Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
116
BLOG

ROTFL, czyli Wałęsa w akcji

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 47

Coraz większej radości dostarcza mi coraz burzliwszy romans Lecha Wałęsy z Platformą. Kochanek (w tej roli D. Tusk) czuje się coraz bezczelniej zdradzany, więc zaczyna wygłaszać coraz mocniejsze pogróżki pod adresem swej bogdanki. Ale bogdanka jest harda niczym Jagienka z „Krzyżaków” (która, jak pamiętam, tylna częścią ciała orzechy mogła kruszyć) i nie zamierza się podporządkować.
Dawno już nic nie dostarczyło mi takiego ubawu jak wystrychnięcie przez Wałęsę na durnia swoich niedawnych zawziętych protektorów, a mówiąc mocniej – zrobienie z nich idiotów. Szczególnego ubawu dostarczył mi tutaj Radek Sikorski, który kilka miesięcy temu grzmiał na konwencji PO o „karłach moralnych”, które ośmielają się kalać narodową legendę, a teraz zaczyna mówić, że Wałęsa rozmienia się na drobne. To jak to w końcu jest – można krytykować czy nie? A jeśli można, ale nie za wszystko, to ciekawym, jakie tu kryteria stosuje Sikorski i inni z PO. Bo to, co dziś robi Wałęsa, wydaje się w stu procentach mieścić w ramach demokratycznej polityki. Zaś to, o czym pisali Gontarczyk i Cenckiewicz, raczej się w tych ramach nie mieściło.
Najzabawniejsze było, gdy Sikorski przy okazji afery z Wałęsą, próbując go jeszcze w nieudolny sposób tłumaczyć, oznajmił, że to wszystko przez tabloidy, które sprawiają, że politycy mało zarabiają i muszą się imać tak podłych zajęć, jak wygłaszanie odczytów u Ganleya. Następnego dnia „Dziennik” wyliczył skrupulatnie, że ubożuchny Wałęsa zgarnia rocznie od miliona do dwóch. Coś mi mówi, że gdyby to Sikorskiemu Ganley zaproponował 100 tys. euro za wykład, w trakcie którego minister miałby stanąć na głowie, wykład zostałby wygłoszony z nogami w górze, a ze strony ministra spraw zagranicznych usłyszelibyśmy następnie, że trzeba wspierać różne siły, że jest pluralizm poglądów, że ze wszystkimi warto rozmawiać, a co do tego stawania na głowie, to nie można być takim sztywniakiem.
Przezabawne jest także larum, jakie salon podnosi z powodu związania się Wałęsy akurat z Libertasem. Mam wrażenie, że gdyby Wałęsa wygłaszał wykłady dla partii Żyrynowskiego, oburzenie byłoby mniejsze. Libertas ochrzczono już sztampowo mianem ugrupowania skrajnie eurosceptycznego, które chce zlikwidować Unię Europejską, a wszystkich jej urzędników zesłać na galery. W jazgocie umyka autorom tych ocen drobna niespójność. Wszak jeśli Ganley rozmawiał z Wałęsą o zrobieniu go prezydentem UE, to chyba nie tylko nie może być przeciwnikiem tejże organizacji, ale wręcz musi popierać jej ścisłe zjednoczenie, którego symbolem mógłby być wybierany bezpośrednio przez obywateli prezydent.
W standardowym zestawie zarzutów pod adresem Ganleya jednym z najczęstszych jest i to, że „podobno” pracuje dla CIA, które – jak rozumiem – ma chcieć rozbicia i zlikwidowania UE. To bardzo ciekawa teza, o komentarz do której, jak sądzę, światli komentatorzy, pomstujący na Ganleyowe związki z CIA, powinni spytać oficjalnie przedstawicieli Białego Domu. Przecież zwierzchnikiem Centralnej Agencji Wywiadowczej jest ostatecznie prezydent USA Barack Obama. Chyba że coś się w USA zmieniło ostatnio. Rozumiem więc, że Obama, a wcześniej Bush, realizowali jakiś tajny plan rozbijania UE. Mój Boże, nikomu już ufać nie można.
Ponadto zarzuty wobec Ganleya, zwłaszcza te o szemrane interesy i związki z CIA, przybierają ciekawą formę. Dzisiejsza „GW” pisze np. w artykule o liderze Libertasu: „Kiedy Ganley zaczął interesować się polityką Unii Europejskiej pojawiły się podejrzenia, że może działać na zlecenie CIAlub nawet rosyjskiego wywiadu, a jego celem miałoby być osłabienie integracji europejskiej”. Ja zaś chciałbym powiedzieć, iż po przeczytaniu powyższego tekstu pojawiły się podejrzenia, że jego autor może być agentem wywiadu ChRL oraz że dręczy po nocach swojego kota. Moje podejrzenia są warte tyle samo co te wobec Ganleya.
Teraz czekam tylko na reakcję Jerzego Owsiaka. Przypominam, że niedawno ów Naczelny Działacz Charytatywny III RP oznajmił, iż jest gotów dać z baśki każdemu, kto się będzie czepiał Lecha Wałęsy. Jak rozumiem, wkrótce z baśki zarobią Donald Tusk i Radek Sikorski. Lista proskrypcyjna jest w trakcie tworzenia.
Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj47 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Polityka