Artur Lewczuk Artur Lewczuk
528
BLOG

Demokracja – piękna utopia

Artur Lewczuk Artur Lewczuk Polityka Obserwuj notkę 3

 

Jedną z niezwykle wymownych scen w filmie M. Formana Lot nad kukułczym gniazdem jest scena, w której siostra oddziałowa Ratched udziela swoistej lekcji demokracji pensjonariuszom oddziału psychiatrycznego, którym zarządza. W scenie tej skupia się jak w soczewce istota funkcjonowania społeczeństwa demokratycznego jako takiego, ale i istota naszej rzeczywistości. Przyglądając się jej, mam wrażenie, że jest każdego dnia odgrywana przez obecną władzę polityczną. 

Oddział psychiatryczny w filmie Formana to symbol organizmu społecznego z jego instytucjami mającymi czuwać nad zdrowiem pacjentów. Realizacji tego celu służy szpitalny porządek. Tworzy go tak naprawdę i egzekwuje personel medyczny, oczywiście w imię dobra chorych. Pacjenci szpitala każdego dnia poddawani są swoistej terapii grupowej, która zamiast ich leczyć, wpędza w stan apatii, czyniąc z nich ludzi ubezwłasnowolnionych, przekonanych o troskliwości personelu, o tym że personel dniami i nocami myśli, jak ich uszczęśliwić. Od pacjentów nie wymaga się wiele, tylko tyle, by posłusznie wykonywali to, czego oczekują od nich ich „opiekunowie”. 

W czasie jednego z seansów zbiorowej terapii dochodzi do niecodziennego zdarzenia. Otóż nowo przybyły pacjent McMarphy próbuje zmienić harmonogram zajęć obowiązujący na oddziale psychiatrycznym. Prosi, żeby seans został przerwany i żeby mógł obejrzeć w telewizji, wraz z innymi, mecz baseballowy. McMarphy’emu udaje się zapalić pacjentów do jego pomysłu. Niestety, siostra Ratched nie przystaje na jego propozycję. Łagodnym, acz stanowczym tonem odmawia włączenia telewizora. A kiedy McMarphy nie ustępuje, mówi, że spór można rozstrzygnąć przez głosowanie. Z pozoru może wydawać się, że zwycięstwo McMarphy’ego jest przesądzone, ale tylko z pozoru. Ku jego zaskoczeniu okazuje się, że w głosowaniu przegrywa. Siostra Ratched, decydując się na przeprowadzenie głosowania ani przez chwilę nie ma wątpliwości, że to ona w nim wygra, że zwolennicy McMarphy’ego będą w mniejszości. Dlaczego tak się stało? 

Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna. Otóż większość pacjentów znajduje się w katatonicznej „śpiączce” i nie ma ochoty z niej wychodzić. Ta ich „śpiączka” jest znakiem obojętności dla spraw, które niejako są poza nimi, dla życia społecznego. Jest ona wyrazem braku gotowości do poczucia odpowiedzialności za własne istnienie i niechęci do życia dla innych. To znak biernej postawy, braku gotowości do uczestniczenia w życiu zbiorowym, a także wyraz braku jakiegokolwiek wyobrażenia na temat własnego życia. To symbol przedstawiający ludzi, którzy zrzekają się swojej wolności, swoich praw za cenę wygodnego trwania. 

Ci, którzy pojmą tę potrzebę „pacjentów”, mogą być pewni, że nic nie będzie wstanie zagrozić ich władzy. Wystarczy jedynie przekonać obywateli, że jest się rękojmią spokoju, stabilizacji, normalności, gwarantem wolności i prawa do swobodnego rozwoju obywateli. Wystarczy ugruntować w nich wiarę w to, że jest się źródłem miłości, troski, serdeczności, że już nigdy więcej nie będzie podsłuchów, prowokacji, że jeszcze nie teraz, ale już niedługo Polska będzie krainą miodem i mlekiem płynącą, bo Polska zasługuje na lepszą przyszłość.

 Władza polityczna godzi się zazwyczaj na demokratyczne rozwiązania tylko wtedy, gdy jest pewna, że nie zmienią one rzeczywistości politycznej, bo społeczeństwo w  swojej dużej części nie jest podmiotowe, gotowe do wzięcia na swoje barki trudu budowania wspólnego dobra, jakim jest państwo. W tym tkwi tajemnica trwania u władzy wciąż tych samych ludzi. W tym też tkwi „śmieszność” mechanizmów demokratycznych w społeczeństwie: niby mają służyć społeczeństwu, ale tak naprawdę obracają się przeciwko niemu, utrwalają to, co jest niedemokratyczne, umacniają pozycję takich osób jak siostra Ratched. 

Oddziałowa jednocześnie wie, co może zrobić z człowiekiem lęk przed zmianą dotychczasowego porządku życia, i na ten strach liczy, podsycając go, jak tylko może Przykładem tego, jak wiele może zdziałać, jest to, co McMarphy ujrzał w czasie swoistej agitacji w oczach obłąkanego generała. Wzrok przerażonego starca zdawał się mówić: „Byle mnie tylko zostawili w spokoju”. Siostra zrobi wszystko, by przekonać „pacjentów” jak wielkim niebezpieczeństwem jest dla nich McMarphy i zrobi wszystko, by przekonać, że jest jednocześnie dla nich wielką szansą. A kiedy nabierze przeczucia, że może jednak przegrać, zastosuje unik w postaci przełożenia rozwiązania problemu na później.

"Pisz piórem, kochany Francesco. Słowa pisane mieczem nie są trwałe. Pióro i zeszyt to prawdziwe fundamenty prawdziwego mocarstwa." Bolesław Miciński Moje fotografie https://www.deviantart.com/arte22/gallery

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka