Artur Lewczuk Artur Lewczuk
167
BLOG

Zaprawdę, powiadam wam

Artur Lewczuk Artur Lewczuk Polityka Obserwuj notkę 5

Gdyby uznać za prawdziwe słowa Donalda Tuska wygłoszone podczas IV Konferencji Krajowej Platformy Obywatelskiej, trzeba by przyznać, że Jarosław Kaczyński jest jedną z najczarniejszych kart naszej historii. Premier polskiego rządu, mimo dramatu smoleńskiego, mimo wielkiej powodzi, która nas dotknęła, mimo afgańskiej tragedii wciąż się rozgrywającej, mimo spokojnej i niezwykle rozważnej kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego, niestety, nadal robi wiele, żeby dzielić naród na dwa wrogie sobie obozy. Stojąc na czele jednego z nich, czyni, co może, żeby zachęcić tych, którzy są gotowi „skoczyć za nim w ogień”, by rozprawili się bezpardonowo i przykładnie z tymi, którzy nie rozumieją ducha dziejów. A to rozprawienie się staje się z kolei dla „jedynie słusznej partii” conditio sine qua non przeszczepu narodowej pamięci, którego chce ona dokonać. Cały dramat nasz polega na tym, że ta nowa pamięć, którą chce się nas obdarzyć, to pamięć niezwykle niebezpieczna. 

Narodziny zła

Donald Tusk próbuje przekonać Polaków, że Jarosław Kaczyński jest człowiekiem, który stara się zdobyć władzę na fundamencie kłamstwa, że to ktoś, kto dzieli Polskę na Polskę Solidarności i Polskę Wolności. Ze słów premiera wynika, że kontrkandydat marszałka Bronisława Komorowskiego ma zapędy dyktatorskie. I tylko patrzeć, kiedy zdobędzie władzę, jak zacznie zapełniać więzienne cele swoimi przeciwnikami politycznymi. Z portretu psychologicznego odmalowanego przez przywódcę PO w czasie IV Konferencji Krajowej PO wynika, że Jarosław Kaczyński za wartość absolutną uważa władzę. Jest ona dla niego wartością samą w sobie – nic tylko pomyśleć, że oto w postaci prezesa PiS-u mamy współczesnego Makbeta, któremu przyszło do głowy naruszyć istniejący porządek świata. Jarosław Kaczyński to ktoś, kto jest gotowy podnieść rękę na miłościwie nam panującego, szlachetnego króla Duncana. Czy możemy na to pozwolić? Czy możemy oddać część władzy człowiekowi, który mógłby doprowadzić do tego, że nasza ojczyzna byłaby "Grecją środkowowschodniej Europy"? (bardzo proszę Greków o wybaczenie – moje). „Nie! - odpowiada codziennie raz za razem Chór koryfeuszowi PO. – Na to pozwolić nie możemy!” 

Z ust „naszego przywódcy” dowiedzieliśmy się, że Jarosław Kaczyński to człowiek, który wykorzysta każdą sytuację, żeby uderzyć w swojego przeciwnika politycznego. W związku z tym, biorąc pod uwagę agresywność i napastliwość Jarosława Kaczyńskiego, premier wcale by się nie zdziwił, gdyby okazało się, że dziadek Jarosława Kaczyńskiego był w Wermachcie albo Armii Rosyjskiej (co to tej drugiej możliwości - Donald Tusk powinien ją wykluczyć, bo jako takiej armii nie było, co najwyżej mogła to być Armia Czerwona - moje). 

W mniemaniu Donalda Tuska Jarosław Kaczyński to aktor w masce i szacie patrioty, nałożonych na niego przez różnych politycznych „makijażystów, garderobianych”. Na szczęście PO ma odwagę zedrzeć tę maskę, ma odwagę zedrzeć z Jarosława Kaczyńskiego jego szaty i pokazać go całemu narodowi w świetle nagiej prawdy. A jaka to prawda? Oto przyszedł do nas i żąda władzy od nas polityk, który „chce Polskę dzielić”. Nie dość tego, uzurpuje sobie prawo do bycia Sędzią Ostatecznym, bo chce „w swojej manii wielkości decydować o tym, kto jest prawdziwym Polakiem”. On nigdy nie pokocha Rosjan: „wygłoszenie przyjaznego orędzia do Rosjan to nie jest zmiana, a nadzwyczajna żądza władzy” – lamentował premier. On nigdy nie pokocha prostego człowieka: „ten, kto dziś mówi o solidarności z najuboższymi, powinien wpierw spytać polskich emerytów, czy waloryzacja ich emerytur miała miejsce w 2006 czy w roku 2008 i 2009. A może nie trzeba ich pytać, bo oni powinni o tym dobrze pamiętać” – grzmiał Donald Tusk. On nigdy nie doceni codziennego trudu polskiego inteligenta: „Chciałbym zapytać, ale może nie trzeba pytać, czy ten, który tak dużo mówi o solidarności z nauczycielami, zrobił choćby część tego, co w ciągu dwóch lat udało się z nauczycielami wypracować? – dodał premier w dokonywanej przez siebie charakterystyce prezesa PiS-u. 

W przekonaniu premiera Jarosław Kaczyński to reprezentant interesów zagranicznych koncernów, które chciały zbić kapitał na polskim narodzie. Bo czyż można myśleć inaczej w związku z kwestią zakupienia szczepionek przeciwko grypie typu AH1N1? „Odkryliśmy prawdziwy, złowrogi układ, na razie jedyny układ - układ zagranicznych koncernów farmaceutycznych, który chciał wcisnąć światu, Europie i Polsce szczepionki, niesprawdzone, grożące zdrowiu ludzkiemu, za miliardy euro, miliardy złotych. Kto (wtedy) stanął przy minister zdrowia Ewie Kopacz? Był gdzieś Jarosław Kaczyński? Nie, on był po stronie koncernów farmaceutycznych - powiedział Tusk. 

Ze słów Donalda Tuska wynika, że Jarosław Kaczyński to człowiek anachroniczny („Możemy się spodziewać, że ten sam polityk zamówi przez internet, obowiązkowo zamówi, płytę Beatlesów, bo przecież nie U2”), nierozumiejący nowoczesnych procesów zachodzących w świecie, niedostrzegący, że świat się zmienił i że wymaga nowoczesnej pamięci, a nie pamięci Polski zaściankowej, rodem z Soplicowa. Nie czas na Polskę rozpamiętującą swoje rany, czas na Polskę zakasującą rękawy, Polskę solidnej roboty, ramię w ramię kroczącą z innymi narodami w pochodzie postępu (W wywiadzie udzielonym Jackowi Nizinkiewiczowi premier Donald Tusk stwierdził: „Przebieranka” Kaczyńskiego i PiS ma zakryć chęć odwetu, narastającą niechęć i nienawiść do tych wszystkich, którzy chcą budować polski optymizm i wiarę ludzi w lepszą przyszłość). 

Oto Człowiek

Ale nie bójcie się. Oto posyłam do was człowieka, dzięki któremu odrodzi się ojczyzna – zdawał się mówić Donald Tusk członkom jego partii na Konferencji Krajowej PO. On odnowi „zdewastowane katastrofą państwo”. Po miażdżącej krytyce Jarosława Kaczyńskiego, ukazującej całe zło prezesa PiS-u, Donald Tusk przedstawił opowieść o prawdziwym człowieku. Przede wszystkim to człowiek szlachetny. „Mamy tu wśród nas kandydata, który w sensie etycznym, dorobku życiowego, swoich poglądów jest człowiekiem przejrzystym jak kryształ.” – dowiedzieliśmy się z ust premiera. To ktoś niezwykle prawdziwy, ludzki, ktoś, kto cały czas jest sobą. On "nie zakładał kapeluszy, nie zdejmował okularów, a nawet wtedy, kiedy mu nie wszystko wychodziło, potrafił się do tego z uśmiechem przyznać, bo jest normalnym człowiekiem.” Bronisław Komorowski, według Donalda Tuska, jest wyposażony w ładunek dobrej energii. Nie dość, że jest w taki ładunek wyposażony, to jeszcze dźwiga na sobie „odpowiedzialność za Polskę od blisko trzech lat w okolicznościach trudnych, wymagających odwagi, wyobraźni, ale także tej wewnętrznej pokory, skromności i dobroci”. 

Marszałek Sejmu jest człowiekiem danym przez PO narodowi polskiemu, by mu służył. „Żadnej sytuacji politycznej nie wykorzysta po to, żeby kogoś uderzyć - powiedział premier Donald Tusk. - Swoje wymarzone zwycięstwo wykorzysta wyłącznie dla ludzi i przeciw nikomu”. On jest tym, który „z Polski może naprawdę zrobić dom dla wszystkich, nawet najzagorzalszych przeciwników.” I co szczególnie ważne: premier zapewnił, że gwarantuje, że „Bronkowi nie odbije po zwycięstwie.” 

Pod naszą obronę

Zatem narodzie pamiętaj: w nas masz swoją obronę, w nas masz swoje ocalenie – taki wniosek można wysnuć w wywodu premiera. PO to partia dobroci, której władza nie zepsuła. „Ambicją PO jest tak zmieniać Polskę, by nie pękał budżet, ale równocześnie by ludzie każdego dnia korzystali z trudem wypracowanego wzrostu gospodarczego.” Politycy PO stworzyli rząd, który przyjął, że będzie „podejmować decyzje odważne, radykalne, nigdy przeciw ludziom”. Platforma „odrzuciła w praktyce rządzenia filozofię, która kończy się katastrofą, tak jak w niektórych państwach europejskich, rządzenia bez grama odpowiedzialności, (...) rządzenia na czyjś rachunek, (...) wydawania nie swoich w końcu pieniędzy, tylko podatników, na zachcianki polityków i ich formacji politycznych.” 

Cóż, zło zostało zdemaskowane, chleb i ryby już przygotowano do cudownego rozmnożenia, woda w dzbanach tylko czeka na znak, aby zmienić się w wino, a we mnie jakoś nadal nie ma wiary.

"Pisz piórem, kochany Francesco. Słowa pisane mieczem nie są trwałe. Pióro i zeszyt to prawdziwe fundamenty prawdziwego mocarstwa." Bolesław Miciński Moje fotografie https://www.deviantart.com/arte22/gallery

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka