Łukasz Bardziński Łukasz Bardziński
186
BLOG

Camino Olsztyno

Łukasz Bardziński Łukasz Bardziński Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 Chyba sam Święty Jakub trącił mnie swoją laską, skoro otworzyłem oczy i widząc, że jest godzina piąta rano nie przewróciłem się na drugi bok. Umówiony byłem na siódmą, 20 metrów od hostelu w którym spałem mogłem wsiąść do autobusu, który w kilkanaście minut zawiózłby mnie niemal pod samą katedrę św. Jakuba w Olsztynie. 

Wolałem jednak spakować plecak i wyruszyć bez wsparcia cywilizacji. 
Nie wypada kłamać, więc wyjaśnię, że z tą cywilizacją to tak nie do końca, bo w kieszeni miałem kompas zainstalowany w urządzeniu, które z przyzwyczajenia nazywa się jeszcze telefonem. Dla pielgrzyma kierunek jest jasny Santiago De Compostela, więc gdybyśmy zgubili szlak, warto było wiedzieć gdzie jest zachód.
Osiedle domków jednorodzinnych zostawiam za swoimi plecami i wchodzę do lasu, zapach igliwia i śpiew ptaków, przypomina mi o szczęśliwych pięciu latach spędzonych na warmińskiej ziemi podczas studiów. 
Droga dobrze mi znana, również z treningów biegowych, a jednak po kilkuletniej rozłące z każdym spojrzeniem odczuwam radość dziecka, które przegląda bogatoilustrowany zbiór baśni, przed chwila rozpakowany pod choinką.(taką radość spotykało się w moim dzieciństwie, nie wiem jak z tym bywa w erze tabletów, kiedy szelest kartek zastąpiły muśnięcia palcem po ekranie)..
Jest kilka minut po szóstej kiedy po wyjściu z lasu skierowałem się chodnikiem w stronę starówki. Jeszcze chwila i docieram do pierwszego mojego przystanku. Pora na śniadanie.
Ciepła bagietka, francuski rogalik i mleko czekoladowe miały osłodzić ten i tak piękny poranek. Musiałem się jednak moim posiłkiem podzielić z gośćmi, którzy na miejskiej starówce dziwić mnie nie powinni. Gołębie leniwie obserwowały mnie kiedy połykałem kolejne kawałki bagietki. Za to widok ciastka francuskiego bardzo je ożywił. Po chwili byłem otoczony przez zgraję ptaków, które wymownymi odgłosami domagały się swojej racji żywieniowej.
- Guuull, Guuullll
- dobrze już dobrze- częstujcie się smacznego
-guulll guulll
- wy żarłoki, mało Wam?
-gguuullll
-dobrze na mnie już czas, macie jeszcze troszkę
- guuulll, guull
- a dziękuję?
Odpowiedział mi trzepot skrzydeł wybrednych mieszkańców olsztyńskiego rynku.
Spotykamy się po porannej mszy. Oprócz mnie na szlak ruszają dwie urocze pielgrzymi i ksiądz, który jeszcze kilka godzin wcześniej twierdził, że czeka go w sobotę sporo pracy i taka kilkugodzinna wyprawa nie jest wskazana. Widocznie zmienił jednak swoje plany, bo mszę odprawiał już w butach sportowych.
Gdybyśmy mieli iść główną drogą czekałoby nas 20 kilometrów marszu, ponieważ do Gietrzwałdu będziemy się jednak przedzierać leśnym szlakiem prawdopodobnie mamy do przejścia około 25 kilometrów. 
Czuję się trochę okłamany przez uroczą pogodynkę, która od kilku dni wieściła mi z ekranu telewizora, że podczas mojej wędrówki będą szaleć burze, skutkiem czego dźwigam teraz w plecaku kurtkę przeciwdeszczową i bluzę. Ale jak to mówią strzeżonego Pan Bóg strzeże. A dodatkowy ciężar przygotuje moje nogi na trudny kolejnych pielgrzymich tras, które mam nadzieję odbędę już w niedalekiej przyszłości.
Muszę się teraz drogiemu czytelnikowi przyznać do czegoś.
Nie jestem chyba klasycznym przykładem Polaka - Katolika. Nigdy na żadnej pielgrzymce nie byłem, poza czymś co nazwano pielgrzymką w ostatniej klasie liceum, kiedy to zapakowano nas do autobusu i po kilku godzinach wysadzono w Częstochowie, abyśmy się mogli pomodlić o wsparcie podczas maturalnych bojów. Ale co to za pielgrzymka w autobusie, bez żadnych trudów, bez refleksji. 
Nigdy też nie były dla mnie atrakcyjne pielgrzymki, które w letnie miesiące maszerowały przez Polskę aby dotrzeć przed obraz Czarnej Madonny. Wielu mi je polecało, chwaliło. Ale to nie dla mnie. Taki zorganizowany tłum. Sama myśl, że miałbym dostosować moje tępo marszu do całej armii pielgrzymów, była przerażająca. Za to idea Camino, średniowieczny pielgrzymi szlak do grobu Apostoła Jakuba w Santiago. To było coś. Takie coś co siedzi wciąż w głowie i daje wizję przygody. Nieustannie woła, aby podążyć szlakiem 
pielgrzymów sprzed wieków do słonecznej Hiszpanii i znosząc trudy wędrówki przez Pireneje i galicyjskie bezdroża dotrzeć do Santiago de Compostela i pokłonić się przed grobem Apostoła. 
Opowieści caminowe wędrowców, którzy podążali drogami do Santiago są dla mnie jak wołanie- rusz się w końcu!!!
Więc się ruszyłem, tak się ludzkie losy dziwnie plączą, że wyprawę do Hiszpanii rozpocząłem najpierw ruszając na mój regionalny bliski wschód, czyli do Torunia na spotkanie poświęcone Camino, a później po nawiązaniu tam sympatycznych znajomości na wschód daleki czyli do Olsztyna, gdzie grupka Caminowiczów postanowiła przybliżyć klimaty hiszpańskich dróg takim zasiedziałym pelegrinos jak ja. Przyszła w końcu pora aby uczynić pierwszy krok, który według starej chińskiej mądrości stanowi początek 
nawet najdłuższej drogi. I tak wylądowałem na wspomnianym szlaku z Olsztyna do Gietrzwałdu tropem muszli.
Dla dobra czytelnika nie chcę się silić na wielkie opisy przyrody. Prawie całą drogę maszerowaliśmy przez las, a wynurzające się zza drzew jeziora malowały przed nami przepiękne panoramy, a promienie słoneczne dawały niezapomnianą lekcję na temat mnogości odcieni zieleni. Poza modlitwą, drogę uprzyjemniała nam rozmowa. O pielgrzymowaniu, o Kościele, wojnie cywilizacji, o podróżach i o Polsce. Kiedy docieramy do Gietrzwałdu i cudowne źródełko gasi nasze pragnienie, już wiem, że pielgrzymka się 
nie zakończyła. To był dopiero jeden z etapów, krótki, ale rozpalający ogień pragnienia by obraną drogę kontynuować. 
 
Ciąg dalszy, mam nadzieję nastąpi...

urodzony w roku 1984, marzy o świecie będącym przeciwieństwem książki Orwella, z której tytułem jego urodziny się zbiegły. Politolog, przez monarchistów uznany za przedstawiciela romantyzmu politycznego. Uwielbia poznawać świat i odkrywać pozapolityczne aspekty romantyzmu. Pisze i czyta w dużych ilościach. Najlepiej przy akompaniamencie dobrego rocka w tle.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo