Prezydent Lech Kaczyński lubi ostatnio podkreślać swoją odwagę, szczególnie na tle „nadmiernej lękliwości” innych- jak nazwał postawę pilota, który nie chciał żeby prezydencki samolot lądował w Tbilisi (a nuż zostałby uznany za wrogi i zestrzelony przez samych Gruzinów?). Dla mnie jednak tak pojęta odwaga nie jest cechą pożądaną u prezydenta państwa, a wręcz niebezpieczną dla jego obywateli.
Jeśli Prezydent jest taki odważny i nie boi się ryzykować własnego życia, dla spraw wcale nie decydujących o tym życiu- bo jaki sens miałoby zginąć zestrzelonym nad Tbilisi?, w dodatku zaś oczekuje tak pojętej odwagi, czyli gotowości do oddania życia za swoiście pojęty „honor” (honorem jest zginąć, a nie ocalić siebie i innych?), to tak samo będzie traktował swój naród… Będzie narażał jego życie, a potem chełpił się tym, że jego naród (z nim na czele) nie ceni swojego życia, że jest gotów je oddać za różne sprawy- a przede wszystkim Honor (ratując jednocześnie Honor Europy a czasem i całego świata). Będzie też, tak tym pilotem, gardził wszystkimi, którzy takiej gotowości do narażenia swojego życia nie okażą.
Prezydentowi Kaczyńskiemu łatwiej być „odważnym”, z uwagi na jego bądź co bądź zaawansowany wiek. Może tu chodzi zresztą o jego (być może nieuświadomione, lecz podświadome) osobiste ambicje, może chce przejść do historii jako męczennik- i spoglądać z nieba oczywiście (bo jest człowiekiem wierzącym) na swoje pomniki? Co innego ludzie młodzi, przed którymi całe życie, albo ci którzy mają dzieci i nie chcą ich osierocić dla pierwszej lepszej „wyższej sprawy”… Nasz Prezydent jednak zdaje się takich racji w żadnym wypadku nie uznawać…
Boję się takiego odważnego prezydenta… Jutro może wypowiedzieć wojnę mocarstwu, albo ogłosić mobilizację i rozkazać walczyć o „integralność terytorialną” jakiegoś odległego tysiące kilometrów państwa… To, że naraża nas na straty ekonomiczne (np. utrudniony handel i interesy ze Wschodem)- ja akurat wytrzymam, gorzej z tymi którzy ledwo wiążą koniec z końcem… Sam Prezydent też tych ekonomicznych skutków nie odczuje (w końcu „rząd się zawsze wyżywi”).
Wolałby żeby prezydent był odpowiedzialny, nawet kosztem odwagi. Odwagę warto mieć, ale nie należy zapominać o odpowiedzialności- w przypadku prezydenta nie tyle o siebie, ile o cały naród. Zresztą, co to za odwaga- jeśli ktoś boi się splamić swój nieskalany, czyściutki honor, nawet kosztem życia nie tylko swojego, ale i innych, za których zresztą jest się zgodnie z Konstytucją w dużym stopniu odpowiedzialnym?
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka