W Telewizji Burdelicznej (copyright Mazurek&Zalewski) pożar w trakcie powodzi. Wczoraj na S24 i Onecie zamieściłem wpis Kto jest burdelmamą na Woronicza. http://ludwikdorn.salon24.pl/162054,kto-jest-burdelmama-na-woronicza
poświęcony zdjęciu z anteny programu Bronisława Wildsteina, przy czym w najbliższym programie miałem dyskutować z panią Gęsicką z PiS-u, Była to reakcja na telefon od p. Wildsteina z późnego popołudnia dnia wczorajszego. Na S24 pod moim wpisem rozgorzała ożywiona dyskusja. Po ok. trzech godzinach w rozmowie z dziennikarzami GW redaktor Wildstein potwierdził informacje podane na moim blogu. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7640337,_Bronislaw_Wildstein_przedstawia__zdjety_z_anteny.html
Dziś ok. 10.30 zadzwonił do mnie ponownie Bronisław Wildstein, przeprosił za to, że sytuacja jest niepoważna i zakomunikował, że dzisiejszy program z moim udziałem będzie jednak emitowany, a prezes Orzeł stwierdził, że wczorajsze wydarzenia, to było jakieś nieporozumienie.
Informacje o tym, że dziś program zostanie jednak wyemitowany na żywo znowu znalazły się na portalachhttp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7641665,Wildstein_pozostaje_w_TVP__Orzel___To_nieporozumienie_.html
No i pięknie, dziś wieczorem będę sobie dyskutował z przewodniczącą Gęsicką u redaktora Wildsteina, a jestem pewien, że po medialnym huczku program będzie miał wysoką oglądalność, co mi w graj.
Jednakże cała ta burza w szklance wody pomogła mi odpowiedzieć na zadane wczoraj pytanie: czy Wildsteina z TVP gonią eseldziaki za antykomunizm przy zgodzie pisiaków, czy tez pisiaki za brak wystarczającego entuzjazmu wobec PiS przy zgodzie eseldziaków.? Odpowiedź brzmi: gonią pisiaki ku uciesze eseldziaków.
Oto przesłanki i rozumowanie, które doprowadziło mnie do takiej konkluzji:
Koalicja PiS-SLD w mediach publicznych miała zaspokoić interesy polityczne obu stron. Pisiakom chodziło o to, by media publiczne, a zwłaszcza TVP były co najmniej życzliwie neutralne wobec PiS i Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a eseldziakom, by nie burzyły przeszłości ołtarzy, czyli nie plwały na PRL. Emisja filmu Towarzysz Generał, była jawnym złamaniem umowy, za co głową zapłaciła red. Anita Gargas.
I oto pisiaki dowiadują się, że tuż po kongresie PiS w TVP w programie Wildsteina ma wystąpić Ludwik Dorn. Ooooo, nie! Myślą sobie pisiaki. To po to zawarliśmy tę parszywą koalicję, po to zbieraliśmy cięgi za pogonienie Gargas, by teraz Dorn nam kalał nasz gniazdko? Nic z tych rzeczy. Nowogrodzka ( zapewne w osobie nieszczęśnika Adama Lipińskiego, który wspólnie z Robertem Kwiatkowskim intronizował p. Orła na Prezesa Orła) dzwoni do Prezesa Orła i ustawia go do pionu. Program Wildsteina spada z anteny. Jednakże wokół całej sprawy zaczyna się medialny huczek i pisiaki na Nowogrodzkiej wpadają w popłoch. Zbieraliśmy cięgi za pogonienie Gargas, a teraz dostanie się nam za pogonienie Wildsteina. Przecież i tak Wildstein zostanie pogoniony, bo ma umowę jedynie na cztery programy, a potem ta paskuda zniknie z TVP. Może zatem lepiej żeby Dorn wystąpił ( co nie jest miłe) niż by wieszano na nas psy, że gonimy Wildsteina ( co też nie jest miłe, a przy tym politycznie kosztowniejsze) Nieszczęśnik Lipiński dzwoni do Prezesa Orła i każe mu zjeść kapelusz, Prezes Orzeł zjada kapelusz i dzwoni do Bronisława Wildsteina mówiąc, że to, co wczoraj, to tfu, tfu, było jakieś nieporozumienie. Na dziś ( godz. 14.03) wiadomo tyle, że program zostanie wyemitowany. Eseldziaki boki zrywają ze śmiechu, a pisiaki na wezwanie p. Kaczyńskiego maszerują, by zdobyć władzę.
A ja zamieszczam wpis na blogu.
Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka