Kilka dni temu w Gliwicach wycięto kilka starych drzew na jednym z placów. Oczywiście wzbudziło to poruszenie na miejskich forach internetowych i w mediach społecznościowych. Jak zawsze ci, którzy za tę wycinkę odpowiadają zapewniają, że w zamian za wycięte drzewa posadzone zostaną nowe. Przy tej okazji spróbowałem w sieci znaleźć informację, co jest lepsze dla miejskiej zieleni i mieszkańców miasta - stare, czy nowe drzewa. Jaki miejski ekosystem wytwarza więcej tlenu – kilkanaście młodych drzew, czy kilka dużych, starych? Jak łatwo można się przekonać, nie da się dojść w tak – zdawałoby się oczywistej i prostej sprawie – do żadnych konkretnych wniosków po „internetowych studiach”. W wynikach wyszukiwania można bowiem bez trudu znaleźć wypowiedzi, zdawałoby się fachowców, zarówno takich, którzy prezentują jeden, jak i drugi punkt widzenia. A zatem, tylko niektórzy z wypowiadających się są fachowcami istotnie…
Sieć pełna jest sprzecznych informacji, a wśród bzdur publikowanych w mediach publicznych przez „znawców” wakcynologii, czyli tej dziedziny medycyny, która zajmuje się zarówno badaniami naukowymi dotyczącymi szczepionek, jak i działaniem szczepień ochronnych, można bardzo często usłyszeć twierdzenie, że szczepiąc się szczepionkami przeciwko Covid, uczestniczymy w „zaplanowanym eksperymencie medycznym”, a odpowiedzialni za wdrożenie tego eksperymentu ludzie, powinni trafić za kraty, a według niektórych na szubienice, za dokonanie zbrodni przeciw ludzkości.
Osobiście jestem skłonny zgodzić się z tym, że jest to rodzaj eksperymentu. Jest jednak jedno „ale”. Otóż, jeśli głębiej się nad tym zastanowić, eksperyment taki nie jest niczym nowym, ani niezwykłym. Wszyscy stale uczestniczymy w dziesiątkach i setkach takich eksperymentów. Jakiś czas temu ludzkość wpadła na pomysł, że jazda samochodem, z zapalonymi przez całą dobę światłami, zmniejszy ilość wypadków, ponieważ – jak się ludzkości zdawało - lepsze oświetlenie pojazdów powinno taką właśnie zmianę wywołać. W ramach eksperymentu wprowadzono zatem konieczne przepisy. Po kilku latach w Austrii porównano statystyki i okazało się, że skutek jazdy z włączonymi światłami był taki, że minimalnie spadła ilość wypadków z udziałem kierowców samochodów, ale więcej było ofiar wśród rowerzystów i pieszych. Czyli w wyniku tego eksperymentu śmierć ponieśli konkretni ludzie, rowerzyści i piesi. Podobny eksperyment ma miejsce, gdy obliguje się do używania kasków narciarzy poniżej szesnastego roku życia. Wydawałoby się, że tu wynik eksperymentu jest z góry przesądzony. Niekoniecznie. Badania dotyczące tego, czy kaski zmniejszają ilość ofiar wśród rowerzystów są wątpliwe. Niewątpliwe jest to, że kask chroni głowę, ale jednocześnie obciąża większym ryzykiem urazu kręgosłup szyjny. Czyli znów - eksperyment.
Kilka dni temu prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa o Ruchu Drogowym, na mocy którego piesi będę mieli pierwszeństwo przed samochodami nawet zanim wejdą na przejścia dla pieszych. Pomińmy chwilowo zupełny absurd tego rozwiązania, które przenosi do Polski zasadę, jaka sprawdza się w krajach, które mają całkiem inną infrastrukturę drogową, to, że ustawodawca beztrosko, nie mając wyjścia, dał pieszym prawo wchodzenia pod auta, ale już nie pod tramwaje, oraz radosną twórczość polegającą na „zakazie korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko”, co będzie przepisem martwym. Trzeba przyznać, że jest to kolejny przykład eksperymentu. Ten konkretny eksperyment zaprowadzi do szpitala i na cmentarze jakąś ilość pieszych, a pewną grupę kierowców wsadzi za kraty.
Idąc dalej tym tropem, bierzemy udział w stałym eksperymencie, pod tytułem: „Jak skonstruować najbezpieczniejsze auto”. Konstruktorzy pojazdów i prawodawcy stale eksperymentują z różnymi rozwiązaniami technicznymi i prawnymi, które w teorii mają podnieść bezpieczeństwo ruchu drogowego. A jak jest w praktyce? W większości przypadków to działa.
Gdyby jakaś firma produkująca płatki śniadaniowe, chciała wprowadzić na rynek produkt z jakimś nowym dodatkiem, powiedzmy: „płatki śniadaniowe z marsjańskim ptasim mleczkiem”, to też będzie to pewien eksperyment. Oczywiście, najpierw marsjańskie ptasie mleczko zostanie poddane jakimś badaniom, których zadaniem będzie sprawdzić, czy w ogóle nadaje się do spożycia, ale odległe skutki pojawić się mogą za ładnych parę lat, ale może znaleźć się kilka takich osób, które po jego zjedzeniu dostaną wstrząsu anafilaktycznego i od tego czasu na opakowaniach batonów będzie napis: „Może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych i marsjańskiego ptasiego mleczka”…
Nic nie jest na sto procent pewne, ale wiadomo, że nad szczepionkami mRNA naukowcy pracowali nie od roku, ale od trzydziestu lat, że jak dotąd żadne szczepionki nie były gorsze niż choroba, przed którą chroniły, ba, wszystkie były o kilka rzędów wielkości bezpieczniejsze. Wiadomo, że te prace w ciągu tego roku znacznie przyspieszyły, przez to, że wlano w nie bardzo dużo pieniędzy. Wiadomo, że sytuacja była, ba, nadal jest podbramkowa, przez to konieczne było przyspieszenie procedur. I wiadomo, że wmawianie ludziom, jakoby szczepienia przeciwko Covid, było jakimś wyjątkowym eksperymentem, jest demagogią.
Zarówno wśród opisanych w moim poprzednim tekście dziennikarzy i publicystów, jak i wśród innych użytkowników mediów społecznościowych, w ubiegłym roku pojawiło się całe mnóstwo znawców mikrobiologii, immunologii, wakcynologii i epidemiologii. Szczerze mówiąc nigdy bym nie przypuścił, że znajdzie się aż tylu ludzi, którym wydaje się, że można, po dokonaniu „trwającego ponad pięć lat badania sieci” (cytat z jednego takiego „fachowca”), autorytatywnie wypowiadać się na jakikolwiek fachowy temat. I nie jest to problem niezdolności laika do nauki, tylko problem tego, jak zwodniczym źródłem wiedzy jest sieć, o czym może łatwo przekonać każdy, poszukując informacji o ilości tlenu wytwarzanego przez stare i nowe drzewa, albo informacji na jakiś bardzo dobrze sobie znany temat.
Lech Mucha
Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe". "Chirurgiczne cięcie. Opowieści jeszcze bardziej prawdziwe" i dwóch powieści: sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama", oraz "Wojownicy Kecharitomene".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo