Artur Lewczuk Artur Lewczuk
603
BLOG

Kamienie szaleństwa

Artur Lewczuk Artur Lewczuk Polityka Obserwuj notkę 10

Jeden z obrazów Hieronima Boscha nosi tytuł „Leczenie głupoty”. Nawiązuje on do praktyk średniowiecznych znachorów wykorzystujących łatwowierność prostych wieśniaków. Podejmowali się oni, choćby za kilka kurzych jaj, operacji usuwania z ludzkich głów „kamieni szaleństwa”. Domorośli średniowieczni lekarze, mianujący siebie uzdrowicielami ludzkich dusz, wyszukiwali osoby cierpiące na bóle głowy, na jakieś, czy to prawdziwe, czy wyimaginowane, przypadłości i oferowali pomoc. Często próbowali przekonać swoje potencjalne ofiary, że brakuje im rozsądku, że zapadły na głupotę z powodu „kamieni” tkwiących w ich głowach. W „trosce” o czyjeś dobro byli gotowi podjąć się „niezwykle skomplikowanych operacji chirurgicznych”. Taki „chirurg” nacinał skórę nad brwią swojej ofiary (nacięcie mocno krwawiło), a w dłoni już trzymał kilka kamyków, które zaraz pokazywał pacjentowi, przekonując go, że operacja była konieczna, że się udała i że powinien być dozgonnie wdzięczny swojemu „dobrodziejowi”.

Wydaje się mi, że scena ukazana przez Hieronima Boscha na jego obrazie „Leczenie głupoty” stała się wyrazem naszej rzeczywistości; z tą różnicą, że pacjentem (wbrew niemu) jest premier Jarosław Kaczyński, szarlatanami jego przeciwnicy polityczni, a „operacji” wyjmowania z głowy Jarosława Kaczyńskiego „kamienia szaleństwa” przygląda się społeczeństwo, które nasi „chirurdzy” próbują codziennie przekonywać, że Jarosław Kaczyński nie ma w sobie ani kropli rozsądku. Mam nieodparte wrażenie, że „troska” o zdrowie Jarosława Kaczyńskiego stała się obowiązkiem patriotycznym, bowiem powstają tłumy tych, którzy „pragną go ocalić, uratować go przed nim samym”.

Nową garść „kamieni” wydobytych z głowy Jarosława Kaczyńskiego pokazał dopiero co Paweł Śpiewak, który w swojej socjologicznej przenikliwości, to znaczy dzięki chirurgicznej precyzji swoich myśli odgadł, że prezes PiS-u ulega wewnętrznemu rozpadowi (czyżby objawy schizofrenii?) i ma skłonności samobójcze, a jednocześnie coś mu podpowiada, że Jarosław Kaczyński ma zapędy despotyczne, dyktatorskie, bo wypisz-wymaluj, przypomina małego cara. Dzięki Pawłowi Śpiewakowi mogliśmy dowiedzieć się, że wróg publiczny nr 1, jakim stał się Jarosław Kaczyński, jest pełen paradoksów, bo z jednej strony prowadzi siebie na skraj przepaści, a z drugiej - pragnie władzy. Z wypowiedzi Pawła Śpiewaka wynika, że Jarosław Kaczyński uwielbia zamieniać ludzi w szmaty i że może być gwarantem restytucji komunizmu w Polsce (którego notabene, o ile moje wykształcenie pozwala sądzić, nigdy w Polsce nie było). Teraz tylko czekać, aż okaże się, że Jarosław Kaczyński to ktoś, kto cierpi na kompleks Piotrusia Pana, Prometeusza, Napoleona, Mesjasza, Meduzy, Quasimoda, Jonasza, Edypa…

Kiedy słyszę podobne wypowiedzi, opuszczam głowę i jest mi zwyczajnie wstyd. Jest mi zwyczajnie wstyd, że człowieka, który przeżył wielki osobisty dramat opluwa się, ośmiesza, poniża, że go ciągle „szarpie się”, że każdego dnia stawia się go pod pręgierzem słów bolesnych jak bicz, i że jest on nieustannie obrzucany kamieniami głupców. Zwykła ludzka przyzwoitość, ludzkie współczucie podpowiadają, że nie wolno dręczyć człowieka w czasie jego żałoby, że trzeba go wspierać. A jeśli ktoś taki – obolały swoim cierpieniem - traci baczenie, popełnia błędy, to oczywiście trzeba mu je wypominać, ale na miarę ludzkiej godności, bez jej odbierania. Wypowiedź Pawła Śpiewaka świadczy o tym, że kultura prowadzenia dialogu, sporu politycznego w naszym państwie złachmaniła się, że dokonuje się ona nie na płaszczyźnie intelektualnej, ale jedynie emocjonalnej. Co wyraża się przeważnie w mnożeniu inwektyw ocierających się o wulgarność. Dowodzi ona, że zupełnie zaniknął w naszej publicznej przestrzeni dyskurs polityczny. Uczestnicy dyskursu nie powinni wygłaszać sądów, co do których  nie mogą być pewni. Ich wypowiedzi nie powinny naruszać obowiązujących powszechnie norm, etycznych, obyczajowych, społecznych. Wygłaszane wypowiedzi powinny być zgodne z prawdziwymi intencjami tych, którzy je wygłaszają – prawdziwe intencje muszą być jawne, a nie ukryte pod warstwą zabiegów retorycznych, erystycznych, propagandowych. Z tym wiąże się postulat współdziałania, a nie rywalizacji osób uczestniczących w dyskursie. Co w zamian niego, ci którzy powinni go upowszechniać i kształtować fundują? Cynizm, szyderstwo, kpinę, farsę…po to tylko, żeby upić społeczeństwo winem tanich słów, za które ktoś im rzuci suchy wieniec laurowy.

 Oto na naszych oczach dokonuje się proces publicznego przyzwalania na poniżanie, hańbienie, wyszydzanie ludzi, którzy myślą inaczej, co staje się paradoksalne w kontekście tu i ówdzie podejmowanych działań na rzecz rozpowszechniania postawy, jaką jest tolerancja. Co więcej, jesteśmy świadkami narastającej wielkiej awarii języka wyrażającej się tym, że słowa zastrzeżone dla pospolitych przestępców, dla ludzi okrutnych, zbrodniarzy stają się opisem ludzi, być może niedoskonałych, ale mających poczucie odpowiedzialności za wspólne dobro. Ci, którzy zrzucają na swoich „wrogów” lawinę kamiennych słów z nadzieją, że ta lawina ich „przysypie”,  chyba nie zdają sobie sprawy, że może ona pociągnąć ich za sobą.

Dziwny jest ten świat, gdzie za „akcję ratunkową”, w czasie której pomoc przychodzi po piętnastu minutach, w której buldożerem plantuje się miejsce katastrofy i pozostawia szczątki ciał zmarłych, w której niszczy się to, co zostało już zniszczone, odznacza się jej uczestników za zaangażowanie, ofiarność, poświęcenie. Dziwny jest ten świat, gdzie człowieka będącego ofiarą wielkiej katastrofy, który stracił swoich najbliższych, który ma na uwadze rację stanu, poniża się. „Dziwny jest ten świat, gdzie jeszcze wciąż mieści się wiele zła.  I dziwne jest to, że od tylu lat człowiekiem gardzi człowiek.”

"Pisz piórem, kochany Francesco. Słowa pisane mieczem nie są trwałe. Pióro i zeszyt to prawdziwe fundamenty prawdziwego mocarstwa." Bolesław Miciński Moje fotografie https://www.deviantart.com/arte22/gallery

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka