Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
93
BLOG

O wizerunkowej inercji

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 31

Od wczoraj furorę robi przeciek z obrad Komisji Trójstronnej sprzed dwóch tygodni. Przeciek zawiera szczere wyznania pana premiera co do sytuacji gospodarczej na świecie oraz w Polsce, a także refleksje nad trudami sprawowania władzy.

Gdy zobaczyłem wczoraj rano, w czasie wizyty w „Antysalonie Ziemkiewicza", stenogram z tego spotkania, pierwsza moja myśl była taka, że przeciek ów premierowi na pewno nie zaszkodzi. Powody są dwa, ściśle splecione: po pierwsze - jego zawartość; po drugie - coś, co nazywam roboczo na swój użytek „inercją wizerunkową", choć pewnie socjologowie mają na to jakąś fachową nazwę.

Czego dowiadujemy się z przecieku? (A podkreślić trzeba, że to jedynie fragment spotkania i to bardzo niedługi. Tym ciekawsze, co się działo poza nagraniem.)

Otóż dowiadujemy się, że premier zdaje sobie sprawę z bardzo trudnej sytuacji gospodarczej, ale nie chce Polaków tą wiedzą denerwować, zwłaszcza że na razie odnosi się to i tak do świata zewnętrznego, nas jeszcze na szczęście nie dotyczy. Dowiadujemy się też, że premier nie jest łasy na uroki rządzenia, bo też te uroki wcale nie są takie wielkie: trawi się czas na mało przyjemnych tematach, a wdzięczności z tego nie ma żadnej. Donald Tusk stwierdza, że sprawę emerytur pomostowych przeforsuje, choć straci na tym na poparciu i wyłysieje.

Najbardziej wątpliwy jest pierwszy punkt, ale być może wiele osób dojdzie do wniosku, że to ze strony premiera szlachetnie, iż nie chce ich denerwować, skoro tak naprawdę nie ma do tego powodu.

Pozostałe kwestie nie budzą już żądnych wątpliwości. Po pierwsze - premier nie rządzi dla splendorów i wygód, bo tych naprawdę nie ma. Jak kiedyś powiedział Wałęsa - „Nie chcem, ale muszem". Czy może być coś wspanialszego niż taki niechętny władca? „Proszę - myśli sobie taki Kowalski - jaki ten Tusk jednak porządny facet. Niejeden to by brał władzę dla kasy i wygód, a ten nawet by ją chętnie oddał, ale takie ma poczucie obowiązku, że nie może!". W sprawie emerytur pomostowych wielu będzie podziwiać determinację premiera: „Proszę, wie, że za to oberwie, a jednak nie popuści!".

Oczywiście - powie ktoś - ale przecież te same dokładnie słowa można interpretować całkiem inaczej. Na przykład tak, że Tuskowi się rządzić zwyczajnie nie chce, bo jest leniwy, codzienne obowiązki go nużą i dlatego chce koniecznie zostać prezydentem. I tu właśnie pojawia się kwestia inercji wizerunkowej. I nie jest to jedynie problem tego, jak fakty interpretują i jaką ich interpretację sugerują odbiorcom media. To także kwestia nastawienia samych odbiorców, które - moim zdaniem - nie jest jedynie skutkiem wytrwałego medialnego oddziaływania, ale cechą niejako immanentną dla wyborców w demokracji.

Chodzi o to, że raz wyrobiony dobry wizerunek staje się niezmiernie trudny do zniszczenia, a popełniane przez daną osobę błędy, nawet jeśli w krótki okresie potrafią spowodować jakieś skoki poparcia, w dłuższym nie mają wpływu. I odwrotnie: gdy komuś zostanie przypięta zła łatka, kiedy ktoś na początku zyska fatalny wizerunek, potem niezmiernie trudno mu się z tej wizerunkowej pułapki wydostać.

Pierwszy przypadek to przypadek Donalda Tuska. Żeby jego wizerunek został w widoczny sposób nadszarpnięty, musiałoby się stać coś naprawdę strasznego - także w tym sensie, że media nie byłyby w stanie interpretować tego faktu na korzyść premiera. Drugi przypadek to przypadek Lecha Kaczyńskiego. Choć od dobrych paru miesięcy prezydent zachowuje się o wiele racjonalniej niż w pierwszym okresie kadencji, oczyścił w jakimś stopniu swoje otoczenie, ma niezłego szefa kancelarii i w wielu sytuacjach zachowuje się całkiem sensownie, jego notowania tkwią w dole i nie chcą się ruszyć. Inercja wizerunkowa.

W związku z tym powstaje pytanie, jakie są źródła przecieku. Posłowie PO kpią z teorii spiskowej, że został wypuszczony specjalnie, żeby pokazać premiera w dobrym, naturalnym, swojskim można by rzec świetle. Może i mają rację, może tak nie było. (Ciekawe jednak, że akurat wczoraj rząd ogłosił swój plan rozruszania gospodarki.) Może przeciek wypuścił ktoś, komu się naiwnie zdawało, że jego skutki będą dla Tuska niekorzystne. Jeżeli tak było, to musiała to być osoba kompletnie nie wyczuwająca realiów polskiej polityki.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj31 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka