Łukasz Foltyn Łukasz Foltyn
245
BLOG

Lustracja Lecha Wałęsy pokazuje bezsens i niesprawiedliwość pols

Łukasz Foltyn Łukasz Foltyn Polityka Obserwuj notkę 117
To dobrze, że „dogłębnej” lustracji poddawany jest obecnie Lech Wałęsa. Dopiero bowiem na przykładzie tej lustracji widać doskonale cały jej bezsens, absurdalność, a przede wszystkim- niesprawiedliwość. Od samego początku lustracji w Polsce byłem i jestem jej przeciwny, przynajmniej w takim jej wydaniu, z jakim mamy do czynienia- sprowadzającej się do zasady, że fakt najmniejszej współpracy ze służbami specjalnymi PRL dosłownie przekreśla człowieka, w szczególności jego późniejsze zasługi. Nie liczy się jak długo ktoś współpracował, co i na kogo konkretnie donosił, czy i komu wyrządził tym jakąkolwiek krzywdę- gdyż już sam fakt współpracy dyskredytuje jego samego i jego czyny. Lustracja Lecha Wałęsy jest tego przykładem- gdyby okazało się, że zanim stał się przywódcą Solidarności, był przez choćby krótki okres swojego życia agentem służb PRL- to na nic jego późniejsze zasługi w obalaniu komunizmu w Polsce! Był agentem- to jest człowiekiem przekreślonym, odrzuconym, zdyskredytowanym, wręcz zdrajcą- a wszystko to co robił, to zdrada i spisek wrogich sił, które nim z pewnością musiały sterować. Na marginesie, według tej logiki to i bracia Kaczyńscy, i Macierewicz, i wszyscy inni, którzy uczestniczyli w obalaniu komunizmu- realizowali, choć na ich korzyść świadczy że nieświadomie  w porównaniu do Lecha Wałęsy, scenariusz służb bezpieczeństwa PRL… Dali się tak wmanewrować? No nie do końca oczywiście, bo już dochodzą sygnały, że byli od początku czujni i podejrzliwi wobec Lecha Wałęsy… Taka jest właśnie logika polskiej lustracji- przekreślająca za najmniejszy najkrótszy okres współpracy ze służbami PRL (a czasem nawet za podejrzenie o taką współpracę!) osobę i jej późniejsze dokonania!Zauważmy, że nawet ci, którzy dzisiaj „bronią” Lecha Wałęsy przed lustracją, nie negują sensu jej obecnej realizowanej wersji. Szukają tylko sposobu, żeby obalić tezę, że Lech Wałęsa był agentem. A co będzie, jeśli okaże się, że jednak kiedyś nim był? Czy również i oni całkowicie zmienią opinię o Lechu Wałęsie i jego zasługach w obalaniu komunizmu? Mam też obawy, że ta obrona ma miejsce tylko dlatego, że chodzi o Lecha Wałęsę, o ważną postać, członka elit. Gdy lustracja dotyczyła i dotyczy wielu innych, mniej znaczących osób- ci sami dziennikarze i politycy siedzą cicho, a już na pewno nigdy nie podważali głównego sensu obecnej wersji lustracji, że już sam fakt bycia agentem służb PRL totalnie dyskredytuje człowieka i jego późniejsze dokonania.Szkoda, że tak głębokiej lustracji Lecha Wałęsy nie przeprowadzono na samym początku- z pewnością bowiem dawno zakończylibyśmy lustrację w Polsce, przynajmniej w jej obecnym wydaniu, uznając ją za bezsensowną, niesprawiedliwą, a przez to- całkowicie niepotrzebną i szkodliwą. Jeżeli miałaby być prowadzona sprawiedliwa i sensowna lustracja, to przede wszystkim powinna ona ujawniać nie sam fakt zarejestrowania jako współpracownika tajnych służb PRL, ale konkretne przewinienia przeciwko konkretnym osobom, konkretne krzywdy im wyrządzone. Tak jak przy odpowiedzialności karnej- nikt nie odpowiada tylko za to, że trzymał w ręku nóż- ale za to, jeśli przy jego użyciu kogoś zabił. Uważam także, że decyzję o publicznym ujawnieniu przewinienia (i sprawcy) powinien podejmować pokrzywdzony, co dawałoby mu możliwość przebaczenia- zwłaszcza „lżejszych” przypadków, zwłaszcza w „chrześcijańskim kraju”… PS. Wielu argumentuje, że przecież "Wałęsa mógł się przyznać". Załóżmy, że rzeczywiście był kiedyś agentem. Ale przecież gdyby się przyznał, zostałby zajechany i przekreślony przez opinię publiczną, nawet tych którzy go dzisiaj bronią- bo bronią go tylko dlatego, że wierzą że jednak agentem nigdy nie był... I tak źle, i tak niedobrze, przynajmniej dla niego... Ale i dla społeczeństwa/państwa także. Najlepiej byłoby zmienić sens lustracji, tak jak piszę powyżej- żeby dotyczyła konkretnych czynów przeciwko konkretnym ludziom, a nie tylko tego, czy ktoś był, czy nie był agentem... Nie o to chodzi w sprawiedliwej ocenie przeszłości- według mnie oczywiście...

Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (117)

Inne tematy w dziale Polityka