Łukasz Foltyn Łukasz Foltyn
192
BLOG

"Wolny Tybet" zamiast praw człowieka?

Łukasz Foltyn Łukasz Foltyn Polityka Obserwuj notkę 30

Słuszny protest przeciwko łamaniu praw człowieka przez rząd Chin, został wyparty przez domaganie się „Wolnego Tybetu”. Owo zastąpienie jednego protestu przez inny, nastąpiło w sposób mało zauważalny dla opinii publicznej, jak również chyba przez samych zaangażowanych w protesty organizowane wokół organizacji Igrzysk Olimpijskich w Chinach. Jest to jeszcze jeden dowód na to, że owe protesty to tak naprawdę spektakl medialny, gdzie jego uczestnicy nie zastanawiają się głębiej przeciwko czemu protestują, a jedynie wykonują role napisane im przez media. Wcześniej żądali przestrzegania praw człowieka – dzisiaj, bez większej różnicy, domagają się „Wolnego Tybetu”.

Dla mediów „Wolny Tybet” jest o tyle bardziej atrakcyjnym hasłem, niż prawa człowieka, że Tybet ma swojego Dalaj Lamę, postać niezwykle medialną. Tybet to także medialnie atrakcyjne tematy takie jak buddyzm, mnisi, a nawet krajobrazy. Myślę że to główny powód owej „podmiany” motywu protestów.

Natomiat także z politycznego punktu widzenia owa podmiana jest korzystna. Przecież prawa człowieka są łamane nie tylko przez rząd chiński, a nie zawsze spotyka się to z odpowiednią reakcją społeczeństw i świata polityki… Lepiej więc tego tematu zbytnio nie drążyć. „Bezpieczniej” jest zająć się „Wolnym Tybetem”. Zwłaszcza, że w ten sposób można bezpośrednio uderzyć w państwo chińskie…  

Jako socjalista nie uznaję „automatycznie” prawa każdej mniejszości narodowej, etnicznej, a czasem nawet kulturowej i politycznej- do separacji i utworzenia swojego niezależnego państwa… Najważniejszy bowiem jest interes społeczny, i to w całym państwie, a nie tylko tej części, która chce się wyodrębnić… Czasem utworzenie nowego państwa może prowadzić do dostania się jego społeczeństwa pod jakąś dyktaturę, a więc pogorszenie jego sytuacji. Albo w innym przypadku, egoistyczne odłączenie bogatszej części państwa prowadzi do zubożenia reszty kraju. Choć "wolność" to dzisiaj modne hasło, także w sprawie „wolności Tybetu” niepodległość tego państwa nie jest oczywistą racją. Nikt jednak o tym nie dyskutuje i nie rozważa- lansowane jest głównie puste hasło „Wolny Tybet” (w Polsce robi to szczególnie silnie Gazeta Wyborcza, dołączająca flagę Tybetu, pisząca ciągle o „wolnym Tybecie” a zdecydowanie mniej o prawach człowieka w Chinach).

Nawet Dalaj Lama właśnie zaapelował, żeby nie protestować tylko w sprawie Tybetu, ale także w sprawie wszystkich Chińczyków. Medialna machina jednak rządzi się swoją logiką- wybiera to hasło, które jest bardziej nośne i medialnie atrakcyjne. Co gorsza, paradoksalnie w ten sposób może działać przeciwko interesom Tybetańczykom, gdyż spłyca ich problemy, sprowadza do czysto medialnego wymiaru. Gdy znikną obrazki z prześladowania Tybetańczyków- odbiorcy treści medialnych pomyślą, że nie ma już problemu Tybetu… Kwestia „wolnego Tybetu” może być także łatwiejsza dla rządu Chin, niż przestrzeganie praw człowieka w tym kraju. Można przecież w nieskończoność przeciągać rozmowy, bo niepodległość przecież nie może następować z dnia na dzień, wymaga spełniania jakiś warunków, zabezpieczeń, itp…

Najsmutniejsze oczywiście jest to, że zapomniano o prawach człowieka, które jak powtarzam są łamane nie tylko w Chinach. Szkoda, bo przy okazji Olimpiady w Chinach można było ten temat przywrócić do świadomości światowej opinii publicznej…

Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka