Źródło: NCzas.com
Źródło: NCzas.com
Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
663
BLOG

Cenzorzy z PiS bronią wolności słowa

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 20
PiS, które dzisiaj ogłasza się największym obrońcą wolności słowa, faktycznie tę wolność słowa za swoich rządów tłumiło. Przypomina o tym wygrana "Najwyższego Czasu!" przed WSA w sprawie zablokowania portalu tygodnika.

Odnotujmy, bo mogło to umknąć w zalewie innych informacji: Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że zablokowanie strony „Najwyższego Czasu!” na polecenie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w lutym 2023 r. było niezgodne z prawem. Osiągnięcie tej konkluzji zajęło WSA 22 miesiące.

O tej sprawie trzeba przypomnieć, bo działo się to za czasów Prawa i Sprawiedliwości. Obowiązywało wówczas Prawo telekomunikacyjne (obecnie zastąpione przez Prawo komunikacji elektronicznej, zawierające jednak podobne rozwiązania), które w art. 180 dawało „uprawnionym organom” możliwość nakazania operatorowi telekomunikacyjnemu zablokowania danej strony: „Przedsiębiorca telekomunikacyjny jest obowiązany do niezwłocznego blokowania połączeń telekomunikacyjnych lub przekazów informacji, na żądanie uprawnionych podmiotów, jeżeli połączenia te mogą zagrażać obronności, bezpieczeństwu państwa oraz bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu, albo do umożliwienia dokonania takiej blokady przez te podmioty”.

Procedura działała jak w „Procesie” Franza Kafki: ofiara cenzorskich działań służb o niczym wcześniej nie była informowana. Nie otrzymywała żadnych ostrzeżeń czy upomnień. Mało tego: warunkiem podjęcia działań blokujących nie było prowadzenie jakiegokolwiek innego postępowania przez służby czy prokuraturę. Po prostu nagle strona przestawała być dostępna dla tych, którzy korzystają z domyślnych serwerów DNS (blokadę dawało się obejść, ustawiając własne wartości DNS, ale z tej możliwości potrafią korzystać tylko bardziej zaawansowani użytkownicy). Właściciel domeny musiał na własną rękę dowiadywać się od firmy hostującej, co się właściwie stało, a i ta nie zawsze miała ochotę informować o przyczynach. ABW nikomu z niczego tłumaczyć się nie musiała, a też nad tego typu cenzorskimi działaniami nie było żadnego natychmiastowego, a tym bardziej uprzedniego sądowego nadzoru. Tymczasem mówimy o poczynaniach, które potencjalnie mogą oznaczać dla właściciela domeny potężne straty – i tak właśnie jest w przypadku „Najwyższego Czasu!”. Redaktor naczelny tygodnika Tomasz Sommer zapewnia, że będzie prowadził działania przed sądem do skutku, a na koniec będzie się domagał odszkodowania za poniesione szkody w okresie, gdy portal był zablokowany (odblokowano go w listopadzie 2024 r.).

Podobny los spotkał kilka innych portali, w tym wRealu24 czy „Myśl Polską”. Można się domyślać, że przyczyna była we wszystkich przypadkach identyczna: chodziło o negowanie jedynie słusznej, maksymalnie proukraińskiej linii, przyjętej przez rząd PiS po 24 lutego 2022 r. Gdy dzisiaj „Najwyższy Czas!” wygrywa przed sądem, który jasno wskazuje, że cenzura prewencyjna jest w Polsce zakazana, politycy PiS milczą. Jak zaklęci trwają w ciszy główni ówcześni magicy od piętnowania niesłusznej narracji, tacy jak panowie Stanisław Żaryn czy Janusz Cieszyński. Milczą, ponieważ reakcja zgodna z przyjętą przez partię linią – nie kajać się, nie przepraszać, nie przyznawać do błędów – musiałaby oznaczać przypomnienie o własnych haniebnych, cenzorskich poczynaniach. A skoro przepraszania i rozliczenia nie ma, należy uznać, że nie ma też rezygnacji z przyjętej wtedy linii. Jest najwyżej czysto koniunkturalna retoryka, ale gdyby PiS odzyskało pełnię władzy, bardzo możliwe, że powróciłoby do antywolnościowych praktyk.

Sprawa „Najwyższego Czasu!” jest doskonałym przykładem hipokryzji i dowodem na brak wiarygodności ugrupowania pana Kaczyńskiego. Ci, którzy dzisiaj gulgoczą zawzięcie w obronie zagrożonej (faktycznie) wolności słowa, będąc przy władzy tę wolność słowa sami tłumili. Mało tego, czynili to z motywacji, którą obecnie sami krytykują, stawszy się nagle sceptykami gdy idzie o oddawania Ukrainie wszystkiego i za wszelką cenę.

Powie ktoś, że każdy może zbłądzić i że dobrze, jeśli odnajdzie właściwą drogę. To prawda. Problem w tym, że zwrot tak głęboki jak ten, aby był wiarygodny, musi się wiązać z rozliczeniem swoich poprzednich poczynań i odcięciem od nich. Z jasnym i jednoznacznym stwierdzeniem: myliliśmy się, popełniliśmy błąd, przepraszamy poszkodowanych i zobowiązujemy się, że nigdy więcej po takie metody nie sięgniemy – a więc tym, czego ze strony PiS nie ma.

Czy można ten antycenzorski zwrot PiS przyrównać do nagłego sceptycyzmu pana Tuska wobec polityki klimatycznej UE? Przecież polski premier otwarcie nawołuje do tego, żeby wstrzymać najbardziej kosztowne działania, takie jak wejście w życie systemu ETS 2, a robi to ewidentnie ze strachu. Czy jest w tym wiarygodniejszy niż PiS, który nagle stał się twardym obrońcą wolności słowa? Otóż paradoksalnie – tak, choć ogólnie wiarygodność polskiego premiera umiejscawia się na poziomie dna Rowu Mariańskiego. Tu jednak jest inaczej z prostego powodu: motywacją jest obawa przed utratą władzy i w ogóle pozycji unijnego mainstreamu. A to bardzo mocny powód, aby faktycznie zmienić swoje postępowanie – choć oczywiście nie ma gwarancji, że ocaliwszy pozycję mainstream pozostanie na pozycjach sceptyków polityki klimatycznej czy migracyjnej, jakie obecnie zajął.

W przypadku PiS sprawa ma się znacznie gorzej. Tam nie działa czynnik strachu przed utratą władzy czy pozycji, władzy bowiem PiS nie ma, a też niespecjalnie musi się martwić, że nierozliczenie się ze swoim stanowiskiem w sprawie cenzury, covidu czy Ukrainy wyraźnie mu zaszkodzi – od zapobiegania tym szkodom ma skrajną polaryzację, osiąganą między innymi poprzez takie teatralne przedstawienia jak to, które dopiero co dał pan Zbigniew Ziobro i Telewizja Republika. Oczywiście przy wydatnej współpracy drugiej strony.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj20 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka