Raport Millera winą za katastrofę w Smoleńsku obarcza w głównej mierze pilotów, a co za tym idzie system szkolenia. W ten oto sposób komisja Millera znalazła „salomonowe” rozwiązanie, kogo obciążyć winą, żeby z jednej strony nie obarczać nią rządu, z drugiej zaś Rosji- żeby nie psuć stosunków z tym krajem, na poprawie których obecnej koalicji zależy…
Tymczasem sam raport Millera pozwala na wyciągnięcie zgoła odmiennego wniosku, co do zasadniczej przyczyny katastrofy Tupolewa- zadanie, przed którym stanęła jego załoga - lądowania we mgle, przy braku systemu ILS na lotnisku, było praktycznie niewykonalne, a przynajmniej obciążone ogromnym ryzykiem, nawet dla świetnie wyszkolonej załogi…
Winę za katastrofę ponosi więc, moim zdaniem, nasz system, za który odpowiada Minister Obrony. Otóż przepisy, regulamin lotów- powinny jednoznacznie zabraniać nawet prób lądowania w takich okolicznościach. Koniec kropka, żadnych pytań do „dysponenta lotu” czy „głównego pasażera”- skoro na lotnisku panują fatalne warunki pogodowe a nie ma systemu ILS, to obowiązkowo samolot powinien odlecieć na inne lotnisko.
Szukanie winnych powinno iść właśnie w tym kierunku, ale tak się nie stanie z oczywistych powodów- nikomu na tym nie będzie zależało, bo taki stan rzeczy trwał od wielu lat, przez wiele różnych kadencji koalicji rządowych. Najłatwiej winę zrzucić „na doły”- na pilotów i na tych, którzy ich szkolili…
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka