Liga Obrony Suwerenności Liga Obrony Suwerenności
318
BLOG

Teczka TW „Bolka” – odnaleziona?!

Liga Obrony Suwerenności Liga Obrony Suwerenności Polityka Obserwuj notkę 2

Wdowa po Czesławie Kiszczaku chciała sprzedać IPN-owi przechowywane przez jej zmarłego męża akta. Wśród przejętej dużej ilości dokumentów znaleźć się miały podobno „kwity” ze spotkania z Tajnym Współpracownikiem SB o pseudonimie „Bolek”, do którego miało dojść 16 listopada 1974 roku.

Kim był wspomniany „Bolek”? Większość Polaków zapewne wie, a tym, którym ta wiedza z jakichś względów umknęła, podpowiem, że chodzi o byłego Prezydenta Lecha Wałęsę, którego współpraca z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa stała się w minionym ćwierćwieczu tajemnicą poliszynela.

W związku z całą tą sprawą nasuwa się kilka ciekawych pytań. Po pierwsze, skąd u Kiszczaków tajne dokumenty państwowe? Odpowiedź jest prosta, gdyż wynoszenie „papierów” przez pracowników bezpieki w momencie „przemian ustrojowych” było normą. Wszelakie akta, mogące stanowić dowody przestępczej i antypolskiej działalności ówczesnych władz oraz ich współpracowników, były niszczone lub ukrywane w celu późniejszego użycia. Szantaż za pomocą kompromitujących materiałów, to w polskiej polityce norma. Klika dogadująca się w Magdalence, a następnie pieczętująca podjęte tam ustalenia przy „okrągłym stole” musiała mieć przecież gwarancję nietykalności ze strony nowych władz, i tak właśnie było.

Kolejną z kwestii jest spór o agenturalną przeszłość Wałęsy, który dzięki uzyskanym nowym dowodom może wreszcie zostać ostatecznie rozstrzygnięty. Co prawda wątpliwości w tej sprawie, wbrew badaniom historyków, zgłasza przede wszystkim sam główny zainteresowany, to jednak im więcej dowodów tym lepiej. Pora odmitologizować wreszcie postać Wałęsy i stanąć oko w oko z prawdą, która jest taka, że komuna nigdy nie upadła, a przeszła po prostu metamorfozę i objawiła się znowu pod postacią III RP.

Trzecią z kwestii jest zastanawiająca skwapliwość, z jaką pani Kiszczak postanowiła dorobić się na zgromadzonych przez męża dokumentach. Z tego, co wiadomo chciała za nie 90 tys. zł. Czyżby kobiecina klepała aż taką biedę, że postanowiła postawić pod znakiem zapytania „honor” męża oraz zadać kolejny cios spiżowemu wizerunkowi Wałęsy? Nie chcę zagłębiać się w mentalność komunistów i ich rodzin, chowanych na marksistowskich bredniach i wynaturzeniach. Nie ubolewam również, jak Bartosz Węglarczyk w Dzień Dobry TVN, nad postawą Kiszczakowej, która, przytaczając luźno jego opinię, „jako żona generała powinna trzymać odpowiedni fason”. Cóż, jaki generał, taka żona i taki fason. Czekiści wymierają wraz ze swymi apologetami, a pozostają po nich tylko „kwity” i zażenowanie.

Jarosław Gryń

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka