Źródło: NAC
Źródło: NAC
Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
30183
BLOG

W 1939 r. mieliśmy wybór

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 324
Romantycy okazują się zwykle heglistami. Wmawiają nam, że w kluczowych momentach polskiej historii nie mieliśmy wyboru. Takie stanowisko jest nie tylko sprzeczne z faktami, ale też robi z Polski i Polaków bezwolny przedmiot gry jakichś zewnętrznych czynników.

W polskiej publicystyce i polityce romantyzm, będący przeciwieństwem realizmu, idzie zwykle w parze z wręcz heglistowskim determinizmem. Ilekroć pojawia się próba dyskusji o zwrotnych momentach w polskiej historii ostatnich kilkuset lat – powstaniach, roku 1939 czy decyzjach podejmowanych przez emigracyjne władze na uchodźstwie – tylekroć ze strony romantyków słyszymy, że wyboru nie było. Że zrobiono jedyną rzecz, którą można było zrobić.

Jako uzasadnienie przywoływane są często frazesy, od których realistę boli głowa. W kontekście roku 1939 najczęściej jest to słynna fraza, wygłoszona w Sejmie 5 maja 1939 r. przez ministra spraw zagranicznych, sanacyjnego pułkownika Józefa Becka: „Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”. Pomijając nawet kontekst, w jakim zostało wygłoszone przemówienie, z którego pochodzi to zdanie, w tych słowach zawarty jest porażający fałsz. Czym innym bowiem jest życie ludzi – na własny użytek każdy może uznać honor za najcenniejszą rzecz – a kompletnie czym innym życie narodów i państw. Żaden przywódca nie ma absolutnie prawa unosić się honorem na rachunek państwa i obywateli tegoż państwa, powierzonych jego pieczy. Takie podejście nie tylko jest niedopuszczalne. Więcej: jest zdradą i zbrodnią.

Stanowisko, według którego nie było nigdy wyboru, jest w oczywisty sposób bzdurne (napisać „fałszywe” to za mało). Wybór jest w zasadzie zawsze. Jest oczywiście kwestia tego, jakie konsekwencje niosłoby z sobą pójście inną drogą niż to faktycznie miało miejsce, co zawsze jest z kolei obarczone wadą rozważań opartych na spekulacjach, czego historycy nie lubią (właściwie słusznie). Natomiast czysto historycznie rzecz biorąc możemy przynajmniej stwierdzić, czy faktycznie możliwość wyboru była czy nie oraz czy w danym czasie brano pod uwagę konsekwencje takiego lub innego wariantu postępowania.

Otóż zawsze stwierdzimy, że możliwość wyboru była. Jeśli nawet niespecjalnie w samym momencie zwrotnym, to wcześniej. Tak właśnie jest też z rokiem 1939 – czasem jednej z największych, a niektórzy są nawet zdania, że największej klęski w dziejach Rzeczypospolitej. Jest to pogląd możliwy do uzasadnienia, wziąwszy pod uwagę wszystkie konsekwencje naszej przegranej. Nawet zabory nie wywarły tak druzgocącego długoterminowego wpływu.

Klęska roku 1939 była skutkiem nawarstwienia się gigantycznej liczby błędów – od autorytarnego i sklerotycznego systemu politycznego, opartego na jednej osobie – Józefie Piłsudskim, który to system stał się niewydolny, kiedy Marszałka zabrakło, poprzez błędną koncepcję rozwoju armii, na błędach politycznych skończywszy. Te ostatnie zaowocowały usztywnieniem stanowiska wobec niemieckich żądań i oparciem się na iluzorycznych sojuszach z Francją i Wielką Brytanią. Rację mogą mieć ci, którzy twierdzą, że we wrześniu 1939 r. Polska nie miała szans w starciu z dwoma totalitaryzmami, atakującymi z dwóch stron. Lecz właśnie dlatego należało – i była taka możliwość – nie dopuścić do tego, aby taki atak z dwóch stron nastąpił. W najgorszym wypadku oznaczałoby to oddalenie, opóźnienie i złagodzenie tragicznego losu Polski i Polaków, nawet jeśli nie całkowite mu zapobieżenie.

Nie wchodząc w szczegóły tej kwestii, warto zwrócić uwagę jeszcze na jeden skutek przyjmowania fałszywego determinizmu. Niedawno brałem udział w zamkniętym spotkaniu, podczas którego usłyszeliśmy bardzo interesujący referat o tym, jak to jeszcze podczas II wojny światowej zaczęła się pojawiać opinia, iż pójście w stronę determinizmu nie tylko jest fałszywe historycznie, ale też ogranicza nam możliwości miękkiego oddziaływania. Jeżeli bowiem uznamy, że nie mieliśmy innego wyjścia jak tylko rozpocząć walkę na dwa fronty, bez układania się z Niemcami – wartość naszego wysiłku automatycznie spada. Skoro wyboru nie było, to nasze działanie nie wynikało z żadnej świadomej, trudnej, a zatem także wartościowej decyzji, ale było całkowicie zdeterminowane czynnikami zewnętrznymi. Autorzy takich opinii, formułowanych w latach 1940-1945 trafnie argumentowali, że wartość polskiego wysiłku wojennego będzie tym większa, im bardziej będziemy mogli wykazać, że wybór właśnie był, ale my dokonaliśmy takiego, a nie innego, co spowodowało, że zapłaciliśmy wysoką cenę. Takie właśnie przedstawianie historii rekomendowali w relacjach z naszymi ówczesnymi sojusznikami.

Nie sposób odmówić temu rozumowaniu słuszności. Odrębną kwestią pozostaje, na ile taka argumentacja mogła cokolwiek zmienić. Jak wynika z relacji i dokumentów, począwszy od 1941 r., gdy Związek Sowiecki zaatakowany przez Niemcy stał się siłą rzeczy sojusznikiem Zachodu, przywódcy alianccy mniej lub bardziej jednoznacznie sygnalizowali członkom rządu na uchodźstwie, że relacje z Moskwą mają dla nich wielokrotnie większe znaczenie niż jakiekolwiek względy dotyczące Polski i Polaków. Wątpliwe, czy tę okoliczność mogłoby zmienić podkreślanie, że przecież Polska mogła iść z Niemcami na Związek Sowiecki.

Być może jednak takie właśnie ustawienie zwrotnicy historii mogło było zmienić nasz własny los i oszczędzić polskiemu państwu oraz jego mieszkańcom największych cierpień.

Na grobie pułkownika Becka na warszawskich Powązkach wyryty jest wspomniany na początku najsłynniejszy cytat z pana ministra, ten o „najcenniejszej rzeczy w życiu narodów i państw”. Nieczęsto się zdarza, żeby ktoś na własnym nagrobku miał utrwalone swoje najbardziej niemądre stwierdzenie.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj324 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (324)

Inne tematy w dziale Kultura