Zrobiło się gorąco w sieci po starciu obu panów. Jako pierwszy cios zadał towarzysz Pytlik. Przeciwnik nie zamierzał odpuścić i natychmiast wyprowadził miażdżącą kontrę, jedną za drugą. Pan Jaki utrzymał taki stan rzeczy do końca starcia - nokautując argumentami merytorycznymi towarzysza neomarksistowskiego obozu pracy i równości społecznej oraz innych cudów-wianków (czytaj: bzdur).
Obejrzałem filmiki na kanale Prawicowego Internetu i Burzy Politycznej, w których można zobaczyć reakcje obu panów. Nie zamierzam wnikać w treść tych scen, a jedynie pobieżnie naszkicować przykład typowego „lewaka”.
Jakie cechy charakterystyczne wyróżniają „lewaka”?
W sferze duchowej: odrzucenie istnienie Boga, co w konsekwencji prowadzi do zaburzeń relacji osobowych - z samym sobą i drugim człowiekiem. Jednak ważniejszym argumentem pozostaje fakt niewykształcenia własnej tożsamości i osobowości, a co za tym idzie - brak poczucia sensu istnienia.
W sferze intelektualnej: niespójność logiczna, zaburzenia racjonalnego myślenia.
W sferze moralnej: brak cnoty (miłości, wiary, nadziei, uczciwości, mądrości, roztropności, umiarkowania i innych).
W sferze psychicznej: zbliżone do sfery duchowej - zaburzone rozumienie własnej osoby.
W sferze socjalnej: nieprzystosowanie do życia w społeczeństwie, np. do solidaryzmu z resztą społeczeństwa (o odmiennych poglądach), siłowe rozwiązywanie spraw - rewolucjonizm, i ogólne wynaturzenie normalnego stanu rzeczy.
Jedna sfera warunkuje drugą, wpływając na nią. Człowiek, aby mógł rozwijać się prawidłowo, winien dbać o rozwój wszystkich sfer, w tym emocjonalnej, wolitywnej, fizycznej. Zaburzenie jednej wpływa na zaburzenie pozostałych, co przekłada się na całą istotę „ducha wcielonego”.
Największe i najważniejsze wypaczenie zachodzi w sferze podstawowej, czyli duchowej. Jeżeli nie istnieje osobista relacja ze Stwórcą i Zbawicielem, to w takim wypadku pojawia się skrzywienie całego człowieka, skarłowacenie jego ducha, a wszelka rana na tym polu przekłada się na pozostałe aspekty.
Można nie zgadzać się ze mną, jednak warto przyjrzeć się przykładom z historii, bo drzewo poznaje się po owocach.
Niedawno, z katedry (protestanckiej), główny komisarz Unii Europejskiej, oczyścił ze słusznych/niesłusznych zarzutów o zło spowodowane nauką (czytaj: ideologią) Karola Marksa. Kim był ten jegomość? Nie będę przedstawiał. Zadam jedno pytanie: jaki był jego stosunek do Boga?
Podobnie Engelsa, Lenina i Hitlera?
Nie chcę krążyć po scenie politycznej, lecz według szacunków dzięki tym panom zginęło ponad 100 000 000 ludzi. Bodajże w samym wieku XX...
Wcześniej była tzw. Rewolucja Francuska. Co przyniosła Europie i Światu, poza przelaną krwią? Czym zajmowano się oprócz strzelania z dział do łodzi, na których znajdowali się duchowni? Albo czym innym poza wyrzynaniem mieszkańców Wandei, i nie tylko, dlatego, że byli wierni Bogu, Kościołowi i królowi?
Czy istnieje jakiś sensowny argument wyjaśniający choćby jedno zgładzone życie w imię zmian społecznych?
Tym karmi się rewolucja - ludzkim życiem. Niszczy cały gmach tradycji, czyli dorobku duchowego, kulturalnego, obyczajowego, intelektualnego, stawiając na jego gruzach „nowy” rzeczy porządek. W konsekwencji rodzi się chaos, czyli nieład, gdyż ludzie wyrzekając się swych korzeni, wyrzekają się siebie, swego początku i wiecznego przeznaczenia.
Czy jest zachowana spójność logiczna?
Czy można mówić o zachowanym życiu moralnym?
Co to za społeczeństwo?
Jaka to wizja rzeczywistości, w której przedstawiciele tej samej płci trzymają się za rękę, twierdząc, że „kochają się” i domagają adopcji dziecka?
Gdzie leży źródło zaburzeń tożsamości, w tym płci, wpisanej w najgłębszy pokład naszego jestestwa, podarowany nam indywidualnie z miłości przez Stwórcę?
Dlaczego ekoterroryści dehumanizują człowieka, a humanizują zwierzęta? Według nowej koncepcji zwierzę stoi wyżej w hierarchii od istoty ludzkiej...
Albo jak sąsiedzi zza Odry, ze swoich uniwersyteckich katedr, próbują wmawiać ludziom, że są „maszynami” przeznaczonymi do pracy i napędzania gospodarki...
Gdzie te zachowania mają swą przyczynę?
Czy wszelki ruch kontestujący Boga i tradycję, głoszący rewolucję, na której wyłonić się ma rzekomy „nowy porządek”, może wnieść dobro?
A czym jest „dobro”? Gdzie znajduje się jego źródło?
Tam, gdzie znajduje się źródło prawdy.
Jezus Chrystus mówi; „Ja jestem Drogą i Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6).
Na filmikach widać jegomościa, który zarzuca swemu rozmówcy rzeczy nie mające pokrycia w rzeczywistości. Z jego ust pada kłamstwo za kłamstwem. Reakcja adresata jest prosta. Jest nią przykład zwyczajnego faktu. Jednego, za drugim. Prawda wobec kłamstwa. Tyle.
Nie apologetyzuję ani nie gloryfikuję pana Jakiego.
Sytuacja tego wymagała, aby wdać się w dyskusję - pan Jaki broni się sam. Dla pokoleń, żeby utrwalić, jak to ktoś pięknie ujął w komentarzu - ideologizm wobec realizmu.
Maryja w Fatimie prosi nas, aby zadość czynić za grzechy i modlić się o nawrócenie ludzi żyjących bez Boga. Święty Maksymilian potrafił pięknie wcielać to w życie. Modlił się między innymi za wolnomyślicieli i masonów, szerząc Rycerstwo Niepokalanej.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo