Język giętki sie zmienia, lecz niestety w mocno niepożądanym kierunku. Ubywa słów, polszczyzna staje się podobna do angielskiego w wykonaniu czarnych raperów z amerykańskich przedmieść. Mnóstwo emocji, którym np. taki Sienkiewicz, Mickiewicz, Norwid czy wielu innych poświeciłoby kilkanaście stronic maczkiem zapisanych, obecnie wyraża się za pomocą maksymalnie dwóch słów. Proszę wybaczyć, że ich nie zapiszę tu, w tym dzienniczku. Ja może i znam te słowa, ale jeszcze tak nisko nie upadłam, żeby się nimi posługiwać.
Tak jest z pojęciem "dziennikarz". Dziennikarz jest sprawozdawcą, niczym więcej. Jest specjalistą w zbieraniu informacji i podawaniu ich publiczności. Jak długo pozostaje w tej dziedzinie, jego praca jest pożyteczna i nie można mu niczego zarzucić.
Ale wskażcie mi aktualnie takiego dziennikarza? Że co, że nikt wam nie przychodzi do główy? Żadne nazwisko?
Mnie też nie.
Jak nazwać takich "dziennikarzy"? Jakie określenie na tak wykonywany zawód znaleźć? Przychodzą do główy głównie pejoratywne pojęcia, ale to nie o to chodzi. "Dziennikarze" bowiem mają możliwość rozpowszechniać swoje poglądy masowo. Więc nie łudzę się, że to "dziennikarz" dzisiejszych czasów się zmieni. Ale może warto zmienić nazwę?
A teraz tytułowi intelektualiści.
Intelektualista to osoba, którą cechuje rozwinięta inteligencja(władza rozumienia, myślenia i rozumowania), szczególna zdolność do krytycznej analizy i syntezy, bogata wiedza (erudycja) ("człowiek o dużej kulturze umysłowej i osobistej"[1]); która powyższe cechy wykorzystuje do wykonywania zawodu ("zajmuje się twórczą pracą umysłową"[2]);która w życiu kieruje się raczej intelektem niż emocjami.
To tyle Wiki. Nic odkrywczego, ale podałam dla usystematyzowania.
A teraz ciekawy tekst. Coryllus napisał notkę o Woodym Allenie i o Romanie Polsńskim, gdzie stwierdził, że owe osobistości kina to nadmuchiwana bańka dla aspirujących, którym jeszcze jakieś wiązki słomy widać znad cholewek. Bo tak naprawdę filmy tych reżyserów to szmira i nędza.
Co zrobiłby intelektualista z definicji przytoczonej powyżej? Rzuciłby gradem obelg w kierunku autora tych (wcale nie śmiałych, moim zdaniem tez, ale mieszczących się doskonale w granicach ciekawej i inteligentnej dyskusji) tez?
Intelektualista??? W życiu!
Intelektualista, ten wpisujący się w definicję z Wiki, rozpocząłby rozmowę - jeśli byłby przeciwnego zdania - na temat chociazby jednego filmu i starałby sie udowodnić, że z jakichś powodów - obiektywnych - jest to dzieło wiekopomne i genialne. I że coryllus się myli w swojej ocenie, ale ma do niej prawo.
Kim są w takim razie wielbiciele owych reżyserów? Intelektualistami?
W dyskusji pod notką ściek. Wyzwiska i obelgi w kierunku autora. Pojawił sie nawet kuriozalny i prymitywny zarzut antysemityzmu.
Ergo, abstrahując od oceny twórczości obu sławnych i bogatych panów, to kto najbardziej lubi oglądać ich filmy? Faktycznie ci intelektualiści?
Notka Coryllusa może wydawać się kontrowersyjna. Ale tylko do momentu przeczytania komentarzy. Komentarze te bowiem rozwiewają kontrowersyjność notki, ukazując jej przeraźliwą prawdę.
Komentarze
Pokaż komentarze (5)