Artur Lewczuk Artur Lewczuk
369
BLOG

Człowiek z plasteliny

Artur Lewczuk Artur Lewczuk Polityka Obserwuj notkę 12

 

Z pewnym zaskoczeniem przyglądałem się reakcjom bywalców tutejszego salonu na pojawienie się Palikota w jego drzwiach.

Najpierw wydali się być bardzo zaskoczeni tym faktem, zaraz potem wyrazili głosy protestu, następnie podjęli próby przegnania nieproszonego gościa, a w końcu wielu zbiło się w gromadkę, poszeptało, poszeptało i uznało, że nie będą go zauważać. Taka reakcja nieco mnie zdziwiła, bo wydała się reakcją dzieci, które zazwyczaj, gdy coś je niepokoi, zasłaniają oczy, i wtedy myślą, że to, co je tak niepokoi, przestaje istnieć. Jakkolwiek byśmy na sprawę patrzyli, Palikot jednak nie zniknie. Palikot to pewien fakt naszej współczesnej rzeczywistości politycznej. I do jako takiego powinniśmy się odnosić. 

Kto tu tak naprawdę zajrzał? Otóż z pewnością nie człowiek, który przyszedł, żeby przekonać innych do swoich racji, nie ktoś, kto chce podyskutować, żeby razem z innymi szukać prawdy. Zajrzała forma, sztuczny twór, który ma to do siebie, że jest robiony przez spin doktorów PO jak ludzik z plasteliny. Tworzy się go na różne okazje, nadaje się mu w związku z nimi jakiś kształt, a kiedy „misja” zostaje zakończona, zgniata się go. Daje się mu odpocząć, by później lepić nową formę. Palikot to po prostu narzędzie, które się wykorzystuje dla realizacji wyznaczonych celów. Sam w sobie to ktoś, kto wynajął siebie innym. Palikot w zamierzeniu propagandzistów PO prawdopodobnie miał być kimś w rodzaju tworu Gombrowiczowskiego rodem z „Ferdydurke”. W istocie jest to podróbka Gombrowiczowskiego pomysłu na „robienie kupy”, przyklejanie innym „gęby”. 

Przyznam, że trochę dziwią mnie próby prowadzenia przez niektórych intelektualistów opozycji dyskusji z Palikotem, o Palikocie przy użyciu sztuki retoryki, erystyki (ale tej z wyższej półki). Czy naprawdę, moi drodzy przyjaciele, nie widzicie, że forma Palikotwa nie jest robiona dla was? Ona jest robiona z myślą o was, żeby was ośmieszyć, żeby was wykpić, żebyście w niej zlilipucieli, a nie po to, żeby wam na coś otworzyć oczy, żeby was do czegoś przekonać.

Palikot to twór przeznaczony dla gawiedzi, stworzony, żeby zaspakajać jej potrzebę taniej zabawy. Wszystko jest obliczone tu na ubawienie kompaniji, na jej rozweselenie, a tym samym zdobycie jej przychylności. Powinniście wiedzieć, że niczym nie zjednuje się sobie tak ludzi niemądrych jak „grubym” humorem, aluzjami damsko-męskimi, plotkarstwem, łamaniem tabu, pomiataniem innymi, lekceważeniem wszelkich zasad i autorytetów. Wszak dzięki upublicznieniu, usankcjonowaniu takich zachowań w wymiarze życia społecznego legitymizowana jest prostackość, głupota,

Naprawdę nie zauważyliście, jak ten człowiek się nosi, jak mówi? Nie zauważyliście jego szopy na głowie?  Nie widzieliście jego rozwichrzonych włosów, które przydają mu nieco demoniczności i rysów szalonego doktora? Czy naprawdę nigdy nie zwróciliście uwagi na jego marynarkę w kratę, na jego chusteczkę włożoną byle jak do butonierki, na jego jaskrawe, „krzyczące” krawaty? Nie dostrzegliście jego wyreżyserowanej „szarmanckości” połączonej z kulturą bywalca budki z piwem. Forma Palikotowa to świadoma kreacja kiczu. Ten kicz jest zamierzony. Możecie się na niego oburzać, możecie nim pogardzać, możecie od niego odwracać się plecami, a on i tak będzie miał was w nosie, bo on jest po to, by zdobywać głosy tych, na których wy być może patrzycie z góry. Są tacy, którzy uważają, że w demokracji każdy głos ma wartość. Nieważne od kogo pochodzi, nieważne, kto go oddaje. Ważne, żeby był. 

Po długim milczeniu Palikota, po jego przycichnięciu, które prawdopodobnie było nakazem, wyplusnął z głębiny ciszy prześmiewca z twarzą Jarosława Kaczyńskiego. Nowa twarz Palikota to cytat twarzy drugiego człowieka obliczony na śmiech, kpinę, szyderstwo. I może w jakichś innych okolicznościach ten zabieg byłby skuteczny, ale nie teraz. Posłużenie się tą sztuczką propagandową w kontekście dramatu, który dotknął Jarosława Kaczyńskiego, który tak bardzo dotknął nas wszystkich, obnażyło tak naprawdę prawdziwą twarz tych, którzy ulepili nowego Palikota i wypuścili go w świat.

Dzięki niemu możemy ich poznać, zobaczyć, kim tak naprawdę są. I tak właśnie na niego patrzmy. Warto widzieć go jako pryzmat, który pozwala rozszczepić „światło”. A więc nie wyrzekajmy na Palikota, nie oburzajmy się na niego. Palikot jest w istocie szkiełkiem i okiem, przez które możemy zobaczyć ich dusze. 

Nie chcę być źle zrozumiany. Nie występuję tymi słowami przeciwko sztuce plebejskiej. Jest w niej często dużo cennych wartości, jak chociażby w literaturze sowizdrzalskiej. Uwielbiam sowizdrzałów. W ich opowiadaniach, rubasznych, dosadnych dowcipach, w ich wesołych facecjach zawierających paradoksalne koncepty można znaleźć delicje myśli. Palikot jednak sowizdrzałem nie jest, bo sowizdrzał to ktoś wolny, ktoś, kto potrafi być sobą, a nie tylko filozofem „lekkiego chleba”.

"Pisz piórem, kochany Francesco. Słowa pisane mieczem nie są trwałe. Pióro i zeszyt to prawdziwe fundamenty prawdziwego mocarstwa." Bolesław Miciński Moje fotografie https://www.deviantart.com/arte22/gallery

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka