Ludwik Dorn Ludwik Dorn
75
BLOG

Słowa się leją, krew wysycha

Ludwik Dorn Ludwik Dorn Polityka Obserwuj notkę 27

Śmierć kapitana Ambrozińskiego postawiła w sposób dramatyczny na porządku dnia kwestię uzbrojenia i zaopatrzenia PKW Afganistan, wywołała też lawinę wypowiedzi i wywiadów, które mają jeden efekt pozytywny: ujawniają to, co było wiadome nielicznym i czym się opinia publiczna nie interesowała, a mianowicie nędzę uzbrojenia i zaopatrzenia naszych sił zbrojnych nawet tam, gdzie uczestniczą one w wojnie oraz daleko posunięty rozkład w dowództwie wojskowym i kierownictwie MON. Zaczyna funkcjonować opinia – najdobitniej wypowiedział  ją gen. Skrzypczak – że w tym stanie rzeczy pojawiła się „iskierka nadziei”, bowiem premier Tusk poleciał do Afganistanu i wypowiedział słowa następujące:

„Dlaczego (…) tak duże kwoty pieniędzy, jakie trafiają do polskiej armii nie są dedykowane tam, gdzie rzeczywiście jest zagrożenie dla naszych żołnierzy?”
 Premier Donald Tusk, sierpień 2009 r.
 
Ja jednak nie mam takiej nadziei, bo przeszukałem zasoby archiwalne i natrafiłem na następującą wypowiedź pana premiera, także z Afganistanu, dokładnie sprzed roku:
„Spotkałem prawdziwych facetów. Mają jednak chyba sprzęt najgorszy z możliwych i jeszcze gorsze procedury, które trzeba szybko naprawić.”
Premier Donald Tusk podczas wizyty w PKW Afganistan, sierpień 2008 r.
 
Mam wrażenie, że w sztabie propagandystów pana premiera, jedynej komórce organizacyjnej rządu, która działa w miarę sprawnie, leży teczka z napisem PKW Afganistan, zawierająca sugestie do wypowiedzi: wspaniali żołnierze, zły sprzęt, złe procedury.
W takiej sytuacji jedyne, co może zrobić poseł, członek Komisji Obrony Narodowej, to opisać stan rzeczy i wskazać na jego przyczyny. Z nadzieją, że może kiedyś, komuś to się przyda, bo na pewno nie przyda się ani najsilniejszej partii opozycyjnej, czyli PiS-owi, który w Sejmie  de factowspierał najbardziej szkodliwe poczynania ministra Klicha, ani zwierzchnikowi sił zbrojnych Prezydentowi RP, który w kwestii obrony narodowej i sił zbrojnych nie robił i nie robi nic, poza przeprowadzeniem w swoim czasie akcji politycznej polegającej na zastąpieniu na stanowisku szefa MON słabo subordynowanego Radosława Sikorskiego wyjątkowo subordynowanym Aleksandrem Szczygłą.
 
Pokrótce zdiagnozujmy dwa podstawowe problemy: nędzy uzbrojenia i wyposażenia oraz rozkładu struktur dowódczych.
 
Podstawowym problemem polskiej armii jest brak jakiejkolwiek sensownej, długofalowej wizji sił zbrojnych – ich zadań, liczebności i uzbrojenia. Trudno na pewno za taką uznać różne „dokumenty” tworzone przez obecne kierownictwo MON. Losy wielokrotnie modyfikowanego „na kolanie” projektu „Programu rozwoju Sił Zbrojnych na lata 2009-2018”, który jak dotąd nie został zatwierdzony są aż nadto dobitne. Z braku koncepcji rozwoju wojska wynika nieklarowny system zaopatrywania armii w uzbrojenie. Sprzęt kupowany jest chaotycznie, często nie ten, co trzeba i nie w tych ilościach co trzeba. Procedury zakupu są dobierane według nieznanego klucza. Często tam, gdzie uzasadniony byłby przetarg dokonuje się zakupu lub leasingu w ramach pilnej potrzeby operacyjnej /jak w przypadku samolotów VIP/. W innych przypadkach, gdy uzbrojenie potrzebne jest „na wczoraj”, sprzęt wybierany jest miesiącami /a nawet latami/ w drodze przeciągających się przetargów /jako przykład niech posłużą dzieje LOSP – lekkich opancerzonych samochodów patrolowych. Jeśli dodamy do tego metodę „na kontynuację zakupu”, czyli bezprzetargowego dokupowania dodatkowych partii sprzętu już znajdującego się na uzbrojeniu /a nie zawsze najbardziej przydatnego – jak zamówione w grudniu ub. r. samoloty Bryza/ to mamy pełny obraz nieładu panującego w polityce zakupowej MON
W tym samym czasie, gdy MON lekką ręką podpisywało wielomilionowe umowy na zakup niepriorytetowego sprzętu (samoloty Bryza i uzbrojenie dla Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego), PKW Afganistan cierpiał i cierpi nadal na brak niezbędnego uzbrojenia. Rosomaki, pojazdy LOSP, pojazdy MRAP, artyleria, środki saperskie, bezpilotowe środki rozpoznawcze średniego zasięgu, czy śmigłowce znajdują się w naszym kontyngencie w niewystarczającej ilości, albo w ogóle ich nie ma. Jeśli bliżej przyjrzeć się naszym śmigłowcom, to dowiemy się, że nie są w pełni przystosowane do operowania w górach, nie dysponują one wystarczająco silnym uzbrojeniem i nie posiadają systemów celowniczych odpowiadających wymogom współczesnego pola walki.Żaden z polskich śmigłowców w Afganistanie nie posiada zintegrowanego systemu obrony biernej, mającego chronić przed przenośnymi przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi znajdującymi się w rękach rebeliantów( przypomnę, że w pierwotnej wersji kontraktu na zakup Bryz miały być one wyposażone w takie systemy, łącznie z samolotami klasy VIP, czyli „latającymi limuzynami” dla generalicji). Środki jakimi dysponują nasi żołnierze każą im albo zmykać się w bazach /które i tak są systematycznie ostrzeliwane/, albo decydować się na ryzykowne akcje patrolowe pozbawione należytego wsparcia środków rozpoznawczych, artylerii i śmigłowców. Wedle informacji ministra Klicha z końca czerwca tego roku MON dopiero pracuje nad wstępnymi założeniami taktyczno-technicznymi bezpilotowych środków rozpoznawczych średniego zasięgu, które w najlepszym razie trafią do naszych żołnierzy w połowie przyszłego roku. Nie sposób zrozumieć, dlaczego nie podejmuje się decyzji o wyleasingowaniu BSR, skoro w Afganistanie robili tak Brytyjczycy i Kanadyjczycy, a w Polsce skorzystano z możliwości leasingu, ale … samolotów VIP dla 36 pułku lotnictwa. Trzeba jasno powiedzieć: albo grozi nam częstsze powtarzanie się takich tragedii jak ta ostatnia, albo kompromitacja naszej armii w oczach naszych sojuszników. Pod rządami obecnego kierownictwa MON najpewniej grozi nam i jedno, i drugie.
Dochodzimy tu do kwestii drugiej: rozkładu lub bierności tych elementów systemu politycznego, które odpowiadają za obronność i siły zbrojne: MON, urzędu prezydenckiego, Sejmu i jego organu, czyli Komisji Obrony Narodowej.
Jesienią tego roku odchodzi z kierownictwa MON odpowiedzialny za politykę zakupów podsekretarz stanu Zenon Kosiniak-Kamysz, a PSL nie rekomenduje nikogo w jego miejsce; według wszystkich źródeł w stanie przedłużającej się dymisji znajduje się sekretarz stanu w MON, gen. Czesław Piątas. Premier i szef MON toczą swoją wojenkę z Prezydentem. Premier dezawuuje od czasu do czasu ministra Klicha, a marszałek Sejmu Bronisław Komorowski ( były szef MON) w artykułach i wypowiedziach od czasu do czasu dezawuuje pośrednio ministra Klicha i premiera Tuska. Komisja Obrony Narodowej nie wywiązuje się ze swoich zadań kontrolnych i z walnym udziałem rzekomo bezkompromisowej PiS-owskiej opozycji broni polityki zakupów ministra Klicha( zachowanie PiS-u w sprawie kontraktu na zakup Bryz można określić jedynie jako skandaliczne). Prezydent zachowuje się biernie, poza sporami o nominacje generalskie. Nie wykorzystuje konstytucyjnego narzędzia, jakim jest Rada Bezpieczeństwa Narodowego, sprowadzona przez niego do roli smętnego ogryzka. Generałowie ( jak ostatnio gen. Skrzypczak) prowokują swoje dymisje, by odejść na emeryturę w glorii niepokornego wiarusa. 10 lat członkostwa w NATO z punktu widzenia modernizacji armii zostało zmarnowane. Na polskie siły zbrojne osłabione wieloletnimi zaniedbaniami spadły ostatnio dwa ciosy: kryzys budżetowy i kosztowny (1.4 mld złotych), źle przygotowany, bezmyślnie rozpisany na dwa lata proces tzw. „profesjonalizacji armii”, którego jedynym celem jest wywiązanie się z przedwyborczej obietnicy szefa PO Donalda Tuska zniesienia poboru powszechnego przed wyborami prezydenckimi. W takiej sytuacji za obronność i siły zbrojne nikt nie chce odpowiadać, bo wie, że politycznie może tylko przegrać. Dlatego obawiam się, że śmierć kapitana Ambrozińskiego pójdzie na marne, że „krew się polała, a potem wyschnie”. Lać się będą bez końca jedynie słowa.
Na koniec odpowiem na narzucające się pytanie o moralny i polityczny tytuł do użycia słów tak ostrych jak powyżej. Nie jest on wielki. To znowu tylko słowa, tyle że napisane przed, a nie po tragedii. To blisko 50 interpelacji i zapytań poselskich w sprawie wyposażenia sił zbrojnych z czego znaczna część dotyczy problemów PKW Afganistan(http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/www-ident?openview&RestrictToCategory=065) Od początku mojej pracy w Komisji Obrony Narodowej mam jednak poczucie osamotnienia i bezsilności. Trzeba jednak robić swoje, nawet bez nadziei.
 
 
 Ludwik Dorn
 
Ludwik Dorn
O mnie Ludwik Dorn

Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka