To przysłowie zacytował pod moją poprzednią notką pewien komentator. Rzecz dotyczyła Radia Maryja. Komentator ten za krytykę uważał np. nazywanie ojca Rydzyka "Ojcem manipulatorem" . Cóż, różnimy się nawet pod względem rozumienia krytyki, a co dopiero pod względem poglądów. Normalne wśród ludzi.
Ale to przysłowie chodziło mi dziś po głowie, że aż postanowiłam zrobic z tego osobną notkę. Skoro prawdziwa cnota krytyki się nie boi, to jak wytłumaczyć chociażby znikanie z anteny tvp programów, które nie są wazeliniarsko - przymilne ekipie Tuska? Całkiem ich sporo,jak na tv, w której publicystyka to i tak margines: Misja specjalna, Antysalon, Warto rozmawiać?
Czy ta "cnota" tuskolandii może trochę farbowana jest?
Inne tematy w dziale Polityka