Oglądając w TVN24 wywiad z Andrzejem Czumą, nie można było nie odnieść wrażenia, jak wielką sympatią pała do PiS nie tylko on sam, ale także prowadzący wywiad dziennikarz (a podobno stacja TVN24 to zajadły wróg PiS), a także, na co wskazują wypowiedzi Czumy, dużej części PO- na czele z Premierem i jego rzecznikiem. Paweł Graś podobno wysłał Czumie SMS z gratulacjami dla jego „odważnej postawy”, kiedy to bronił PiS przed oskarżeniami o naciski na prokuraturę w okresie swoich rządów… W związku z tym ponownie należy rozważyć kwestię powrotu do koncepcji koalicji PO i PiS, która obecnie jest, wbrew powszechnej opinii, coraz bardziej realna…
Sympatia, jak widać, ku temu sprzyja- oparta na wspólnych korzeniach i to nie tylko towarzystkich (wspólna przeszłość opozycyjna,) ale i ideowych. PO to nie przeciwieństwo PiS, ale raczej jego „łagodniejsza” forma. PO poparła powołanie głównych instytucji IV RP- a więc CBA i IPN. Instytucje te powstały na bazie PiSowskiej (najwyraźniej także POwskiej) narracji polskiej rzeczywistości, w myśl której największą bolączką polskiego państwa, gospodarki i społeczeństwa jest korupcja oraz byli agenci służb PRLu.
A jednak głównym powodem powrotu do koncepcji PO-PiS nie jest (nie będzie) ideologia, ale rzeczywistość, czyli kryzys ekonomiczny- który wdziera się do Polski. Kryzys, który obnaży błędy i zaniedbania całego okresu transformacji, za który przecież odpowiada cała polska elita. Dlatego musi się ona teraz zjednoczyć, by dać odpór gniewowi społecznemu, który mógłby zmieść całą obecną klasę polityczną.
Przy czym na tej koalicji zależy bardziej PO, niż PiS. PiS może w okresie najbardziej kryzysowym pozostawać w opozycji i atakować rząd, a PO się od tych rządów „nie wymiga”. Musi po prostu rządzić w najtrudniejszym okresie od początku polskiej transformacji… Dlatego będzie starał się „uwikłać” w rządy swojego największego konkurenta, a zarazem de faceto ideologicznego sprzymierzeńca, czyli PiS. Stąd te wyrazy sympatii płynące z PO w kierunku PiS.
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka