W okrutnym, naznaczonym dziesiątkami milionów ofiar XX wieku, ludzie zabijali lub byli zabijani za idee- głównie komunistyczne i narodowe. Oddanie życia za ideę było uzasadniona. Nie znaczy to jednak, że dzisiaj powinniśmy te normy polityczno-moralne utrzymywać, bo wiemy do czego doprowadziły. Tym bardziej, jeśli chodzi o dzieci. Bo jeśli dorosły świadomie ryzykuje życie w obronie wartości na przykład narodowych, to ma do tego prawo, jako osoba w pełni za siebie odpowiedzialna, świadoma swoich wyborów. Dzieci jednak takiej świadomości i odpowiedzialności nie mają. Ich udział w walkach zbrojnych, w obronie wartości narodowych- a o to chodziło w Powstaniu Warszawskim, bo nie o bezpośrednią obronę przez zagrożeniem życia, kiedy w ostateczności można uzasadnić udział w walkach nawet dzieci, skoro i tak groziłaby im śmierć- ten udział należy uznać za niedopuszczalny. W jaki sposób mogło dojść do udziału dzieci w Powstaniu? Prawdopodobnie zrobiły to za przykładem, przyzwoleniem, a może nawet i sugestią swoich rodziców. Na to wskazuje choćby dzisiejszy stosunek dorosłych do tego udziału. Obecnemu pokoleniu dzieci uwiecznionego na pomniku „Młodego Powstańca” przedstawia się jako bohatera, nieomal szczęśliwego że może oddać życie za Polskę. Ma on być zarazem wzorem do naśladowania. Tymczasem ów „Mały Powstaniec” powinien być przedstawiony jako postać tragiczna, dziecko któremu odebrano dzieciństwo. Jest on ofiarą ideologii- najpierw faszystowskiej, która spowodowała wojnę i okupację, stalinowskiej (która nie pozwoliła pomóc Warszawie), ale także narodowej, która kazała mu (nie miał świadomego wyboru, bo w wieku 10-12 lat nie mógł go mieć) iść walczyć na śmierć i życie nie o ocalenie swoich bliskich, ale o cele narodowo-polityczne. Przede wszystkim jednak „Mały Powstaniec” był ofiarą braku należytej opieki nad nim, głównie ze strony rodziców ale i całego społeczeństwa, które pozwoliło mu na udział w Powstaniu. Oburzamy się, kiedy słyszymy że Palestyńczycy wykorzystują dzieci do działań zbrojnych przeciwko Izraelowi, albo gdy gdziekolwiek indziej na świecie dzieci biorą do ręki broń. Zastanawiamy się, dlaczego rodzice, odpowiedzialni przecież za swoje dzieci, do tego dopuścili. Chociaż teraz zastanawiam się, czy się oburzamy… Bo może jednak w Polsce uważamy to (jeszcze?) za normę?
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka