Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha
2583
BLOG

Epidemia z Wuhan. Wirus 2019-nCoV a wirusy odpowiedzialne za poprzednie tego typu epidemie

Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 77

Epidemia wirusowego zapalenia płuc – wywołana przez odzwierzęcy koronawirus oznaczony jako 2019-nCoV – właśnie nabiera rozmachu, ale to nie pierwsza taka sytuacja, w której nowe mutacje wirusów krążących do tej pory wyłącznie wśród zwierząt przekraczają barierę i atakują ludzi. Wydawać by się mogło, że po doświadczeniach z epidemiami SARS (zespół ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej) oraz MERS (bliskowschodni zespół niewydolności oddechowej), a także z „ptasimi grypami” wywołanymi przez wirusy H5N1 i H9N7 ludzkość powinna poradzić sobie i z tą epidemią. Są jednak niepokojące różnice pomiędzy wirusem wywołującym najnowszą epidemię a wszystkimi poprzednimi.

Jak donoszą przedstawiciele chińskich służb medycznych, wirus 2019-nCoV, w odróżnieniu od swych poprzedników, jest zakaźny jeszcze przed wystąpieniem objawów i to nawet przez czternaście dni! To bardzo znamienna różnica, ponieważ działania służb medycznych całego świata, mające na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się choroby, sprowadzają się do wczesnego jej rozpoznawania i szybkiego izolowania chorych. Takie postępowanie ma sens i jest skuteczne wtedy, gdy możliwość zakażenia innych ludzi przez chorego pojawia się w chwili wystąpienia objawów choroby. Jeśli jednak wirus może się rozprzestrzeniać choćby tylko na kilka dni przed wystąpieniem objawów, to w dobie powszechnych i dalekich podróży będą to działania zupełnie nieskuteczne. O skali trudności w kontrolowaniu zakażeń w takiej sytuacji niech świadczy fakt, że według władz Wuhan w związku z uroczystościami chińskiego nowego roku miasto opuściło, zanim ogłoszono kwarantannę, około pięciu milionów ludzi. Nawet jeśli ułamek procenta z nich był jeszcze w stadium bezobjawowego nosicielstwa choroby, już została ona rozwleczona po wszystkich kontynentach.

Pięć milionów ludzi z miasta będącego źródłem zakażenia rozjechało się po świecie!

Druga różnica między zakażeniem wywołanym przez 2019-nCoV a poprzednimi tego typu chorobami sprowadza się do objawów. Wirusy wywołujące SARS i MERS były wykrywane dzięki objawom ze strony układu oddechowego – kaszlowi i towarzyszącej mu gorączce. Takie symptomy choroby trudno ukryć, łatwo więc wychwycić i odizolować zakażone osoby. Na lotniskach i w innych tego typu miejscach ustawia się skanery termowizyjne, które bez najmniejszego problemu pokażą człowieka z podniesioną temperaturą, zanim jeszcze on sam zda sobie sprawę z tego, że ma gorączkę. Nikt nie jest również w stanie na dłuższą metę powstrzymać kaszlu, a więc osoba, która w samolocie lecącym z Dalekiego Wschodu kilka razy zakaszle, od razu wzbudzi podejrzenie.

Tymczasem według chińskich lekarzy wirus z Wuhan może początkowo powodować jedynie biegunkę czy bóle brzucha. Objawy ze strony przewodu pokarmowego są znacznie słabiej kojarzone z wirusowymi zakażeniami, które częściej dotyczą dróg oddechowych, a to oznacza, że minie więcej czasu, zanim chory pomyśli, że jest zakażony „tym” wirusem. Ludzie podróżujący po świecie są z definicji bardziej narażeni na zatrucia pokarmowe, a przy niemożliwości wykrycia tych objawów mogą świadomie bądź nieświadomie łatwiej prześlizgnąć się przez oka sieci zastawionej przez służby epidemiologiczne!

Te dwie różnice w naturalnym przebiegu choroby i jej objawach znacznie utrudniają, o ile w ogóle nie umożliwiają zapanowanie nad epidemią w taki sam sposób i z takimi samymi efektami, jak to miało miejsce w przypadku poprzednich tego typu zdarzeń.

Dla rozprzestrzeniania się wirusa znaczenie ma również jego zakaźność. Zakaźność wirusów bywa różna. Na przykład wirus odry, należący do grupy paramyksowirusów, jest tak zakaźny, że osobie nieodpornej, by się zarazić, wystarczy przebywanie w jednej windzie z kimś, kto zaraża. Z kolei w przypadku wirusa SARS do zakażenia nie dochodziło aż tak łatwo. Trzeba było nieco bliższego kontaktu między chorym a zdrowym – przytulenia, pocałunku itp.

Jak jest w przypadku 2019-nCoV?

Doniesiono o pierwszych przypadkach zachorowania w Niemczech. Zakażonym jest między innymi mężczyzna, który nie podróżował do Chin, ale w pracy miał kontakt z Chinką… Jest również potwierdzony przypadek zachorowania w Japonii. To kierowca, który wiózł turystów z Chin. Wygląda więc na to, że zakaźność wirusa z Wuhan bliższa jest zakaźności wirusa odry niż wirusa SARS.

Niestety, leki antywirusowe, którymi dysponujemy, nie są zbyt skuteczne. Ich skuteczność jest nieporównywalnie mniejsza od antybiotyków, czyli leków stosowanych w infekcjach bakteryjnych. A więc praktycznie jedyną skuteczną linią obrony przeciw wirusowi 2019-nCoV byłaby szczepionka – gdyby taka istniała… Oczywiście, jak donoszą źródła, już się nad nią pracuje, ale najwcześniej będzie mogła wejść w etap badań klinicznych… za szesnaście tygodni!

Jak donoszą polskie służby, wśród kilkorga polskich studentów, którzy w połowie stycznia wrócili via Pekin z nieszczęsnego Wuhan, nie stwierdzono objawów zakażenia, poza jednym z nich, który z powodu niecharakterystycznych objawów zatrzymany został na obserwacji w szpitalu. Pozostali zostali zwolnieni do domów… Jeśli choćby tylko jeden z tych studentów jest bezobjawowym nosicielem wirusa 2019-nCoV, to choroba z Wuhan już jest w Polsce, tylko jeszcze o tym nie wiemy.

Lech Mucha

Z dumą informuję, że powyższy tekst ukazał się najpierw nastronie WSZYSTKO CO NAJWAŻNIEJSZE!





Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe". "Chirurgiczne cięcie. Opowieści jeszcze bardziej prawdziwe" i dwóch powieści: sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama", oraz "Wojownicy Kecharitomene".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (77)

Inne tematy w dziale Rozmaitości