Artur Lewczuk Artur Lewczuk
87
BLOG

Czas baobabów

Artur Lewczuk Artur Lewczuk Polityka Obserwuj notkę 5

 

Bez wątpienia istnieje w człowieku, tkwi w nim jak nasiona w ziemi. I kiedy przychodzi dla niego dobra pogoda, zaczyna puszczać kiełki, wkorzeniać się coraz bardziej w glebę. Gdy zlekceważymy je, gdy pozwolimy mu rozrastać się bezkarnie, niszczy wszystko, co jest w jego pobliżu. Tę prawdę o naturze zła zapewne znał Mały Książę, dlatego każdego dnia, gdy tylko budził się, obchodził swoją planetę, by zawczasu odnaleźć wyrastające z ziemi „baobaby”. Wiedział, że kiedy są jeszcze małe, można się z nimi uporać, ale jeśli pozwoli się im urosnąć, wtedy potrafią rozsadzić swoimi korzeniami całą planetę – całą ludzką duszę. 

Od pewnego czasu mam przekonanie, że czas baobabów nastał w naszym życiu politycznym i społecznym. Zaczęły one wyrastać jeden po drugim. Manipulacje, których dopuszczają się Rosjanie w związku z katastrofą smoleńską, zgadzanie się naszego rządu na wszystko, co postanowi Kreml w tej sprawie, badanie przyczyn katastrofy w duchu metody scholastycznej, czyli szukanie dowodów, które mają potwierdzić z góry przyjętą tezę powodują, że zaczynamy żyć w dżungli baobabów. Ten las ciągle potężnieje. Rozrasta się w wyniku prowadzenia tzw. kampanii prezydenckiej. Zajmowanie przez kilka tygodni społeczeństwa kwestią, czy Jarosław Kaczyński zmienił się, czy nie zmienił, wobec jego osobistego dramatu, w kontekście prawa człowieka do przeżywania bólu we własnym wymiarze, graniczy z brakiem uczuć. Wbijanie w nasze główy przekonania, że PiS „zawłaszcza tragedię smoleńską” i wykorzystuje ją do celów politycznych  w kontekście   komitetetu poparcia dla marszałka Bronisława Komorowskiego, w którym znalazła się m.in. Karolina Kaczorowska, wdowa po prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim, ociera się o obłudę. Wzywanie do wojny domowej, do rozprawienia się z tymi, którzy myślą inaczej, niż chcieliby tego ci, którzy mają władzę, to posiew nienawiści i przemocy. Żądanie od Marty Kaczyńskiej tego, żeby pieniądze, które ma otrzymać z ubezpieczenia na życie jej rodziców, miała przekazać na rzecz wszystkich ofiar katastrofy, „a szczególnie tych osób z BOR-u, z obsługi samolotu”, to wyraz wielkiej podłości. W takim żądaniu, tak wyrażonym, kryje się sugestia, że za śmierć pasażerów tupolewa rozbitego pod Smoleńskiem winę ponosi prezydent Lech Kaczyński. Opaczne zinterpretowanie słów Jarosława Kaczyńskiego o konieczności skończenia wojny polsko-polskiej to przejaw wyjątkowego cynizmu. Wywiady udzielane przez przedstawicieli naszych władz na wałach przeciwpowodziowych, stawanie na nich przez marszałka Sejmu jak na szańcach w kontekście zaniedbania przez nasz rząd polityki zagranicznej, lekceważenia chociażby problemów Polaków mieszkających na Litwie to w istocie dwulicowość. 

Baobabów wyrastających w dżungli naszej codzienności można wskazać bez liku. Dramat nasz polega na tym także, że wśród polityków i dziennikarzy, ludzi kultury nie ma zbyt wielu, którzy mieliby wolę i odwagę je wyrywać. Wydaje się, że większość jest zachwycona zmieniającym się krajobrazem Polski i nie ma zamiaru protestować z powodu jego zbaobabienia. Ci, którzy pomagają wzrastać istniejącym baobabom i zasadzają wciąż nowe, chyba nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swojego postępowania, a powinni, powinni spojrzeć poza horyzont teraźniejszości. 

Kiedy już zwyciężycie i pokonacie wszystkich swoich „wrogów”, kiedy będziecie szukać po walce wytchnienia w cieniu baobabów i sięgniecie po ich owoce, żeby się posilić, jestem pewien, że poczujecie ich bardzo gorzki smak.

 

"Pisz piórem, kochany Francesco. Słowa pisane mieczem nie są trwałe. Pióro i zeszyt to prawdziwe fundamenty prawdziwego mocarstwa." Bolesław Miciński Moje fotografie https://www.deviantart.com/arte22/gallery

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka