Czy wiecie Szanowni Państwo, na czym polega tak zwana teoria rozbitej szyby (inaczej nazywana teorią rozbitych okien)? Została stworzona przez George'a Kellinga i Catherine Coles i opisana w książce Fixing Broken Windows: Restoring Order and Reducing Crime in Our Communities. Dotyczy socjologii i kryminologii. Zgodnie z tą teorią, jeśli chuliganom pozwolimy na bezkarność i będziemy tolerować ich drobne nawet występki, takie jak na przykład rozbicie szyby kamieniem, przyczyniamy się wprost do wzrostu przestępczości. Jeśli jeszcze dopuścimy, by w jakiejś dzielnicy miasta takie rozbite szyby pozostawały nienaprawione i straszyły swym widokiem, również powodujemy wzrost przestępczości. Rozwinięciem tej teorii stała się słynna zasada "zero tolerancji", dzięki której na przełomie wieków, policja nowojorska pod patronatem i przewodnictwem ówczesnego burmistrza Nowego Jorku Rudolhpa Gulianiego, znacznie poprawiła bezpieczeństwo na ulicach miasta. Policjanci mieli nakaz bezwzględnego przeciwdziałania nawet małym wykroczeniom. Mieli uparcie ścigać i karać winnych nie tylko rabunków i zabójstw, ale nawet pospolitych, drobnych przestępstw. W ramach akcji "zatrzymaj i przeszukaj", stróże prawa odnajdywali i odbierali setki sztuk nielegalnie posiadanej broni palnej.
Tu mała dygresja. Działania w imię zasady "zero tolerancji" są jedynym znanym mi przykładem skutecznego działania przeciw nielegalnym posiadaczom broni palnej. O ile wiem, tylko w tym przypadku władza w sposób realny, poprzez odbieranie broni przestępcom, przyczyniła się do zmniejszenia ilości napadów z bronią w ręku. Jednak nie należy dawać wiary nieprawdziwym twierdzeniom przeciwników powszechnego dostępu do broni palnej utrzymującym, iż poprawa bezpieczeństwa w Nowym Jorku była efektem restrykcji w dostępie do broni. Restrykcyjne prawo wprowadzono znacznie później. To właśnie działania policji w myśl zasady "zero tolerancji", a nie odbieranie broni legalnie posiadanej, przyczyniły się do zmiany sytuacji na lepsze.
Wracając do meritum, nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że wyżej wymieniona teoria "rozbitej szyby" i jej rozwinięcie, czyli zasada "zero tolerancji", sprawdzą się nie tylko nad rzeką Hudson, ale i nad Wisłą. W ostatnim czasie konieczność jej zastosowania przyszła mi na myśl dwukrotnie. Po raz pierwszy po wydarzeniach ciamajdanu. Żeby uniknąć warcholstwa posłów, winni okupacji sali sejmowej powinni być za swe czyny przykładnie ukarani. Drugi przypadek, w którym należy bezwzględnie zastosować zasadę "zero tolerancji", to niedawny wybryk niejakiego pana Wojciecha Czuchnowskiego, który nie uznał za stosowne przepuścić jadącej prawidłowo, oznakowanej zgodnie z przepisami Kodeksu Drogowego, uprzywilejowanej kolumny pojazdów Ministerstwa Obrony Narodowej! Czuchnowski bezczelnie sam opisał całe zdarzenie w Gazecie Wyborczej w ten sposób:
"31 marca 2017 r. w Warszawie, ok. 11.15, w rejonie placu Unii Lubelskiej, prowadząc należący do mnie samochód osobowy marki VW Golf, nie dostosowałem się do sygnałów świetlnych, dźwiękowych oraz poleceń funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej i odmówiłem przepuszczenia kolumny samochodów MON."
Czuchnowski nie ukrywa, że postąpił świadomie i celowo, powodowany wyłącznie charakterystyczną dla środowiska, które reprezentuje pogardą dla prawa i dla władzy:
"Był to akt nieposłuszeństwa obywatelskiego, do którego mam prawo... ...Uznałem, że wymuszanie pierwszeństwa przez kolumnę MON jest przejawem arogancji władzy i nie wynika z żadnej nadzwyczajnej potrzeby. Miałem do tego podstawy, ponieważ powszechnie znane są przykłady ostatnich wypadków pojazdów rządowych przewożących polityków." - chuligan, w zupełnie bezczelny sposób tłumaczy nam, że wybicie szyby było jego obywatelskim prawem, a wręcz obowiązkiem! Oczywiście o całym zdarzeniu poinformowały w tym samych, warcholsko-anarchistycznym duchu usłużne media.
"Kolumna samochodów MON próbowała wymusić pierwszeństwo. Dziennikarz "Wyborczej" nie ustąpił" - takim tytułem opatrzył swój tekst w Wirtualnej Polsce Krzysztof Majak.
Jeśli wybryk Czuchnowskiego jest odpowiednikiem wybicia szyby kamieniem przez pospolitego chuligana, to teksty, takie jak tłumaczenie się sprawcy w macierzystej Gazecie Wyborczej ale i tekst Majaka na portalu WP, przypominają mi pozostawione na widoku publicznym wybite szyby okienne. I jedno i drugie, tak samo przekroczenie przepisów ruchu drogowego, jak i aroganckie nagłaśnianie sprawy w łże-mediach, są przykładem szkodliwego wpływu drobnych wykroczeń i bezkarności dla drobnych chuliganów na przestrzeganie prawa i praworządność! Ktoś musi wreszcie wskazać wandalom ich miejsce. Uświadomić Czuchnowskiemu, że w państwie prawa stawanie na drodze kolumny pojazdów uprzywilejowanych jest łamaniem przepisów. Powiedzieć Majakowi, że kolumna samochodów MON, jeśli jest odpowiednio oznakowana, ma pierwszeństwo z definicji i nie można bezczelnie kłamać, jakoby próbowała je wymusić.
Władza powinna reagować nie tylko na wielkie przekręty, typu złodziejskich reprywatyzacji działek i nieruchomości, czy aferę Amber Gold. Winnych tych przestępstw trzeba wsadzać za kraty na długie lata. Ale nie wolno również pobłażać zachowaniom takim jak postępek Czuchnowskiego. Mam nadzieję, że odpowiednie służby, po rzetelnym śledztwie, wystawią mu mandat, jak pospolitemu chuliganowi, a w razie odmowy jego zapłacenia, skierują sprawę do sądu. A póki co, niżej podpisany wysłał redaktorowi Czuchnowskiemu, na adres redakcji Gazety Wyborczej, egzemplarz Kodeksu Drogowego w wersji dla małych dzieci!
Lech Mucha
Tekst ukazał się w tygodniku Polska Niepodległa (05.04.2017.)
Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe". "Chirurgiczne cięcie. Opowieści jeszcze bardziej prawdziwe" i dwóch powieści: sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama", oraz "Wojownicy Kecharitomene".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo