Ludwik Dorn Ludwik Dorn
86
BLOG

WPIS O SPÓŁDZIELNIACH, SPÓŁDZIELCACH I SPOŁECZNOŚCIACH W SIECI

Ludwik Dorn Ludwik Dorn Polityka Obserwuj notkę 32


Warszawa, dn. 21 maja 2008 r.

 

No i znowu zamysł, by na tym blogu skomentować wystąpienie ministra Sikorskiego, szlag trafił, bo pojawiła się kwestia pilniejsza. Przechodzę do niej, obiecując, że co się odwlecze, to nie uciecze,a pilność nowej sprawy wynika z tego, że niedługo już zaczną się czerwcowe walne zgromadzenia w spółdzielniach, a politykę zagraniczną Rzeczpospolita będzie prowadzić i po czerwcu bieżącego roku.

 

Porozmawiał ze mną  stary kolega, znany jeszcze z czasów Porozumienia Centrum, obecnie członek PiS, zaangażowany w sprawę upodmiotowienia spółdzielców w spółdzielniach mieszkaniowych, które, w znacznej części, bo nie w całości, są, jeśli chodzi o spółdzielnie molochy reliktami PRL-u i bastionami postkomunizmu. Walkę o rozkucie tego układu PiS prowadziło w IV kadencji Sejmu pod przewodem Jerzego Polaczka. Nasz projekt ustawy przeszedł, aczkolwiek boleśnie wykastrowany. Do sprawy wróciliśmy w V kadencji, a liderem był tu poseł Tobiszowski –  i odnieśliśmy sukces.Wedle notatki przedstawionej mi przez kolegę:

 

„Zmiany dokonane w 2007r. w przepisach spółdzielczych – w szczególności w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych– przygotowane pod kierownictwem posła PiS Grzegorza Tobiszowskiego, są bardzo korzystne dla członków tych spółdzielni: ułatwiają nabywanie odrębnej własności mieszkań; dają każdemu spółdzielcy bezpośredni udział w zarządzaniu (walne zgromadzenie) oraz możliwość dochodzenia swoich racji na drodze sądowej i w postępowaniu karnym; wymuszają warunki racjonalnej gospodarki (indywidualne rozliczanie budynków); umożliwiają podział spółdzielni-molochów i tworzenie małych spółdzielni na żądanie niewielkiej grupy członków.  Zmiany weszły w życie z dniem 31 lipca 2007r.



Jednak wdrażanie tych przepisów przebiega wolno – zdecydowanie za wolno – po części dlatego, że blokowane jest bądź utrudniane przez dotychczasowe władze spółdzielni, zainteresowane utrzymaniem status quo, głównie jednak dlatego, że do szeregowych spółdzielców (ok. 3,5 mln rodzin) nie dociera informacja o przysługujących im prawach i sposobach korzystania z tych praw.”

 

Kolega poprosił mnie, bym rozpropagował wszelkimi możliwymi środkami apel do spółdzielców przed czerwcowymi walnymi zgromadzeniami. Ponieważ rzecz jest pierwszej ludzkiej, społecznej i politycznej ważności, to sugestii tej z radością czynię zadość. Oto apel:

 

APEL

 

Szanowni Koledzy Spółdzielcy,

 

W czerwcu odbędą się w całej Polsce walne zgromadzenia członków spółdzielni mieszkaniowych. Dzięki niedawnym, korzystnym dla spółdzielców zmianom w przepisach prawa w Walnym Zgromadzeniu może uczestniczyć – z prawem udziału w głosowaniach – każdy członek spółdzielni;każdy więc może mieć wpływ na gospodarowanie w budynkach i osiedlach spółdzielczych i na koszty tego gospodarowania.

  

Spółdzielnie rozsyłają obecnie (i wywieszają na klatkach schodowych) zawiadomienia o Walnym Zgromadzeniu. Zawiadomienia te NIE ZAWIERAJĄ na ogół BARDZO ISTOTNEJ INFORMACJI, którą powinny zawierać: 

 

Zgodnie z przepisem art.8 (ze znaczkiem 3) ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, każdy członek spółdzielni ma prawo zgłaszania projektów uchwał Walnego Zgromadzenia. Mogą to być uchwały różnej rangi: od wstawienia do planu gospodarczego spółdzielni wydatków na uporządkowanie mojego śmietnika – aż po odwołanie Rady Nadzorczej i Zarządu.Każdy członek spółdzielni może również żądać zamieszczenia określonych spraw w porządku obrad.

 

Zarząd spółdzielni musi włączyć projekt uchwały do porządku obrad Walnego Zgromadzenia i poddać go pod głosowanie – jeżeli pod projektem podpisało się co najmniej 10 członków, a zgłoszenie projektu (do Zarządu spółdzielni) nastąpiło najpóźniej na 15 dni przed Walnym Zgromadzeniem. 

 

Skorzystajcie z tego ważnego uprawnienia. Jeżeli cokolwiek w dotychczasowej działalności spółdzielni Wam się nie podoba, albo chcecie zaproponować nowe, lepsze rozwiązania– zgłoście projekt uchwały! Jeżeli chcecie, aby wszyscy członkowie spółdzielni dowiedzieli się o ważnych sprawach, o których wiedzą na razie tylko nieliczni –zgłoście żądanie zamieszczenia tych spraw w porządku obrad Walnego Zgromadzenia.

 

Zarezerwujcie sobie również czas na osobistą obecność na Walnym Zgromadzeniu. Tylko obecni mają prawo głosu. Od Waszej obecności zależy, czy podjęte w wyniku głosowania uchwały będą dla Was korzystne, czy też narażą Spółdzielnię i wielu jej członków na straty.

 

---

Z ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, art. 8(ze znaczkiem 3):

 

„10. Projekty uchwał i żądania zamieszczenia oznaczonych spraw w porządku obrad walnego zgromadzenia lub jego wszystkich części mają prawo zgłaszać: zarząd, rada nadzorcza i członkowie. Projekty uchwał, w tym uchwał przygotowanych w wyniku tych żądań, powinny być wykładane na co najmniej 14 dni przed terminem walnego zgromadzenia lub jego pierwszej części.


11. Członkowie mają prawo zgłaszać projekty uchwał i żądania, o których mowa w ust. 10, w terminie do 15 dni przed dniem posiedzenia walnego zgromadzenia lub jego pierwszej części. Projekt uchwały zgłaszanej przez członków spółdzielni musi być poparty przez co najmniej 10 członków.”



 

KONIEC APELU

 

 

Uffffff! Obowiązek wobec zacnej sprawy i dobrych ludzi spełniłem, to teraz mogę się powyzłośliwiać. A wyzłośliwiać się będę oczywiście pod adresem obecnego kierownictwa partii PiS i klubu parlamentarnego PiS (pismaki z „GW” i „Dziennika” – uwaga, uwaga! Do dzieła!). Nie można kierownictwu partii i klubu stawiać zarzutu, że nic w  sprawie  akcji spółdzielczej nie zrobiło. Jak głosi stosowna notatka:

 

„Podczas spotkania ze spółdzielcami, które odbyło się w Sejmie 3 kwietnia br., przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS pos. Przemysław Gosiewski zadeklarował daleko idącą pomoc posłów PiS dla członków spółdzielni mieszkaniowych, poprzez uruchomienie wyspecjalizowanych punktów informacyjnych przy biurach poselskich. Wydaje się zasadne – także ze względu na wizerunek społeczny PiS i prestiż naszych działaczy – aby takie same działania podjęli radni PiS i pełnomocnicy zarządów okręgowych.”

 

Ale ja wiem, że grupa energicznych, kompetentnych i czułych na dobro wspólne członków PiS od miesięcy zabiega o to, by na stronie internetowej PiS zamieścić podstronę o spółdzielniach i spotyka się jedynie z reakcją typu: wicie, rozumicie. Model działania mojej partii jest następujący: zorganizować jakiś spęd, na którym jedynie słuszne przemówienie wygłosi Prezes Kaczyński. Owszem, przemówienie jest jak najbardziej słuszne, treści, jak w przypadku spędu poświęconego ochronie zdrowia, nie zamierzam krytykować, tylko co z tego: w prasie ukazują się notki petitem, że prezes Kaczyński po raz kolejny stwierdził, iż PO prowadzi sprawy kraju w złym kierunku. Niech odbywają się spędy, niech pan prezes wygłasza słuszne przemówienia, ale potrzebne są działania, które zdynamizują partię i zapewnią jej społeczne przewodnictwo w sprawach, które są życiową troską i bólem współobywateli. A tego przemówieniami pana prezesa się nie załatwi.

 

Są w PiS setki ludzi energicznych, kompetentnych, gotowych poświecić swój czas na działanie dla dobra wspólnego i dobra partii. I rozbijają się o blokadę, zniechęcają się, ponieważ nuży ich – by zacytować Pieśń Legionów – „kołatanie do tępych głów”. Widzę dwa kierunki niezbędnego działania.

 

Po pierwsze, powołanie sieci think-tanków. W tej sprawie do Jarosława Kaczyńskiego i Przemysława Gosiewskiego pisałem ja i wiele innych osób. Odpowiedź: odmowa przez milczenie. W moim przekonaniu bezczynność i niekompetencja PO w kluczowych sferach społecznych i politycznych sprawia, że szereg ważnych środowisk (medycznych, biznesowych, intelektualnych) oczekuje poważnej oferty ze strony PiS. Tylko ta oferta nie może polegać wyłącznie na przemówieniach Jarosława Kaczyńskiego i medialnych występach Przemysława Gosiewskiego. Potrzebna jest stała praca, która zaowocuje mocnym w momencie wyborów przekonaniem, że ludzi i środowiska poważne moja partia traktuje poważnie. Wedle mojego rozeznania przekonania tego nie tworzy wygłoszenie jednego czy drugiego okolicznościowego przemówienia.

 

Po drugie, aktywność w Internecie. Przy czym aktywność PiS w necie nie powinna być nakierowana na rozstrzygnięcie problemów, czy Kaczyński ma mieć wideobloga czy nie, czy powstanie PiS-TV, czy nie, bo wszelką propagandę partyjną w sieci internauci odrzucą. Aktywność partii politycznej w sieci winna polegać na inspirowaniu, sponsorowaniu i powoływaniu wspólnot sieciowych. Siedzę teraz nad statystykami dotyczącymi serwisów społecznościowych i nad literatura teoretyczną (Castells, Darin – za wskazówki bibliograficzne będę wdzięczny) i dochodzę do wniosku, że ta partia w Polsce, która pierwsza wykorzysta możliwości sieci dla tworzenia wspólnot sieciowych,które maja z nią kontakt, wygra następne wybory. To sieć umożliwia PiS-owi przebicie się przez wrogość większości środków masowego przekazu. To sieć umożliwia restaurację zniszczonej, opisywanej niegdyś przez de Tocqueville’a relacji między partiami a społecznymi dobrowolnymi zrzeszeniami; wreszcie to sieć umożliwia inspirowanie przez partię polityczną tworzenia takich zrzeszeń. Tylko net musi się przestać kojarzyć wyłącznie z sączeniem piwka i gapieniem się na pornole. A zatem: niech mnie za ten wpis wyrzucą z PiS, ale niech za pieniądze PiS powstanie serwis społecznościowy „Nasza Spółdzielnia”, na którym wykorzystując technologie i funkcjonalności członkowie spółdzielni będą się naradzać dzieląc się opiniami i doświadczeniami, jak działać dla dobra swojej spółdzielni, by uwłaszczyć się na mieszkaniach i obniżyć koszty czynszów.

Ludwik Dorn

 

 

Ludwik Dorn
O mnie Ludwik Dorn

Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka