Łukasz Foltyn Łukasz Foltyn
825
BLOG

Dziecko własnością rodziców=dziecko własnością państwa=totalitar

Łukasz Foltyn Łukasz Foltyn Polityka Obserwuj notkę 37

Janusz Korwin-Mikke w dyskusji z Mirosławą Kątną na temat ewentualnego zakazu bicia dzieci używał przede wszystkim argumentu, często zresztą powtarzanego przez konserwatystów, że „dziecko jest własnością rodziców”. Jednocześnie wyrażał on obawy, aby dziecko nie było własnością państwa- co, według słów Korwina-Mikke, pachnie faszyzmem. Zgoda, też jestem przeciwko temu, żeby dziecko było własnością państwa. Ale jestem też, albo dlatego właśnie, przeciwny, żeby dziecko było własnością rodziców i w ogóle kogokolwiek.  Bo jeśli dziecko będzie traktowane jak własność swoich rodziców, to zostanie ono ukształtowane tak właśnie, żeby nawet jako dorosłe pełnić funkcję podległości komuś lub jakiejś instytucji, w szczególności państwu. I tak często się dzieje- w konserwatywnym, opartym na zasadzie własności i podległości rodzicom wychowaniu, dziecko jest wychowywane jako „sługa” swojego narodu i państwa, a także Kościoła (większość rodziców w Polsce przyrzeka przecież na ślubnym kobiercu, że będzie wychowywać dzieci na sługi Kościoła…).  Dlatego obrona prawa własności rodziców do dziecka i jednoczesny sprzeciw wobec własności państwa nad dzieckiem jest w zasadzie pustym dyskursem, sporem dwóch zniewalających jednostkę (dziecko a więc człowieka) systemów.

Jako prawdziwą alternatywę dla „traktowania dziecka jako własności” kogokolwiek i jakiejkolwiek instytucji, co samo w sobie powoduje odpodmiotowienie i uprzedmiotowienie dziecka, traktowanie go jak przedmiotu, niemal rzeczy, podlegającej prawom własności (a więc i w pewnym sensie „obrotowi gospodarczo-społecznemu”), proponuję traktowanie dziecka jako autonomicznego człowieka. Co nie znaczy oczywiście, że nikt za dziecko ma nie być odpowiedzialny, za jego utrzymanie i wychowanie, w zakresie wynikającym z jego niedojrzałości. W pierwszej kolejności są to rodzice, ale w drugiej, pomocniczej i uzupełniającej- społeczeństwo, czyli państwo. Ale funkcja rodziców czy państwa jest tu zupełnie inna, niż w przypadku traktowania dziecka jako własności kogokolwiek czy jakiejkolwiek instytucji. To funkcja opiekuńcza, wychowawcza, wspierająca rozwój młodego człowieka, tak żeby wyrósł on na niezależną, autonomiczną osobę- choć przystosowaną do życia w społeczeństwie, ale dla swojego dobra- i dobra ogółu w drugiej kolejności, jako wynikającego z pierwszego. Co dobre dla jednostki, dobre dla ogółu.

Jeśli teraz potraktujemy dziecko jak człowieka po prostu, a nie podległą jednostkę czy nawet rzecz, to jasnym jest że przemoc wobec dziecka podlega takim samym sankcjom, co przemoc wobec dorosłych. Wobec dorosłych przemoc jest dozwolona tylko dla bezpośredniego odparcia zagrożenia innych, a czasem ich samych- gdy nie są świadomi zagrożenia. Ta sama zasada powinna obowiązywać wobec dzieci. Ale na pewno niedopuszczalna jest przemoc traktowana jako „kara” za przewinienia. Przecież w Polsce ani nigdzie indziej w cywilizowanym świecie nie orzeka się kar cielesnych, a kara w ogóle traktowana jest nie jako zemsta społeczeństwa, ale okres resocjalizacji. Poza tym wobec dorosłych wymierza się karę uzależnioną od stopnia winy, a więc świadomego odstępstwa od wyznaczonych reguł dobrego postępowania. W przypadku dziecka rzadko mamy do czynienia z taką świadomością- a jeśli już do czegoś takiego dochodzi, to mamy do czynienia z przypadkiem patologicznym, którego nawet biciem się nie wyeliminuje, tak jak nigdy nie naprawi się niektórych recydywistów…  Nieświadomość że czyni się źle to w przypadku dzieci także często wina rodziców, którzy nie uczą dzieci zasad moralnych- a jedynie je od razu egzekwują przy użyciu przemocy… W ten sposób nie uczy się dziecka moralności, a co najwyżej posłuszeństwa opartego na strachu przed karą. Polecałbym w tym miejscu uczenie dziecka empatii, z której wynika większość zasad moralnych.

Jeśli ktoś chce, żeby dziecko nie było własnością państwa, tak jak to się dzieje w systemach totalitarnych, to musi być, jeśli ma szczere intencje i chce być konsekwentny, także przeciwko traktowaniu dzieci jako własności swoich rodziców, własności z którą można zrobić co się chce, nawet… zniszczyć. Dziecko powinno być więc traktowane w dużym stopniu tak, jak dorosły- z poprawką na jego niedojrzałość, która jednak wymaga nie karania, ale kształtowania. W szczególności więc powinno być zabronione używanie przemocy wobec dziecka, tak jak wobec dorosłego i tak jak wobec dorosłego dopuszczalna tylko w bardzo szczególnych przypadkach, jako „zło konieczne”. 

Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka