Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Oczywiście! Mickiewicza nie oddamy nigdy. To nasza krew.
Babcia czytała nam Mickiewicza odkąd umiałyśmy mówić. Ballady i romanse, i tłumaczyła, bo były trudne.
Miała tylko 2 klasy skończone, bo takie były wtedy czasy. Urodziła się w 1896 roku. W domu były dzieła zebrane A.M., 2 tomy Kneippa i Biblia. Dużo później biblioteczka zapełniła się innymi książkami.
Pana Tadeusza znała na pamięć. Podobnie jak kilkanaście rozdziałów Potopu i Ogniem i Mieczem. Pamiętam, że w jej pokoleniu, to wcale nie było coś wyjątkowego. Nie mam pewności, jednak wydaje mi się, że pańską "egzegezę", te osoby potraktowałyby jako rodzaj świętokradztwa.
Sam miałem wrażenie, że wiele z pańskich spostrzeżeń, byłoby zupełnie niezrozumiałych dla samego autora i mu współczesnych, a nawet mojej babci.Są wynikiem, zbyt mocnego przefiltrowania przez nasze XX wieczne doświadczenia.
ukłony
Dziękuję za komentarz.
"Mickiewiczowska koncepcja nowoczesnego narodu (przeciwstawiona stanowej koncepcji narodu, pojmowana jako wspólnota wartości, idei, języka."
Zakrzyknę w tym miejscu: nieprawda! Mickiewicz broni tam stanowej koncepcji narodu. Chłopi się nie pojawiają w ogóle: Polak = szlachcic i katolik. To nie jest nowoczesna koncepcja narodu. Mickiewicz idealizuje właśnie przed-nowoczesną koncepcją narodu, narodu jako wspólnoty rodowej, bliskiej wspólnocie plemiennej. Żadnej wspólnoty wartości tam nie ma! Za próbę wprowadzania wartości typu wolność, równość, braterstwo w Soplicowie każdy byłby ukarany chłostą. To jest arkadia, zgadzam się. Najstraszniejsze w tej arkadii jest jednak to, że idealizuje ona społeczeństwo, którego nie warto idealizować! To tak, jakby ktoś pisał poemat idealizujący farmę w USA na której panuje niewolnictwo.
A propos Dobrzynia i końcowego wkroczenia Moskali.
Hmm, może faktycznie akurat tutaj przejawia się jakiś śladowy krytycyzm Mickiewicza wobec tego chaosu i braku organizacji polskiej szlachty. Jest on jednak niepełny i niekonsekwentny. Jest to coś w stylu: "ah może i byli zacofani i słabo zorganizowani ale ja i tak ich tak bardzo kocham, bo to tacy dobrzy patrioci byli." Czyli w sumie: nie jest to żaden krytycyzm.
Konkludując: nie, nie, nie, nie chcemy Soplicowa! Sopliców jest może piękny i kuszący, ale powinien być zburzony, usunięty z naszej narodowej pamięci, to jest piękna iluzja, piękne kłamstwo, które prowadzi nas na manowce.
A to w takim razie proszę cytat, i to jaki:
"I oddam los włościanów pod prawa opiekę.
Sami wolni, uczyńmy i włościan wolnemi,
Oddajmy im w dziedzictwo posiadanie ziemi,
Na której się zrodzili, którą krwawą pracą
Zdobyli, z której wszystkich żywią i bogacą."
Oj, panie Janie, chyba trzeba jeszcze raz...:)