Wczoraj, czyli 26 września występowałem wieczorem w programie Polsat News. Tematem była moja znana inicjatywa w sprawie traktatu akcesyjnego z Chorwacją skierowana do PiS-u w imieniu „Solidarnej Polski”, o czym poniżej. Najpierw jednak inna kwestia. Przede mną w Polsacie występował ze studia w Łodzi pan poseł Stefan Niesiołowski świeżo nominowany przez pana premiera Tuska na „bohatera” Platformy Obywatelskiej. Jak zwykle się zapluwał, ale w długotrwałej sekwencji plucia poplwał sobie na temat swoich aspiracji do członkostwa w PiS-ie w 2001 roku. Stwierdził, że w procesie cywilnym o naruszenie dóbr osobistych, który wytoczył był panu posłowi Girzyńskiemu, który o niegdysiejszych aspiracjach pana posła Niesiołowskiego do PiS-u napomknął, została zawarta ugoda, a pan poseł Girzyński zobowiązał się, że „nie będzie powtarzał tych kłamstw”. Ponieważ w sprawę jestem wprowadzony ( zostałem zgłoszony przez pana posła Girzyńskiego na świadka w procesie, który mu wytoczył pan poseł Niesiołowski), więc skorzystałem z okazji i, nagabnięty przez prowadzącego audycję dziennikarza, oświadczyłem, co następuje:
· Pan poseł Niesiołowski kłamie twierdząc, że zawarł z panem posłem Girzyńskim ugodę sądową;
· Prawdą jest natomiast, że pan poseł Niesiołowski wycofał pozew skierowany przeciw panu posłowi Girzyńskiemu. Nie dziwię się, że tak uczynił, kiedy dowiedział się, że w procesie jako świadkowie mają zeznawać Kazimierz Michał Ujazdowski oraz Ludwik Dorn;
· Nie wiem, czy pan Stefan Niesiołowski aspirował do członkostwa w partii „Prawo i Sprawiedliwość”. Wiem na pewno, że panowie Kazimierz Ujazdowski, Marek Jurek i Kazimierz Marcinkiewicz w sierpniu 2001 roku twierdzili, że pan Stefan Niesiołowski wyraża pragnienie, by kandydować z numerem pierwszym z listy PiS w okręgu łódzkim.
· Kiedy kandydatura pana Stefana Niesiołowskiego została przez w/w panów postawiona na posiedzeniu kierownictwa PiS, co nie było tajemnicą dla kręgu obserwatorów politycznych, w tym dziennikarzy śledczych, w krótkim czasie wszedłem byłem w posiadanie jednoźródłowej, niepotwierdzonej informacji, której treść poddawała w zasadniczą wątpliwość zgodność kandydatury pana Stefana Niesiołowskiego z fundamentami programu politycznego PiS, także w dziedzinie polityki karnej
· Przekazałem tę jednoźródłową informację gremium kierowniczemu PiS, a pan prezes Jarosław Kaczyński zwrócił się do liderów „Przymierza Prawicy” ( panów Kazimierza Ujazdowskiego, Marka Jurka i Kazimierza Marcinkiewicza) słowy następującymi: to jest wasz człowiek, więc sprawdźcie, czy to prawda.
· 24 lub 48 godzin później na posiedzeniu gremium kierowniczego PiS panowie Marek Jurek i Kazimierz Marcinkiewicz zgodnie oświadczyli: kwestia kandydowania Stefana Niesiołowskiego z listy PiS już nie istnieje.
Jeżeli pan Stefan Niesiołowski uważa, że informacje podane powyżej naruszają jego dobra osobiste i są nieprawdziwe, niech wytoczy mi proces. Czekam na to z radością. Na świadków powołam Kazimierza Ujazdowskiego, Marka Jurka i Kazimierza Marcinkiewicza.
Oczywiście, liczę się z tym, że będą mi zadawane pytania, jaka była treść wspomnianej przeze mnie jednoźródłowej, niepotwierdzonej informacji, która skłoniła mnie do zakwestionowania pana Stefana Niesiołowskiego jako kandydata na posła z listy PiS. Na to pytanie, odpowiem przed sądem, a to dlatego, że to była informacja jednoźródłowa, i nie ja ją weryfikowałem. Nie poruszałbym w ogóle tej sprawy, gdyby pan Stefan Niesiołowski nie skłamał twierdząc, że zawarł ugodę z panem posłem Girzyńskim. Skoro skłamał, to niech liczy się z konsekwencjami. Dolary przeciwko orzechom, ze procesu mi nie wytoczy. Bo wtedy Platforma Obywatelska straciłaby „bohatera”. Wedle mej wiedzy pan Niesiołowski tak samo nadaje się na bohatera, jak konkreciara Beata Sawicka na sylfidę rozerotyzowaną przez pana Tomasza Kaczmarskiego.
A teraz wracam do sprawy chorwackiej, która przedstawiłem wraz z listem z 23 maja br. do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego swoim blogu w salonie 24 http://ludwikdorn.salon24.pl/ .
Rzecz rozwija się interesująco. Po pierwsze, członek ścisłego kierownictwa PiS pan Joachim Brudziński podczas „śniadania w Trójce” stwierdził, że kierownictwo PiS „poważnie analizuje przedłożoną propozycję”. Potwierdzają to inne moje informacje i cieszę się, że PiS nie potraktował tej inicjatywy, jako „wrzutki medialnej”, „pułapki” itp. Po drugie, widać, że PO także potraktowała sprawę poważnie, bo w sprawie inicjatywy „Solidarnej Polski”, której dałem w liście wyraz zwołała w Sejmie specjalną konferencję prasową, stwierdziła, że jestem „brzydka buzia” i wyraziła nadzieję, że PiS tę inicjatywę odrzuci. Po trzecie, co ma wymiar komiczny, były minister obrony narodowej, a dziś senator PO pan Bogdan Klich wystąpił z listem do pani Marszałek Sejmu Ewy Kopacz oraz pana Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza z sugestią, by obie Izby polskiego parlamentu w specjalnych uchwałach potępiły inicjatywę „Solidarnej Polski”. Mniej komiczna jest sugestia pana senatora Klicha, by Marszałkowie przyspieszyli proces ratyfikacyjny traktatu akcesyjnego z Chorwacją. Sądzę, że pan senator odwołuje się do znanych z historii reguł gry przeciw koalicjom. Pierwsza z nich głosi, że jeśli masz przeciw sobie koalicję, to graj na czas, a niewykluczone, że koalicjanci pożrą się między sobą( wojna siedmioletnia, a zwłaszcza pierwszy cud domu brandenburskiego po bitwie pod Kunowicami jest tu najbardziej znanym z setek przykładów). Druga głosi, że jeśli grozi ci zawiązanie koalicji przeciwko tobie, to przyspiesz bieg wydarzeń, żeby potencjalni koalicjanci nie mieli czasu się dogadać. I to jest właśnie ten przypadek, który, co oczywiste, jest związany z pewnym ryzykiem. Przyspieszając bieg wydarzeń, dążąc do postawienia przeciwników w niedoczasie ryzykujemy, że skłonimy ich szybciej do podjęcia niekorzystnej dla nas decyzji. I to jest obecnie zagwozdka Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska.
Korzystając z okazji odpowiadam na niektóre sensowne i racjonalne krytyki mojej inicjatywy, które ujawniły się podczas dyskusji w salonie24.pl . Niektórzy komentatorzy, a wśród nich prof. Rafał Broda twierdzili, że publicznie ogłoszenie tejże inicjatywy w formie listu do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego ją „pali”, że lepiej byłoby dogadywać się w tej sprawie kuluarowo. Podobne zastrzeżenia zgłosił w swoim felietonie „Szantażysta Ludwik D.” w „Rzeczpospolitej” pan redaktor Robert Mazurek, który napisał Dorn napisał list szczególny. Można (i ja mam) mieć do niego pretensje, że ulega fascynacji zimną, polityczną grą, której zresztą podstawowa zasada brzmi, iż się ją prowadzi, a nie o niej rozprawia. Święta racja. Ja też wolałbym udać się chociażby do pana przewodniczącego Błaszczaka i w trybie dyskrecjonalnym poinformować go: mamy taki pomysł, wchodzicie w to?. Rzecz jednak w tym, czego prof. Broda i R. Mazurek nie uwzględniają, że stosunki polityczne między „Solidarną Polską” a PiS nacechowane są daleko posuniętą nieufnością. Nie chce zadrażniać i dlatego nie rozwodzę się nad tym, czyja to wina i kto za to ponosi odpowiedzialność. Traktuję to jako okoliczność polityczną, którą rozsądny polityk bierze pod uwagę. I dlatego musiałem brać pod uwagę to, że dyskrecjonalna próba porozumienia się z PiS-em zostanie wykorzystana przez PiS do marginalizacji „Solidarnej Polski” ( jak by miała zostac wykorzystana, o tym się nie rozpisuję, żeby nie zadrażniać). Jeśli między potencjalnymi partnerami wspólnego przedsięwzięcia nie ma zaufania, to racjonalną dyrektywą jest: buduj na nieufności. A budowanie na nieufności oznacza wpisywanie w projekt wspólnego przedsięwzięcia gwarancji bezpieczeństwa dla każdego z ewentualnych partnerów. Mam nadzieję, że tak zostanie zbudowane porozumienie w sprawie polskiej polityki europejskiej. A że jest ono konieczne wykazuje wielce kompetentny poseł PiS pan Krzysztof Szczerski, który ostatnio napisał, co zacytuje w całości, bo rzecz jest ważna:
Ręce opadają. Poziom arogancji ze strony obozu władzy i pogardzania parlamentem przekracza kolejne granice.
Jako poseł złożyłem wniosek o dyskusję na forum Komisji ds. UE w kwestii tzw. protokołu irlandzkiego, czyli zmiany Traktatu z Lizbony, która została obiecana Irlandczykom, aby skłonić ich do drugiego referendum ratyfikacyjnego.
I oto otrzymałem odpowiedź od prezydium Komisji, że mój wniosek jest... bezprzedmiotowy, gdyż... Protokół irlandzki został już przyjęty przez Radę Europejską w trybie obiegowym 11 maja, a Polska wstrzymała się od głosu! Ponadto Prezydium poinformowało mnie, że
w najbliższym czasie będzie okazja do zapytania ministra ds. europejskich dlaczego rząd w tej sprawie nie dopełnił obowiązku zasięgnięcia opinii Sejmu.
I tak oto znowu rząd reprezentuje Polskę na własną rękę, bez kontroli parlamentarnej, bez zdania relacji przed organami władzy. Wstrzymał się od głosu niewiadomo wedle jakich instrukcji i przesłanek. Nic nie wiadomo.
Rządzenie Polską przypomina samowolkę, to już nie są czasy saskie tylko zwykła uzurpacja władzy. http://wpolityce.pl/artykuly/29238-rzadzenie-polska-przypomina-samowolke-to-juz-nie-sa-czasy-saskie-tylko-zwykla-uzurpacja-wladzy
Na koniec sprawy porządkowe. Dotąd banowałem, jak to ogłosiłem, wyłącznie za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych; głupota była tolerowana niezależnie od stężenia. Zmieniłem zdanie. Odtąd będę banował także za agresywną głupotę połączoną z chamstwem. Internetowy śmieć będzie wymiatany.
Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka