Jakie główne zmartwienia mają dzisiaj polscy politycy? Jedni martwią się, czy uda im się wypromować swojego lidera na prezydenta. Inni natomiast chcieliby powrócić do władzy i czekają na potknięcia rządzących. Oficjalnie zaś najważniejszy problem to ten, czy uda się na czas zbudować stadiony i inne inwestycje związane z Euro 2012? Tymczasem w społeczeństwie mamy dramaty- jak chociażby ten z bezdomnymi kobietami, matkami i ich dziećmi, który obecnie rozgrywa się w Wałbrzychu. To tylko wierzchołek góry lodowej problemów społecznych w Polsce, problemów ludzi, którzy „nie potrafili skorzystać z szans, jakie daje im gospodarka rynkowa”.
W Polsce są miliony, naprawdę miliony, ludzi którzy cierpią niedostatki podstawowych warunków socjalnych. Wielu nie ma gdzie mieszkać, albo mieszka w fatalnych warunkach. Wystarczy wyjechać poza główne polskie miasta, żeby to zobaczyć. Choć i w tych wielkich miastach, „wizytówkach polskiego sukcesu przemian po 89 roku”, bieda jest, tyle że ukryta pokątnie, gdzieś za pozorami w miarę dostatniego poziomu życia. Można mieć gdzie mieszkać, ale dzieci nie mają dobrego wartościowego odżywienia, rodziców nie stać na zafundowanie im wakacji, w ogóle nie mają wolnego czasu dla swoich dzieci, żeby je na przykład przypilnować czy pomóc z nauką- bo sami są zapracowani na kilka etatów, po to żeby związać koniec z końcem, pospłacać kredyty…
Nie zmienił i nie zmieni tego Donald Tusk z jego wizją „II Irlandii”. W Irlandii wprawdzie buduje się mieszkania socjalne, ale przecież to I Irlandia, ta druga ma być, jak to zwykle w Polsce, udoskonalona i twórczo rozwinięta- w końcu „Polacy nie gęsi i swój język mają”. Nie będzie więc mieszkań socjalnych jak w pierwszej Irlandii, bo to przecież obrzydliwy socjalizm. Zamiast tego będzie podatek liniowy- z którego skorzysta 1% najlepiej zarabiających Polaków. Niech żyje kwiat polskiego społeczeństwa, jedyna grupa społeczna dla której rząd chce coś odczuwalnego zrobić!
Podobnie IV RP nie rozwiązywała i nie próbowała nawet rozwiązać choćby problemu bezdomności. Ale do rodzenia dzieci, a jakże- kobiety zachęcali! Uchwalili przecież becikowe, żeby pokazać jak troszczą się o materialne warunki życia kobiet i ich nowo narodzonych dzieci. Całe 2000 zł, choć awantura w Sejmie była że hej, a SLD aż roznosiło za takie „rozdawnictwo” Sejmu. Do tego ulgi na dzieci, aż 100 zł miesięcznie- choć akurat z tej ulgi ci mniej zarabiający rodzice często nie będą mieli jak skorzystać. W IV RP mogło być dla wielu biednie, ale za to jak satysfakcjonująco moralnie! Widok łapówkarza któremu agenci CBA wykręcają ręce i zakładają kajdanki- to przecież widok „bezcenny”… Notabene, w takim CBA wielu urzędników dostaje po 10 tysięcy poborów miesięcznie. Im na pewno bezdomność nie grozi- stać ich zarówno na wynajem mieszkania, jak i spłatę kredytu za swoje własnościowe. Podobnie z rządem i parlamentarzystami. W końcu rząd musi się zawsze wyżywić, z resztą społeczeństwa- może być różnie…
To, że w Polsce mamy tak wielkie nierozwiązane problemy społeczne, pomimo blisko 20 lat demokracji i wolnego rynku, to kompromitacja polskiej klasy politycznej, a nawet więcej- całych polskich elit. Bez względu na obowiązujący model społeczno-gospodarczy, takich problemów w XXI wieku, w kraju europejskim, być już nie powinno… Ja rozumiem że nie można w Polsce, przy naszych możliwościach gospodarczych, zapewnić takiego poziomu życia, jak w Europie zachodniej. Ale na zapewnienie pewnego minimum socjalnego (i mieszkania- komunalnego, czynszowego) wszystkim polskim obywatelom nas stać. Powinno to zorganizować państwo, czyli politycy! Politycy i elity będą oczywiście przerzucać winę na społeczeństwo, głosząc że „to zadanie ludzi dobrej woli”- ale przecież nigdzie na świecie taki sposób rozwiązywania problemów społecznych się nie sprawdził, zaś model publiczny, socjalny- jak najbardziej tak. Można by je w Polsce zrealizować- potrzebne jednak jest do tego poczucie odpowiedzialności elit za społeczeństwo, a takiego poczucia niestety w polskich elitach brakuje… Zamiast tego jest wyniosłość i skrzętnie maskowana pogarda dla społeczeństwa, szczególnie dla tej jego części, która sama nie potrafi sobie poradzić w agresywnej walce o przetrwanie w warunkach skrajnie wolnorynkowych, a takie mamy w Polsce.
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka