Tusk raczył pouczać Browna i wytykać mu, że pod jego rządami Wielka Brytania zwiększa deficyt i dług publiczny, zamiast jak Polska ciąć wydatki budżetowe. Chełpił się, jak to Polska radzi sobie lepiej z kryzysem, niż Wielka Brytania i zalecał jej pójście tą samą drogą, co nasz kraj. Niestety, wypowiedzi te świadczą z jednej strony o niekompetencji Tuska, nieznajomości rzeczy, słabej orientacji w kryzysie i gospodarce ogólnie, z drugiej zaś- są przejawem pychy Premiera Polski, jak i ogólnie polskich elit, które prezentują zwykle podobne opinie na temat kryzysu, co Donald Tusk. Otóż Donald Tusk bardzo się myli, gdyż:
1. Gdyby Wielka Brytania, USA i inne kraje Zachodu nie zwiększałyby swoich deficytów i długów publicznych teraz, w czasie kryzysu- to kryzys ten byłby znacznie głębszy i znacznie bardziej oddziaływałby na Polskę. Wzrost deficytu w Wielkiej Brytanii pozwala uniknąć cięć wydatków publicznych, a to podtrzymuje koniunkturę gospodarczą (lub zmniejsza skalę jej pogorszenia), przez co więcej Polaków zachowuje ciągle swoją pracę w Wielkiej Brytanii i mogą wciąż przysyłać część zarobionych pieniędzy do Polski. Wprowadzone w Niemczech w związku z kryzysem dotacje do złomowania startych samochodów i kupna nowych pozwalają utrzymać popyt na samochody produkowane w Polsce. Takich przykładów można by mnożyć, w ogóle gospodarka europejska to sieć ponad-narodowych powiązań, koniunktura w jednym kraju przenosi się na inne. Niezrozumienie tych powiązań i zależności świadczy o ignorancji Donalda Tuska i słabych kwalifikacjach do bycia Premierem. Polska korzysta na polityce prowadzonej przez rządy państw zachodnich. Tusk powinien więc być wdzięczny Brownowi i przywódcom innych państw zachodnich, że to oni biorą na siebie ciężar przeciwdziałania kryzysowi, zadłużając swoje państwa.
2. Odradzanie przez Tuska „życia na kredyt” jest śmieszne o tyle, że przecież cała Polska jest zadłużona- osoby fizyczne, przedsiębiorstwa i wreszcie sfera publiczna. Cały wzrost gospodarczy w ostatnich latach w Polsce był możliwy właśnie dzięki wzrostowi zadłużenia, podobnie zresztą jak na całym świecie.
3. To, że Polska teraz tnie wydatki publiczne, to nie tyle wybór, co konieczność. W odróżnieniu od państw Zachodu nie mamy możliwości zbyt dużego powiększenia deficytu i długu publicznego- choć i tak potrzeby pożyczkowe polskiego państwa w tym roku są ogromne (155 mld zł). Mamy mniejszą wiarygodność pożyczkową- przez co musimy płacić wyższe odsetki od obligacji 10-letnich (6%, podczas gdy Wielka Brytania- 3.5%). Z pewnością cięcia te odbiją się to na naszej sytuacji gospodarczej, gdyż mniejsze wydatki budżetu oznaczają mniejszy popyt wewnętrzny. Znowu na szczęście, że państwa Zachodu powiększają deficyty, więc przynajmniej popyt zewnętrzny nie spadnie w takim stopniu, jak by mógł spaść, gdyby wydatki publiczne w tamtych krajach były tak obcinane, jak w Polsce…
4. W ogóle teza Tuska, że „Polska przechodzi kryzys łagodniej, niż kraje Zachodnie” jest wątpliwa. Przede wszystkim zacznijmy od tego, jaki był wyjściowy poziom rozwoju Polski i państwa Zachodu… PKB w Wielkiej Brytanii jest co najmniej 2x wyższy niż w Polsce, więc tam spadek nawet o 5% oznacza, że poziom życia w tamtym kraju i tak będzie dużo wyższy, niż w Polsce po mniejszym czy większym spadku czy nawet wzroście. Aktualna, „kryzysowa” stopa bezrobocia w Wielkiej Brytanii wynosi 6.9%, podczas gdy w „łagodniej przechodzącej kryzys” Polsce- 11%. Porównajmy strukturę gospodarek, poziom infrastruktury… Jest czym się chełpić i wywyższać ponad Wielką Brytanię, pouczać ją, by szła drogą Polski i „genialnych” koncepcji Donalda Tuska?
Pycha i pewność siebie z jaką Tusk poucza Wielką Brytanię (i cały Zachód przy innych okazjach), zarazem zachwalając sytuację w Polsce- świadczy po raz kolejny o tym, że Tusk po prostu nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Jest jakby oderwany od rzeczywistości, w przeciwieństwie do przywódców państw Zachodnich, którzy przejmują się sytuacją w swoich krajach, nie bagatelizują jej, starają się robić wszystko, żeby walczyć z kryzysem. To jest właśnie różnica między elitami w Polsce i na Zachodzie… Mamy takiego premiera, jakiego mamy- i lepszego polskie elity nie mogą z siebie wydać…
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka