Ludwik Dorn Ludwik Dorn
297
BLOG

PRZEPROSINY I WYTYK

Ludwik Dorn Ludwik Dorn Polityka Obserwuj notkę 45

 

1.Przeprosiny

5 lutego TVN24 wyemitował reportaż poświęcony mojej wypowiedzi, w której rekonstruowałem motywy decyzji premiera Donalda Tuska o niekandydowaniu w wyborach prezydenckich. Stwierdziłem w niej, że pana premiera i przewodniczącego PO można porównać do ojca rodziny, na którą spadają różnorakie ciosy losu (tu wymieniłem: chorobę bratowej, prowadzenie przez szwagra kasyn, puszczanie się córki, lekkie upośledzenie umysłowe syna, itp.) ; w mojej interpretacji taką rodziną dla pana Tuska jest PO, co widać po przebiegu afery hazardowej, i wybrał on ciężki trud zamiast wyjazdu na wymarzone pięcioletnie wakacje.

W reportażu TVN24 wystąpiła matka dziecka upośledzonego, pani Vesna Gromelska, która stwierdziła, że czuje się upokorzona i obrażona, albowiem pogardliwie i negatywnie wyraziłem się o dzieciach z upośledzeniem umysłowym. Nie zamierzam toczyć z kimkolwiek z rodziców dzieci upośledzonych sporu o to, czy takie odczytanie mojej wypowiedzi jest uprawnione, czy tez nie. Rozumiem ich pewną nadwrażliwość i dlatego do pani Vesny Gromelskiej i innych nieznanych mi rodziców takich dzieci, którzy, być może, także poczuli się urażeni moimi słowami, kieruję przeprosiny.

2. Wyjaśnienie

Autor tego reportażu pan Michał Sznajder apelował w nim, by politycy nie tylko o dzieciach niepełnosprawnych mówili ( nie upokarzając ich), ale też coś dla nich robili. Nie podnosiłem tego dotąd publicznie, bo i po co, ale od 6 lat jestem wolontariuszem w fundacji „Cze-Ne-Ka” zajmującej się pomocą dla dzieci upośledzonych umysłowo (m.in. ich dogoterapią).

3. Wytyk

Osobną sprawą jest nadużycie i manipulacja, której dopuścił się pan Sznajder z TVN24. W reportażu pan Tomasz Michałowicz z fundacji „Jaś i Małgosia” moralnie mnie potępia i stwierdza, że jeśli jestem człowiekiem przyzwoitym, to powinienem przeprosić. Następnie pan Sznajder ogłasza, że „daliśmy Ludwikowi Dornowi taką szansę”. Po tym obwieszczeniu w reportażu następuje emisja  mojej krótkiej wypowiedzi: ”Rozumiem, że to jest teraz materiał dnia. Dziwię się. Ale to jest wasza decyzja. Do widzenia”.

Widz ma prawo domniemywać, że zostałem poinformowany, że ktoś z rodziców dzieci niepełnosprawnych poczuł się urażony, a ja odmówiłem przeprosin czy słów ubolewania. A o to jak było naprawdę.

5 lutego rano mój asystent poinformował mnie, że TVN24 chce nagrać moją krótką wypowiedź. Ponieważ niektórych dziennikarzy i redaktorów z tej stacji telewizyjnej uważam za dziennikarskich żyletkarzy, zawsze przez asystenta upewniam się, jaki ma być temat rozmowy i dopiero dysponując taką informacją wyrażam zgodę lub też nie. Tym razem wypowiedź miała dotyczyć prac komisji śledczej do spraw afery hazardowej. Zgodziłem się na nią.

We wczesnych godzinach popołudniowych w okolicy mego domu w podgrodziskiej wsi pojawił się samochód tvn24, kamerzysta z kamerą, sitko mikrofonu oraz młodzian, który występował w roli obdarzonego głosem mobilnego uchwytu na sitko.

Młodzian zadał mi pytanie, czy po zeznaniach premiera Tuska przed komisją śledczą uważam, że może on kandydować na prezydenta. Zdębiałem i wyjaśniłem, że pytanie jest bezprzedmiotowe, bowiem premier Tusk solennie zadeklarował, że nie będzie kandydował. Młodzian kontynuował wątek premiera Tuska i dopytywał, czy nie żałuję wypowiedzi, w której porównałem pana premiera do ojca rodziny, w której jedno z dzieci jest niepełnosprawne umysłowo. Odparłem, że chciałem wypowiedzieć się premierze pozytywnie, bo przecież niezależnie do tego, że dziecko może być ciężko dotknięte przez los, to rodzice kochają je, poświęcają się dla niego i czerpią radość z rodzicielstwa. – Ale żałuje pan swojej wypowiedzi, czy nie? – dopytywał się młodzian. Ponieważ zacząłem wietrzyć jakąś pułapkę, powiedziałem to, co powiedziałem . Nigdy w żadnym momencie rozmowy ze mną młodzian nie poinformował mnie, że ktokolwiek z rodziców dzieci upośledzonych poczuł się urażony.

Po obejrzeniu materiału wyemitowanego przez tvn24 doszedłem do dość oczywistego wniosku, że ktoś w tvn24 posłużył się rodzicami dzieci upośledzonych, by uderzyć w nielubianego polityka. Piszę ktoś, bo wedle mojej opinii w tej stacji pracują zarówno dziennikarze rzetelni, jak i hieny dziennikarskie.

4. Informacja

Znaczną część poświęconego mi materiału nagrano w siedzibie fundacji „Jaś i Małgosia” z udziałem dwóch mam dzieci upośledzonych, które mnie potępiały, dzieci upośledzonych oraz pracownika fundacji pana Michałowicza, który moralnie oburzony żądał ode mnie przeprosin. Nie wiem i nie chcę wiedzieć, czy mamy i pan Michałowicz zostali przez pana Sznajdera sprowokowani i zdezinformowani, czy też mówili to, co mówili, sami z siebie. Wprawdzie zgodnie z ewangelicznym zaleceniem w kwestii dobrych uczynków „ niech nie wie lewica, co czyni prawica”, ale sytuacja jest ekstraordynaryjna, bo manipulacja, której dopuścił się pan Sznajder z tvn24 jest wyjątkowo obrzydliwa. Informuję zatem, że przed zawieszenie tego wpisu na blogu wpłaciłem na konto fundacji „Jaś i Małgosia” darowiznę.

 

 

Ludwik Dorn
O mnie Ludwik Dorn

Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Polityka