Polska tradycja powstańcza zobowiązuje… Dzisiaj, kiedy w Tybecie giną ludzie, aż się prosi żeby Polacy w geście solidarności poświęcili trochę ludzkich istnień z własnego narodu… To, że nasze ofiary nie przyczynią się do poprawy losu Tybetańczyków, co jest raczej oczywiste, nie ma żadnego znaczenia. Taka już jest przecież polska tradycja powstańcza, że Polacy giną bez sensu (tzn. sens jest ale moralny- którego nie zrozumie reszta świata, ani duża część Polaków- widocznie nieprawdziwych Polaków)…
Ale polska tradycja powstańcza to także wywieranie presji na wszystkich Polakach, żeby brali udział w powstaniu, choćby nawet uważali je ze bezsensowne, a ofiary ludzkie niepotrzebne. Tradycyjnie także ci, którzy są inicjatorami powstania, ci którzy do powstania namawiają innych- sami często są gdzieś daleko, bezpieczni… Jak ci w Londynie w czasie Powstania Warszawskiego…
Dlatego dzisiaj to dziennikarze, którzy spokojnie siedzą tu w Polsce, namawiają sportowców- którzy wyjeżdżają do Chin, żeby podjęli się aktów demonstracji sprzeciwu wobec władz chińskich. Sportowcom grozi za to dyskwalifikacja z udziału w Olimpiadzie, a może nawet areszt chiński… Rozumiem jednak że o to także chodzi apelowiczom- nie tylko o efekty polityczne, ile pokazanie, że Polacy są zdolni ponieść ofiary w sprawie „o wolność naszą i waszą”. To przecież naśladowanie śmierci Chrystusa-odkupiciela, bo Polacy to przecież mesjasz wśród narodów świata…
Wydaje się, choć tego nikt publicznie nie wypowiedział, że tym o czym marzą, choćby nawet podświadomie, ci którzy apelują do sportowców o gesty solidarności z Tybetańczykami- to złożenie ofiar z życia Polaków… Na myśl nasuwa się akt samospalenia. Tak, to byłaby piękna, bohaterska śmierć… Porównywalna tylko z ofiarami Powstania Warszawskiego- ofiara równie wielka, co bezsensowna…
Tak więc- na nic apele, na nic bojkot chińskich towarów, na nic wysyłanie koszulek (zużytych) z powrotem do Chin… Tu trzeba ofiar ludzkich, tu w Polsce lub w Chinach… Tego wymaga polska powstańcza tradycja. To także sprawdzian dla elit- na ile potrafią się wywiązać z wiodącej roli w narodzie, żeby go dobrze wychować, aby był zdolny poświęcać życie za sprawy Polski i świata.
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka