Artur Lewczuk Artur Lewczuk
702
BLOG

Niezwykłe dzieje "Kodeksu supraskiego"

Artur Lewczuk Artur Lewczuk Kultura Obserwuj notkę 2

Niezwykłość Podlasia i jego wartość ma dużo wymiarów. Najczęściej, mówiąc o tym regionie, ma się na myśli wymiar przyrodniczy, kulturowy, niekiedy wymiar ofiary patriotycznej. Jest jednak jeszcze jeden, o którym nie jest głośno, a głośno być powinno, ponieważ jest wymiarem mieszczącym się w historii Europy. Został on zawarty chociażby w międzynarodowym projekcie „Pamięć Świata”, realizowanym przez UNESCO. Celem tego programu jest przedstawienie najbardziej wartościowych dokumentów - książek, nagrań, filmów - które obrazują dzieje ludzkości. Wśród tego rodzaju tekstów należących do kultury polskiej, znalazło się dzieło Mikołaja Kopernika O obrotach sfer niebieskich, pochodzące z 1573 roku, akt zawiązania konfederacji warszawskiej, który jest pierwszym dokumentem gwarantującym prawnie wolność religijną. Do tych dokumentów zaliczono kolekcję dzieł Fryderyka Szopena, 21 postulatów Solidarności i niezwykłej wagi tekst – Kodeks supraski, przez wiele wieków spoczywający w Supraślu w bibliotece klasztoru ojców bazylianów. 

Dlaczego powinniśmy być dumni z jego posiadania? Kodeks jest najcenniejszym zabytkiem języka starocerkiewnosłowiańskiego, czyli najstarszego języka literackiego Słowian. Zawiera teksty, które pozwalają odtworzyć cechy języka prasłowiańskiego. Dzięki niemu możemy opisywać procesy językowe, które zaszły w wyodrębnionych z języka prasłowiańskiego językach narodowych Słowian. 

Kodeks pochodzi prawdopodobnie z I poł. XI w. Powstał na Bałkanach. Stanowi fragment Minei Czetii - księgi cerkiewnej zawierającej zbiór żywotów świętych czczonych przez Kościół prawosławny. Te hagiograficzne teksty często uzupełniane były naukami, czyli swego rodzaju kazaniami, autorstwa Ojców Kościoła. Z poszczególnych żywotów tworzono całość uporządkowaną według kolejnych dat obchodzenia pamięci świętych oraz świąt na przestrzeni bizantyjskiego roku liturgicznego, który prawie w całym Kościele wschodnim zaczynał się w dniu 1 września, a kończył 31 sierpnia. Tak więc pełna Mineja Czetia powinna zawierać 12 tomów, odpowiadających dwunastu miesiącom. Kodeks supraski jest zbiorem kazań i tekstów liturgicznych na marzec. Był napisany z myślą o mnichach, którzy korzystali z niego w czasie swoich praktyk religijnych w marcu właśnie. O tym, że stworzono go z myślą o nich może świadczyć to, że został spisany na pergaminie nie najwyższej jakości - takim trochę żółtawym, pokrytym warstwą, na której pisano z jednej strony. Po za tym Kodeks nie jest bogato zdobiony, nie posiada złożonej, wyszukanej ornamentyki i jest w całości napisany atramentem. Początki poszczególnych tekstów wyróżniono prostokątnymi, wąskimi zastawkami (ornamentami) oraz inicjałami rysowanymi piórkiem i atramentem. Na marginesach kart występują późniejsze drobne notki i próby pióra oraz niezbyt udane rysunki przedstawiające głowy i postacie świętych. 

Do supraskiego monastyru Kodeks trafił w roku 1572. Na Podlasie w okresie XVI wieku trafiło dużo relikwii, manuskryptów z Europy Południowej. Działo się tak głównie z powodu niepokojów religijnych wywołanych reformacją, a także z powodu narastającego zagrożenia Europy ze strony Turcji. Mnisi bałkańscy, chcąc ratować przed zniszczeniem dobra kultury, starali się umieszczać je w bezpiecznych miejscach. Takim miejscem stało się dla nich Podlasie, o którego pejzażu mówi się: „jedna trzecia ziemi i dwie trzecie nieba”. W tym określeniu zawiera się wyrażona metaforycznie prawda o ludziach mieszkających na podlaskiej ziemi, prawda o ich serdeczności, otwartości, gościnności, tolerancji, o ich szacunku dla tradycji. Jeżeli zdarzały się na niej tragiczne wydarzenia, to tylko wtedy, gdy przychodzili na podlaską ziemię ludzie obcy tej ziemi i próbowali skłócić jej mieszkańców. Tu Kodeks mógł oprzeć się niebezpieczeństwu zniszczenia zrodzonego z nienawiści, bo tu chroniła go głęboka wiara ludu podlaskiej ziemi…I przetrwał, by wiele kolejnych pokoleń mogło czerpać z magii jego języka. 

W końcu XVIII wieku monastyr supraski jednak podupadł. Wiązało się to z polityką władz zaborczych. Klasztor został pozbawiony majątku, a liczba mnichów spadła. Cymelia znajdujące się w bibliotece klasztornej zaczął pokrywać tym samym kurz niepamięci. Na szczęście częstym jej gościem był slawista ks. Michał Bobrowski - prof. Uniwersytetu Wileńskiego. To on w 1823 r. wśród znajdujących się w niej ksiąg odkrył Kodeks, a raczej uzmysłowił, jaką ma on wartość. 

Informacja o odkryciu ks. Bobrowskiego rozeszła się wśród lingwistów europejskich lotem błyskawicy i wzbudziła ogromne zainteresowanie. Niedługo po odkryciu do profesora zwrócił się znany filolog słowiański - Słowieniec z pochodzenia – Żeremi Kopitar, który był bibliotekarzem w Wiedniu. Poprosił o przesłanie mu kodeksu, gdyż chciał go przepisać i wydać. Zakonnicy suprascy zgodzili się wypożyczyć Kodeks. Ks. Bobrowski bał się jednak wysłać Kopitarowi całą księgę. Uważał że to zbyt duże ryzyko, dlatego zdecydował się wysłać mu najpierw jedną część, a potem drugą. Kopitar przepisał ją i odesłał, wtedy prof. Bobrowski wysłał mu pozostałą część supraskiego Kodeksu. Niestety, kontakt korespondencyjny został między tymi uczonymi przerwany w 1844. Kiedy Kopitar zmarł, w testamencie wszystkie swoje dokumenty kazał przesłać do Lublany w Słowenii. Wykonawcy testamentu przesłali razem z nimi karty Kodeksu. W ten sposób obecnie 118 jego kart znajduje się w bibliotece Uniwersyteckiej w Lubljanie.

16 kart w bardzo dziwnych okolicznościach znalazło się w Petersburgu. Znany kolekcjoner ksiąg cyrylickich - Byczkowski – odkupił je w 1856 roku od tajemniczego sprzedawcy, o którym nic nie wiadomo, i w końcu te karty trafiły do biblioteki publicznej w Petersburgu . 

Co się stało z pozostałymi kartami, których było 151? Po śmierci ks. Bobrowskiego trafiły one do biblioteki ordynacji Zamojskich, która znajdowała się w Warszawie. W czasie wojny Kodeksowi groziło całkowite zniszczenie. Nie jest jasne, co się stało z nim po powstaniu warszawskim, podczas którego kodeks zaginął. Ale niespodziewanie odnalazł się w roku 1967, kiedy to w Stanach Zjednoczonych, niejaki Własow chciał go sprzedać kolekcjonerom dzieł sztuki. Na szczęcie to państwu polskiemu udało się Kodeks od niego nabyć. Supraski Kodeks w 1968 roku wrócił do Warszawy. 

Kodeks supraski, po licznych burzliwych perypetiach, wreszcie znalazł swoje miejsce, chociaż jest rozdzielony na trzy części, które już chyba nigdy nie zostaną połączone w jedną całość. Najważniejsze jednak, że nie zaginął jeden z najcenniejszych zabytków kultury światowej. Nie zginął, bo kiedyś trafił tam, gdzie jest jedna trzecia ziemi i dwie trzecie nieba, „do kraju tego, gdzie winą jest dużą popsować gniazdo na gruszy bocianie, bo wszystkim służą...”

"Pisz piórem, kochany Francesco. Słowa pisane mieczem nie są trwałe. Pióro i zeszyt to prawdziwe fundamenty prawdziwego mocarstwa." Bolesław Miciński Moje fotografie https://www.deviantart.com/arte22/gallery

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura