Premier Tusk ogłosił wielką akcję szukania cięć wydatków budżetowych na kwotę 17 mld. Ba, nawet chwali się, jak wielkie cięcia znalazły ministerstwa, większe niż potrzeba! Tymczasem w dobie kryzysu gospodarczego cięcia wydatków państwa to bardzo zły pomysł- gdyż w efekcie tych cięć kryzys się jeszcze bardziej pogłębi.
Gospodarka opiera się na popycie, na który składa się konsumpcja osób fizycznych, oraz wydatki przedsiębiorstw i budżetu państwa. Kryzys skutkuje obniżeniem zarówno dochodów, jak i skłonności do ich wydatkowania przez osoby fizyczne i przedsiębiorstwa (spadek, zaniechanie inwestycji). W tej sytuacji wydatki budżetu mogą być jedynym przewidywalnym źródłem popytu, stymulującym nie tyle wzrost, co w ogóle podtrzymującym funkcjonowanie gospodarki. Spadek wydatków budżetowych pogłębi kryzys.
W efekcie spadku popytu, na skutek m.in. cięć wydatków budżetowych, wzrośnie bezrobocie- bo firmy będą miały mniej zamówień publicznych. Tym ludziom trzeba będzie wypłacić zasiłki (chyba że PO posunie się do czegoś, czego nawet w liberalnych USA się nie stosuje- mianowicie likwidacji zasiłków dla bezrobotnych). Nie lepiej więc byłoby podtrzymać wydatki budżetowe i płacić ludziom za usługi dla państwa (społeczeństwa), niż zasiłki?
Oczywiście żeby państwo mogło wydawać pieniądze, budżet musi je mieć. Spadający wzrost gospodarczy powoduje spadek dochodów budżetowych. Zamiast jednak ciąć wydatki, można by albo powiększyć deficyt, co jest typowym postępowaniem rządów w sytuacjach spowolnienia rozwoju gospodarczego- albo podwyższać podatki, szczególnie tym o najwyższych dochodach (którzy przy swoich wysokich dochodach nie odczują dotkliwie wzrostu podatków, a ratowanie koniunktury gospodarczej jest także w ich interesie). Ale przecież to nie do pomyślenia dla liberalnego rządu… Mało że nie zwiększono podatków, to jeszcze je najbogatszym od nowego roku obniżono! A teraz rząd robi cięcia, bo w budżecie pojawia się ubytek dochodów…
Widać, jak bardzo nieprzygotowany intelektualnie na kryzys jest polski rząd. Nie potrafi reagować inaczej, niż obniżaniem wydatków budżetowych. Nie stać go (intelektualnie) na podjęcie próby ratowania koniunktury gospodarczej, tak jak to robią rządy na Zachodzie. Bo przecież miał być cud, a rządzenie miało ograniczać się do administrowania...
Polityka gospodarcza w Polsce jest od 20 lat taka sama, bez względu na sytuację gospodarczą- nie potrafi na nią reagować, działać stymulacyjnie. Obowiązuje liberalna dogmatyka, która każe zawsze obniżać wydatki budżetu i obcinać podatki, rzecz jasna przede wszystkim bogatym. Szczególnie w obecnej sytuacji będzie to jednak pogłębiać kryzys.
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka