Część polityków PO i .N oraz część mediów próbuje „kręcić” kuriozalną aferę - tym razem rzekomo chodzi o to, że sekretarzy podczas posiedzenia sejmu w Sali Kolumnowej nie było tylu ilu mówiono. Padają w związku z tym zarzuty o bałagan i mnożą się kłamstwa o fałszerstwach. Wyjaśniam jak było.
1. Marszałek Marek Kuchciński powołał 12 sekretarzy. Dziesięciu z nich (P. Babiarz, E. Borowska, M. Duszek, M. Golińska, K. Kubów, D. Milewski, P. Olszówka, Ł. Schreiber, A. Soboń, K. Jarubas) zostało wyznaczonych do liczenia głosów w odpowiednich sektorach na sali. Dwójka (A. Borowiec i S. Tułajew) była w komisji skrutacyjnej i zajęła miejsca przy stole prezydialnym.
2. W związku z tym, że posłowie E. Borowska (K’15) i K. Jarubas (PSL) nie zgłosili się do pracy i nie byli obecni wówczas podczas posiedzenia sejmu, sektory zostały powiększone w ten sposób, by głosy liczyło pozostałych ośmiu sekretarzy. To samo de facto powiedział dziś Premier Jarosław Kaczyński, który stwierdził, iż „wyznaczono innych”; innych do policzenia za nich głosów.
3. Prawdą jest więc zarówno informacja, że dziesięciu sekretarzy liczyło głosy jak i ośmiu - ośmiu w wyznaczonych sektorach, a dodatkowa dwójka jako komisja skrutacyjna.
4. Próbuje się manipulować tym, że Marszałek Kuchciński w pewnym momencie poprosił sekretarza sektora drugiego, imiennie nieobecną Panią Poseł E. Borowską o protokół. W istocie jak rozumiem brakowało wyników z drugiego sektora, za który odpowiadał kto inny po korekcie.
5. Brak podania informacji do protokołu po korekcie sektorów, to już jakiś kompletna bzdura. Była to sprawa techniczna.
6. Gdyby faktycznie w dwóch sektorach nikt nie liczył głosów, to przecież znaczyłoby, że posłów pozostawało znacznie więcej na sali, a to jest w sposób oczywisty niemożliwe; chociaż na naszą korzyść.
7. Jakiś geniusz z wyborczej uznał, że posłowie-sekretarze nie byli sami pewni kogo liczyli. W jednej z rozmów w tym tygodniu przyznałem, że o ile pamiętam w każdym głosowaniu brało udział pomiędzy 35 a 37 posłów w moim sektorze. Skąd ta różnica? Otóż stąd, że poseł może się choćby przesiąść, albo wyjsć do toalety i nie brać udziału w jednym głosowaniu. Głosowań było chyba kilkanaście, a nie jedno. Takie rzeczy dzieją się stale i w większej skali także na sali plenarnej. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ani sensacyjnego.
Opozycja zarzuciła już argumentację o braku kworum, więc teraz podgrzewa temat sekretarzy sejmu. Ile jeszcze bzdur mogą wymyślić, by próbować sprawić wrażenie, że coś było nie tak?
PS Według sondażu TNS dla PR raptem 26% Polaków popiera okupację sali plenarnej przez opozycję. Przeciwnego zdania jest 47%. Refleksji jednak nie ma. Będą za to marsze w Wigilię i Boże Narodzenie. Smutne :/
PS2 Na otrzeźwienie dla nich sondaż TVN, gdzie PiS zyskuje 5 procent. Pomoże?
Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka