Ludwik Dorn Ludwik Dorn
173
BLOG

POBIELANIE GROBÓW I WYBÓR KANDYDA

Ludwik Dorn Ludwik Dorn Polityka Obserwuj notkę 68

W Poznaniu końca dobiega Kongres Prawa i Sprawiedliwości, na którym stało się to, co stać się miało i czym ( wyborem władz, deklaracjami programowymi) zajmować się nie warto. Ale oprócz wydarzeń tak przewidywalnych jak dzień zmiany czasu zimowego na letni, doszło tam też do dwóch wydarzeń niezwyczajnych, z których jedno ma charakter z lekka komiczny, a drugie śmiertelnie poważny.

Wydarzeniem z lekka komicznym jest dość osobliwa konkretyzacja celu 10 letniego programu PiS w postaci wizji milionów Polaków spędzających w 2020 roku wczasy w Egipcie, Tunezji lub Turcji. Oprócz mimowolnego komizmu taka konkretyzacja świadczy o oderwaniu od życia szefa tej partii. Każdy kto planował rodzinny urlop wie, że pod względem cenowym przy porównywalnym standardzie można bez trudu znaleźć oferty wczasów w Egipcie ( zwłaszcza w ofercie last minute), które są cenowo konkurencyjne wobec wczasów krajowych. Zaś każdy kto żyje życiem polskiego społeczeństwa, a ponadto zna dane statystyczne, wie, że problemem milionów Polaków nie jest to, że nie stać ich na wczasy w Egipcie, ale to, że nie stać ich na jakiekolwiek wczasy.

Jednakże wydarzeniem śmiertelnie poważnym i określającym polityczny sens Kongresu PiS było uprawomocnienie wewnątrz partii koncepcji parlamentarno-rządowej koalicji PiS-SLD jako dopuszczalnej metody wyjścia z opozycji. Parę tygodni temu mówił o tym w wywiadzie prasowym członek Komitetu Politycznego PiS( najściślejsze kierownictwo partii) p. Michał Kamiński. W mediach publicznych trwa w najlepsze taka koalicja, której widocznym efektem jest wprowadzanie przez PiS na żądanie SLD faktycznej cenzury na prawdę o PRL. Podczas Kongresu brylował w kuluarach inny członek Komitetu Politycznego partii, p. Adam Hofman, który usilnie propagował przyszłą koalicję rządową z SLD. I to jest istota przedsięwzięcia pod hasłem Kongres PiS i poparcie dla prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Sądzę, że Rzym nie zostanie w końcu zdobyty, ale tylko ktoś dotknięty matołectwem sądzić może, że Rubikon nie został przekroczony.

Cała reszta, panele dyskusyjne, debata programowa, multimedia itp. były pracowitym pobielaniem grobów (Mt 23, 27-28). Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.

Pobielaniem grobów zajmuje się też Platforma Obywatelska. W sobotę ukazał się w dzienniku Polska ważny wywiad z p. Romualdem Szeremietiewem, który w sposób wiarygodny zarzucił marszałkowi Komorowskiemu, że siedem lat temu inspirował akcję wojskowych służb specjalnych, w wyniku której odwołano p. Szeremietiewa ze stanowiska wiceministra i postawiono mu nieprawdziwe zarzuty o korupcję, z których ostatnio został prawomocnie przed sądem oczyszczony. Rzecz znamienna, p. Komorowski zbył te zarzuty gładką formułką, że p. Szeremietiew w kampanii wyborczej atakuje kandydatów PO i – co istotne – zapowiedział, że nie wystąpi przeciwko p. Szeremietiewowi na drogę sądową.  Wedle publicznie dostępnych i niekwestionowanych informacji już w tej kadencji Sejmu marszałek Komorowski był uczestnikiem podobnej operacji służb specjalnych wymierzonej w dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Oznacza to, że jeden z kandydatów na kandydata PO na urząd Prezydenta ma obyczaj uczestniczenia w operacjach służb specjalnych wymierzony w polityków i dziennikarzy. To jest rzeczywisty problem. Znamienne, że podczas sobotniej debaty między panami Komorowski i Sikorskim ten ostatni pominął tę najbardziej palącą dziś kwestię milczeniem, choć miał prawo ją podnieść – ostatecznie służby specjalne prowadziły w latach 90-tych operację wymierzoną przeciw niemu. Rozumiem tę powściągliwość p. Sikorskiego, ale jej nie pochwalam. Gdyby w imię interesu publicznego podniósł tę sprawę, popełniłby śmiertelny grzech przeciw PO (słowa G. Schetyny) i zostałby w swojej partii zadeptany. Wybrał więc rolę milczącego pomocnika, który przy pobielaniu grobu usłużnie trzyma wiaderko z wapnem.

Opisana sytuacja stanowi jedną z przesłanek decyzji mojej partii, Polski Plus o rekomendacji i udziale w wyborach prezydenckich własnego kandydata ( osoba i program zostaną ogłoszone w połowie marca). Sądzimy, że jest wielu Polaków, którzy z różnych powodów nie będą głosować na kandydata popieranego przez SLD, PSL i SD, a jeśli chodzi o wybór między PiS a PO to czują się postawieni w położeniu Kandyda opisanym w rozdziale drugim dzieła Voltaire’a pod tymże tytułem. Mianowicie Kandyd nie chciał brać udziału w bitwie między królem Bułgarów a królem Abarów i, oskarżony o dezercję, został postawiony przed wyborem: albo otrzyma dwanaście kulek w głowę, albo zostanie mu wymierzona kara chłosty i przejdzie 36 razy przez dwutysięczny regiment, a każdy żołnierz będzie wymierzał mu ciosy pałką. Kandyd, który miał skłonność do filozofowania, odparł, że ma wolną wolę, a zatem nie życzy sobie ani tego, ani tego.

Ludwik Dorn
O mnie Ludwik Dorn

Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (68)

Inne tematy w dziale Polityka