Artur Lewczuk Artur Lewczuk
183
BLOG

Gniew

Artur Lewczuk Artur Lewczuk Polityka Obserwuj notkę 5

Wszechobecny ogień, czego nie dotknąć - parzy, znikąd ukojenia, żadnego cienia, w którym można byłoby się skryć. To nie opis ostatnich lipcowych upałów, to metafora naszego współczesnego życia politycznego, w którym panuje powszechny gniew. O ile czasami gniew jest wybawieniem, staje się źródłem wolności, szansą na przywrócenie sprawiedliwości społecznej i stanu, w którym człowiek może twórczo wykorzystywać swoje siły, to bywa też gniewem niszczącym, zamieniającym wszystko w perzynę. Ten pierwszy ma swoje źródło w wierze, w szacunku i miłości do drugiego człowieka, ten drugi powstaje z braku tych wartości. Rozdmuchują go miłość własna, zerwanie z tradycją, wyrzeczenie się duchowego aspektu życia, nieumiejętność uczynienia siebie podmiotem istnienia.

Tli się on, a często i mocno pali w wielu współczesnych Polakach. To gniew szczególny, bo wynika z odmowy mądrości, godności, szacunku dla człowieka, który nie podziela czyichś poglądów. Jeśli myślisz inaczej niż drugi człowiek, jeśli widzisz w innym kształcie drogę prowadzącą do rozwoju naszego kraju, nie licz na dyskusję z tym, który nie zgadza się z tobą. Szykuj się do wojny – taka jest nasza rzeczywistość. 

Gniew nie oślepia, on rodzi się ze ślepoty

(Antoine de Saint-Exupery)

Przyglądając się naszemu życiu politycznemu, można łatwo zauważyć, że pełno wśród nas złorzeczeń, potępień, wrogości; a z nich często rodzi się pragnienie skrzywdzenia „wroga”, dążenie do zniszczenia „innego świata niż mój”. Ta chęć od jakiegoś czasu narasta i sprawia, że nas, jako społeczeństwo, już chyba niewiele łączy. W sytuacji noszonego ciągle w sobie gniewu ludziom trudno zjednoczyć istniejące w nich marzenia, dążenia, siły. Trudno jest im realizować wspólne cele. Gniew zamienia w ruinę duszę człowieka jak dynamit dom. Gdy bierze we władnie nasze emocje, lepi z nas zdziczałe istoty, niepotrafiące panować nad sobą. Człowiek dotknięty "złym gniewem", zamiast wykorzystać swoje fizyczne i duchowe siły, żeby pomóc innym ludziom, spożytkować je w celu budowania wspólnego dobra, marnuje je na dokonanie „dzieła zniszczenia”. Nieopanowany gniew sprawia, że przestajemy widzieć jasno to, co dzieje się wokół nas i tracimy umiejętność właściwego oceniania samego siebie. Tak bardzo z czasem pogrążamy się w swoim gniewie, że przestają nas obchodzić czyjaś śmierć, czyjaś krzywda, za to raz za razem dokonujemy porachunków. I oto ani człowiek się obejrzy, a diabeł w postaci piany pojawia się na ustach anioła, a św. Jerzy przeobraża się w smoka. 

Gniew, bogini, opiewaj Achilla, syna Peleusa

(Homer)

O tym, czym jest gniew, z czego się rodzi i do czego prowadzi, niezwykle mądrze i pięknie powiedział Homer w Iliadzie. Ot, chociażby przykład Agamemnona z „Pieśni I” - wygórowane ambicje przywódcy wojsk greckich oblegających Ilion, jego poczucie znakomitości, wielkości, jego prywata wywołują w nim gniew, którym znieważa Chryzosa, kapłana Apollina upominającego się o swoją córkę. Gniew sprawia, że Agamemnon nie potrafi wziąć za dobrą monetę rady Achillesa, namawiającego go do rozsądnego rozwiązania problemu. Rada jest niezwykle mądra: Agamemnon, by nie utracić sławy, odda Bryzeidę nie Chryzosowi, tylko Apollinowi, a po zdobyciu Troi przez Greków, jego strata w sposób zwielokrotniony zostanie mu wynagrodzona. Przywódca Achajów nie mogąc jednak opanować swojego gniewu, nie zgadza się na propozycję Achillesa. Traci z oczu dobro wspólne, a co więcej, obraża najdzielniejszego z Greków. Człowieka, który pragnie mu pomóc, posądza o nikczemność mówiąc: „Jesteś wśród mężów (…) najbardziej mi nienawistny. Zawsze ci bowiem niezgoda jest miła, rozterka i wojna.” Chce jednocześnie, aby Achilles odszedł z pola bitwy, by nie wtrącał się do niej. Spróbuje mu odebrać to, do czego syn Peleusa i Tetydy ma prawo. Agamemnon, dążąc do upokorzenia Achillesa, pragnie zapewnić sobie władzę absolutną. Chce dać świadectwo swojej „niezwykłości” i przestrzec innych, by nie próbowali mu „dorównywać” i „twarzą w twarz przed nim stawać”. W konsekwencji postępowania Atrydy Pelida wycofuje się z bitwy, a na obóz Achajów spada zaraza, która dziesiątkuje Greków i w pewnym momencie przechyla szalę zwycięstwa na stronę Trojan. 

Gniew w niesłusznej sprawie, zdaniem Homera, zbliża człowieka do stanu  zwierzęcego. Z kolei poskromienie gniewu uczłowiecza, nadaje atrybuty piękna istocie ludzkiej. Piękny jest Achilles w „Pieśni XXIV”, kiedy przezwyciężywszy swój gniew ujmuje dłonie swojego wroga – Prima - i podnosi go z klęczek, wydźwiga. W jego zachowaniu zawiera się Homerowy archetyp człowieka. Autor „Iliady” chce nam powiedzieć, że powinniśmy przezwyciężać swoją „dzikość”, swoją naturę i swoim zachowaniem przyczyniać się do „podniesienia” bliźniego, do wspierania go w budowaniu jego godności. Nie jesteśmy po to, żeby odbierać godność innym, ale właśnie po to, żeby pomagać ją budować. 

Jak wicher odnosi ptaka na pustynię, tak gniew wyrzuca człowieka na brzegi niesprawiedliwości

(Bolesław Prus)

Niestety, nasza rzeczywistość polityczna każe mi myśleć, że jako społeczeństwo jesteśmy nie w „Pieśni XXIV” Iliady, ale w „Pieśni I”. Obecna władza nie tylko dąży do podsycania w nas niszczącego gniewu, ale i do odebrania szacunku, wartości jej przeciwnikom politycznym, nawet tym nieżyjącym. Stale podtrzymuje stan „wojny domowej”. Stosuje różnego rodzaju chwyty, by obrzydzić nam „wroga”, a jednocześnie przestrzec przed przyłączeniem się do niego. I chyba to jej nawet udaje się, bo czyż można sądzić inaczej, skoro słowa Janusza Palikota - wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego PO, które znalazły się kilka dni temu na jego blogu:"Gosiewski żyje i widziano go na peronie we Włoszczowej, jak zmagał się z Ruskimi, ale dał radę", nie wywołały powszechnego społecznego gniewu - tego gniewu, który jest świadectwem szlachetności człowieka, jego mądrości i moralności? Wydaje się, że łzy powinny cisnąć się na oczy i dłonie zaciskać w pięści, kiedy Beata Gosiewska mówi: „Ktoś powiedział mojemu małemu synkowi, że jego ojciec żyje i widziano go we Włoszczowej. Nie zrozumiał złośliwości i przez chwilę myślał, że tata naprawdę wróci.” Ale łzy się nie pokazują, pięści się nie zaciskają. Gniewu, który oczyszcza, ocala w tych, którzy zachwycają się Januszem Palikotem, nie ma. A jeśli pojawiają się łzy, to wywołane śmiechem zachwytu z tego, co ich idol znowu powiedział. 

Politycy PO dążą do tego, aby jak najwięcej Polaków nosiło w sobie gniew skierowany przeciwko politykom PiS-u, byśmy myśleli, że zwolennicy programu politycznego premiera Jarosława Kaczyńskiego to ludzie bezrozumni, zacietrzewieni, wywołujący ciągle awantury, niezdolni do dialogu. Przy użyciu wszelkich dostępnych środków dąży się do tego, by straszyć społeczeństwo PiS-em – „Gdyby dorwali się do żłobu, urządziliby nas na cacy – Polska znowu pogrążyłaby się w mroku przemocy, inwigilacji; zostalibyśmy pozbawieni nie tylko wolności gospodarczej, ale i osobistej. Co więcej znowu świat by się z nas śmiał, znowu byśmy zostali wtłoczeni w zaściankowość. Ale na całe szczęście jesteśmy my. To dzięki nam kraj rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej. To my przyczyniliśmy się do tego, że w końcu Niemcy, Francuzi, a co najważniejsze Rosjanie są z nas zadowoleni i rozmawiają z nami jak przyjaciele – teraz mogą otwarcie, bez żadnego lęku mówić, co o nas sądzą.” 

Robi się wiele, żeby przekonać społeczeństwo, że przeciwnicy PO to garstka „oszołomów”, z którymi wcześniej czy później naród sobie poradzi. Tym „oszołomom” podsuwa się jednocześnie propozycję nie do odrzucenia, którą można streścić hasłem wyborczym marszałka Bronisława Komorowskiego: „Zgoda buduje”. Propozycja ta w istocie sprowadza się do propozycji milczenia, chowania głowy w piasek, przytakiwania politykom PO. A więc okazujmy gniew tym, którzy krytykują władzę i milczmy, gdy o działanie władzy chodzi – oto wzór postawy obywatelskiej, którą proponuje PO polskiemu społeczeństwu. 

Gniew jest chwilowym szaleństwem

(Horacy)

Wywołany wśród Polaków przez polityków PO gniew, doprowadził do szaleństwa stadnej nienawiści, która zatruła nasze życie społeczne i zaczęła przyczyniać się do przewekslowania tradycji, wartości etycznych. Ta nienawiść nawet przedostała się do świata sztuki. I tu można dostrzec wyraźnie prawdziwy wymiar naszego narodowego dramatu: O ile, kiedyś w sytuacji naruszenia porządku moralnego, istniała siła, która dawała nadzieję, że ten porządek może być przywrócony, a zło zostanie wcześniej czy później zdemaskowane, o tyle dzisiaj, biorąc pod uwagę zachowanie wielu artystów, ta siła prawie nie istnieje.

Gniew rozsiewany przez PO jest jak kąkol, może doprowadzić do tego, że za jakiś czas będziemy mieli do wyboru tylko dwie postawy życiowe: życie bez duchowości bądź życie ze skażoną duchowością. Być może jest jeszcze czas, by kąkol wyrwać; kto wie, może przyjdzie taki czas, kiedy zrozumiemy krzywdę, jaką nam wyrządzono i jaką sobie wyrządziliśmy.

"Pisz piórem, kochany Francesco. Słowa pisane mieczem nie są trwałe. Pióro i zeszyt to prawdziwe fundamenty prawdziwego mocarstwa." Bolesław Miciński Moje fotografie https://www.deviantart.com/arte22/gallery

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka