Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
pozdr.
Pan udaje, że nie kapuje, czy jest Pan hipokrytą?
W całej tej sprawie nie chodzi o przekazanie informacji, tu chodzi o łamanie zasad prawnych i moralnych. Gdyby Rosół poinformował Sobiesiaka o otwartym konkursie na stołek w TS i nie angażował się w załatwianie, które polegało na całej serii poczynań; od mianowania do RN TS Pani Rolnik i rekomendowaniu przez MSiT Pani Sobiesiakówny Ministerstwu Skarbu(a to właśnie przedstawiciele MS w RN TS mieli wybrać na stanowisko osobę spośrod zgłoszonych do konkursu)to nic nagannego by się nie stało.
Pan wie po co, ja wiem po co, wielu wie po co, ale niektórzy obłudnicy udają że nie wiedzą, a są tak tolerancyjni i wielkoduszni, że każdemu ze swojej szajki wybaczą wszystko i będą bronić przed tymi co to"pierwsi rzucają kamień".
Bo lewica (ta na górze piramidy) takimi posługuje się metodami i dlatego przyzwyczaja swój "proleteriat" do tolerowania tego rodzaju praktyk. Ponadto, aby łatwiej było takie przekonania wtłaczać "proleriatowi" lewicowemu, trzeba go pozbawić "moralnego kręgosłupa", zrelatywizować, czyli zdemoralizować i potem takiemu wszystko wydaje się normalne; i tacy ludzie nie protestują, wybierają złodziei i oszustów do władz.
Tak oto powstaje patologiczny uboland, z patologicznym społeczeństwem.
Posada to jest dobro którym się płaci za poparcie w kampanii wyborczej. Mnie to nie dziwi dla mnie to jest normalne. Skoro np szef gabinetu politycznego ministra ma takie możliwości to z nich korzysta bo za cztery lata ich już nie będzie miał. Co sobie kontaktów, długów wdzięczności narobi przez ten czas to jego.
Taki sobie kliencki kapitalizm zbudowali politycy po 1989 roku. Dojścia i układy, tak i było drzewiej - z tym że dawnej było to z kierownikiem sklepu mięsnego i szefem GS-u dzisiaj znajomości w hurtowni art budowlanej są niepotrzebne, a i mięsa mamy w brud.
Prywatyzacja i jeszcze raz prywatyzacja nie będzie panaceum na wszelkie zło, ale raz na zawsze zlikwiduje się posady w gestii polityków.
Gdyby jeszcze wrócić do ustawy Wilczka gdzie było tylko kilkanaście koncesji i pozwoleń, ale pomarzyć piękna rzecz.
Pozdrawiam
Panie Łukaszu – proszę zejść na ziemię. Ma Pan dostęp do kompa, to proszę poklękać na stronie http://hgw-watch.pl i znajdzie Pan dziesiątki przykładów ustawianych procedur rekrutacyjnych.
„Coś takiego nie zaszło przecież, była normalna procedura rekrutacyjna...”
Do procedury nie doszło, więc nie mamy danych do analizy.
- tym bardziej nie możemy nawet podejrzewać, że rekrutacja była "ustawiona" pod kątem Sobiesiakówny...
Taaa... Każdy zainteresowany posadą bezpośrednio z ministerstwa dostawał cynk miesiąc przed ogłoszeniem przetargu, miał weryfikowane dokumenty przez pracownika resortu, spotykał się i omawiał ten temat przed i w trakcie postępowania...
"piętnujmy, ale zacznijmy od siebie, albo przynajmniej nie kończmy na piętnowaniu innych i nie widzeniu "grzechów" u siebie..."
Podaj przykłady "wziątek", "załatwiactwa", "po znajomości", "po rodzinie", "pomocy i wstawiennictwa" ze strony Arłukowicza.
Pomawianie go bez tych dowodów o obłudę i hipokryzję nosi wszelkie znamiona pomówienia.
Mimo usilnych starań nie zdoła Pan obrzucić go błotem.
piszę że Arłukowicz obłudnie wyraża oburzenie "w imieniu Polaków" bo załatwianie pracy "po znajomości" jest w Polsce powszechne...