Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
344
BLOG

Chylę czoło przed powstańcami wielkopolskimi

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 52

Jak miło: prezydent i premier wyjątkowo pofatygowali się do Poznania, żeby uczcić 90. rocznicę rozpoczęcia Powstania Wielkopolskiego. Nie zmienia to faktu, że jedyne wygrane powstanie na okupowanych polskich ziemiach (można jeszcze doliczyć powstania śląskie, ale tam sytuacja była jednak nieco odmienna) wciąż jest w polskim panteonie traktowane po macoszemu. Czemu tak się dzieje?

Odpowiedzi może być kilka, a nikt jak dotąd nie zbadał wnikliwiej przyczyny takiego stanu rzeczy. Pierwsza - że sami Wielkopolanie nie potrafili zadbać o ugruntowanie kultu swojego powstańczego zrywu. Byli zbyt praktyczni: powstanie się odbyło, odniosło sukces, potem trzeba było wrócić do normalnej, rzetelnej pracy. Druga - że winne są czasy Peerelu, gdy wygrane Powstanie Wielkopolskie nie pasowało do komunistycznych wzorców, w żaden sposób nie dawało się go bowiem opisać jako walki klasy robotniczej przeciwko ciemiężcom. Trzecia - że w polskiej naturze leży umartwianie się i kult martyrologii, a więc powstań przegranych. Powstanie Wielkopolskie do tego schematu nie przystaje.

Nie wiem, która z tych odpowiedzi jest właściwa; przypuszczam, że wszystkie po trochu. Faktem jest natomiast, że ogromnie żałuję, iż Powstanie Wielkopolskie zajmuje tak podrzędne miejsce w polskiej tradycji niepodległościowej. Żałuję tego szczególnie jako realista i twardy zwolennik tezy, że estetyczno-eschatologiczne zachwyty nad przegranymi powstaniami, takie jak w „Kinderszenen" Rymkiewicza, nie rekompensują utraty dóbr kultury materialnej, możliwości zyskania daleko idącej autonomii, a przede wszystkim utracenia dziesiątków tysięcy najlepszych obywateli. Nie chcę tu zresztą porównywać Powstania Warszawskiego, styczniowego czy listopadowego i Powstania Wielkopolskiego. Nie o to chodzi. Faktem jednak jest, że powstanie wielkopolskie i warszawskie z formalnego punktu widzenia były powstaniami lokalnymi - nawet jeśli w tym drugim chodziło o stolicę kraju. To jedynie kwestia otaczającej je mitologii, że jednemu, temu przegranemu z kretesem, nadajemy dzisiaj znaczenie uniwersalne, a temu o niebo lepiej zorganizowanemu i wygranemu przypisujemy jedynie znaczenie lokalne. I to jest rażąca niesprawiedliwość, która wiele mówi o naszym nastawieniu do narodowej mitologii. Nie ma żadnego racjonalnego argumentu, dla którego Powstanie Wielkopolskie nie miałoby zająć miejsca niemal równego Powstaniu Warszawskiemu. Dlaczego młodzi Polacy nie mają być wychowywani w podziwie dla znakomitego planowania, świetnej organizacji, działania z zaskoczenia i wreszcie dla militarnego sukcesu? Dlaczego nie pokazywać im, że jednak nie zawsze przegrywaliśmy, że coś nam się udało, że powstania nie muszą zawsze kończyć się klęską?

Warto zresztą przypomnieć, że przecież także w Wielkopolsce ścierały się różne stanowiska. Nie było jednomyślności w kwestii rozpoczęcia powstania, frakcja zachowawcza obawiała się reakcji Zachodu na zbrojne wystąpienie przeciwko Niemcom, nieco naiwnie przyznawała prymat środkom dyplomatycznym w momencie, gdy należało raczej tworzyć fakty dokonane i trzeba uczciwie przyznać, że w tym akurat przypadku jej przedstawiciele nie mieli racji. Tyle że argumentem przeciwko ich tezom była znakomita organizacja polskich struktur bojowych, dająca realną szansę na zwycięstwo wobec coraz bardziej zdezorganizowanych sił przeciwnika.

Powstańcy Wielkopolscy nie tylko nie zasłużyli na zapomnienie - zasłużyli na najwyższy szacunek jako ci, którym udało się coś, co w polskiej historii skrajnie rzadkie: zwyciężyli przy minimalnych stratach własnych, bez straceńczych szarż, dramatycznych gestów, składania życia na ołtarzu ojczyzny, za to szybko i skutecznie. Chylę przed nimi głowę.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj52 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka