...
"Gomułka był z oficjalną wizytą w Moskwie. Nazajutrz obaj (z Chruszczowem) mieli wygłosić mowy na wiecu przyjaźni w jednym z zakładów pracy. Wieczorem siedzieli w wąskim gronie i coś tam popijali. Nikita Siergiejewicz był już zdrowo podchmielony i rozprawiał o Stalinie i jego zbrodniach. Gomułka słuchał w milczeniu kiedy Chruszczow opowiadał ile ofiar pochłonęły stalinowskie deportacje ludności. Nagle Chruszczow powiedział:
- Dawaj Wiesław, jutro powiemy o Katyniu, głośno i otwarcie. Wszystko zwalimy na Stalina. Tyle ma na sumieniu, to i to zniesie.Ja powiem o jego zbrodni, a ty, że naród polski potępia Stalina i wspólnie składamy hołd pomordowanym i że wspólne nieszczęscia spowodowane przez Stalina umacniają naszą przyjaźń, braterstwo, ty to pięknie potrafisz. Zróbmy to raz i będzie spokój z tą całą okropną sprawą. Co? Powiemy jutro?
Gomułka słuchał tego w wielkim napięciu. Po chwili odezwał się zduszonym głosem:
- Nie zdajecie sobie sprawy, jakie to echo może wywołać w naszym narodzie, jakie reakcje i nastroje, jak to może wpłynąć na stosunki polsko-radzieckie. To dla nas bardzo tragiczna sprawa, poważna i nie nadaje się do tego aby mówić o niej na wiecach. To mogłoby spowodować reakcje łańcuchowe. Nie wystarczy zwalić na Stalina. Ludzie będą pytać o szczegóły. A dokumenty macie? A gdzie leżą oficerowie? Wszyscy w Katyniu? Czy gdzieś jeszcze? Czy jesteście gotowi odpowiadać na wszystkie pytania rodzin? Nie? To Nikito Siergiejewiczu, tej sprawy tak załatwić się nie da. Jeśli sprawa dojrzała do wyjaśnienia, to trzeba to robić, ale w powadze i wiedzieć jak postępować wobec konsekwencji, które wywoła publiczne jej otwarcie".
Chruszczow namawiał jeszcze Gomułkę kilkakrotnie ale ten odpowiadał to samo.
Później sam Gomułka jakby przemyślał temat i wrócił do tej sprawy. Chruszczow odpowiedział jednak "Chcieliście dokumentów? Nie ma dokumentów. Trzeba było narodowi powiedzieć po prostu. Proponowałem... Nie wracamy do sprawy".
Kostikow pisze o sprawie Katynia jeszcze kilkakrotnie. Przeprowadził on swoje prywatne śledztwo, nie było to łatwe nawet dla członka KC KPZR, jednak poznał prawdę że dokonało tego NKWD. Nie dowiedział się jednak w jakich okolicznościach i dlaczego.
(Tekst jest własnością intelektualną i jest chroniony prawnie. Zanim wkleisz ten tekst na swoją stronę WWW, zapytaj: lukaszrzepinski@gmail.com)
Komentarze
Pokaż komentarze (15)