Od początku zamieszania w PiS związanego z wykluczeniem dwóch posłanek konsekwentnie odmawiam komentarzy o sytuacji w tej partii. I będę się tego trzymał – co najmniej do 22 listopada. Do aktywności dwóch pań posłanek, a także panów Migalskiego, Kamińskiego, Ołdakowskiego, Poncyliusza odnosiłem się dotąd z życzliwą neutralnością i ostrożnym sceptycyzmem. Dzień dzisiejszy sprawił jednak, że neutralność pozostała, życzliwości jest nieco mniej, a sceptycyzm wzrósł. Sprawiły to występy posła Poncyliusza w Wejherowie, gdzie popierał kandydata popieranego przez PO i ogłaszał w związku z tym powstanie „nowej jakości” w polskiej polityce, co miało aspekcik nieco humorystyczny. Jednakże poza aspektem humorystycznym poseł Poncyliusz nie zrobił nic pod względem moralnym i politycznym nagannego.
Natomiast był to akt znaczący przede wszystkim w perspektywie planów powołania nowego klubu(koła) parlamentarnego i nowej partii politycznej. Otóż zobiektywizowany polityczny sens występów posła Poncyliusza sprowadza się do publicznego wyznania niewiary w szanse i potrzebę istnienia nowej partii politycznej. Jeden z jej potencjalnych ojców założycieli publicznie deklaruje, że nowa partia nową partią, ale człowiek rozsądny powinien się ubezpieczyć na wszystkie strony i wymościć sobie indywidualną dróżkę do przejścia do Platformy Obywatelskiej. Nie można mieć żadnych pretensji do posła Poncyliusza, że się ubezpiecza. Trudno jednak wiązać większe nadzieje z inicjatywą, która u początku zatruta jest brakiem determinacji i niewiarą we własne siły, a jej twórcy odnoszą się do nie z przysłowiową pewną nieśmiałością.
Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka