Jak donoszą media, minister finansów Jerzy Kwieciński zadecydował, że fiskus zwolni naszą najnowszą noblistkę z obowiązku zapłacenia podatku nagody Nobla. Pisarka zgarnie około 3,5 mln zł. Fiskus mógłby z tego "złapać" przynajmniej 350 tys. zł. Akurat prawie tyle, ile brakuje, żeby uratować nóżkę małej dziewczynki.
https://www.siepomaga.pl/nozka-olivki
Nobel dla pani Tokarczuk, (coraz bardziej widać lewackie przekonania gremium, decydującym o nagrodzie) jest - co zrozumiałe, nie na rękę partii rządzącej. Dlatego po raz kolejny zastosowano populizm w praktyce. "Prawicowy" rząd, zwolnił lewacką pisarkę z obowiązku płacenia podatku, by osłabić wydźwięk przyznanej jej nagrody... Minister tegoż rządu, lekką ręką oddał jej nasze wspólne pieniądze, dla doraźnego, politycznego zysku...
Ja, z kolei nie przywołałem tu przykładu nieszczęśliwej dziewczynki dla epatowania jej nieszczęściem. Takie mam marzenie, żeby sprawić, że każdy, kto tu chce coś napisać na ten temat, musi najpierw wpłacić tam parę groszy... A ci, co tu będą wylewać na mnie beton - podwójne strawki... Szkoda, że tak nie mogę...
Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe". "Chirurgiczne cięcie. Opowieści jeszcze bardziej prawdziwe" i dwóch powieści: sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama", oraz "Wojownicy Kecharitomene".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo