Naczytałem się ostatnio o "braku punktu" jako czynniku sprawczym dla bogów mniejszych. Na gruncie filozofii postulowane jest że nic nie może zaistnieć, bo jak zaistnieje, to już nie jest niczym. Wspaniale opisywał to śp. S. Heller, czy pani Ewa. Tymczasem pan Robakks stara się udowodnić że na granicy istnieje dziwo o tej własnie nazwie. Granica jest w domysle linią. Czy jest ktoś w stanie wytłumaczyć mi na chłopski rozum, jaka to linia przechodzi przez brak punkte są dwie linie, a między nimi jest jakiś brak?
Inne tematy w dziale Technologie