Maksymilian Jastrzębiec Maksymilian Jastrzębiec
327
BLOG

Słaba debata, słabi kandydaci

Maksymilian Jastrzębiec Maksymilian Jastrzębiec Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 2


Właśnie trwa debata telewizyjna kandydatów na urząd prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy. 


Odszedłem od telewizora po zakończonej trzeciej rundzie. Dlaczego? Ponieważ do tej pory żaden z występujących w niej gości nie zdołał mnie przekonać do swojej osoby i programu, który zamierza realizować.


Zmęczyłem się tym spektaklem i aktorami atakującymi Polaków, których nazywają „faszystami”, robiącymi maślane oczy za tymi, którzy prowadzą nieuporządkowane życie, utożsamiając się z nimi. 


Co do tefałenu miałem rację, że rozpocznie od pedałowania. Tutaj nie trzeba być filozofem bądź prorokiem. Wystarczy znać ich linię programową. Żenujące, słabe uderzenie w prawicę, mające wzbudzić emocje w widzach. Nieudane zresztą. 


Zapewne po skończonej kampanii liderem debaty zostanie ogłoszony jegomość z Opola. Przynajmniej w mediach publicznych i innych, sprzyjających mu. Guzik prawda! Dlaczego? Dlatego, że jego wypowiedzi nie do końca dotyczyły kierowanych pytań. Poza tym jego wypowiedzi były, i bywają, emocjonalne i dość szybkie, co czyni je nie w pełni zrozumiałymi.


Jednak kwestia najważniejsza, którą znokautował samego siebie w rundzie pierwszej, to paskudny atak na głównego rywala. Amatorszczyzna, której nie popełni każdy szanujący się człek. A co dopiero kandydat na tak znaczny urząd. Wstyd! Ale to nie moja sprawa.


Celowo prowadząca program redaktor zatrzymała się i przypomniała pytanie, właśnie przed swoim typem, co wprawiło całą moją rodzinę w śmiech i politowanie. A tu zawód! Nie szkodzi. I tak pewnie wygra. W mediach, oczywiście. Nawet jeśli przegra.


Natomiast Rafał wypowiadał się, w odróżnieniu od Patryka, zdecydowanie lepiej. Jego elokwencja była na poziomie, również opanowanie, choć jego ciśnienie było równie podwyższone, co było widać po szklących oczach i pocie na twarzy. Swoim sposobem bycia, traktowaniem głównego oponenta, jak i w miarę rzeczowym wyjaśnianiu problemów zdobył przewagę nad Patrykiem.


Czy Patryk pomoże zwyciężyć Rafałowi?


Kto zdobędzie urząd? Jak potoczą się przyszłe losy naszej kochanej Stolicy? Poczekajmy, to przekonamy się. Już niebawem.




Szczęść Boże!

Po pierwsze - BÓG. Po drugie - Ojczyzna.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka