Cieplej się robi, bo słoneczko mocniej grzeje, dzień coraz dłuższy, pojawia się młoda zieleń na drzewach i krzewach, jeszcze jeden ciepły tydzień i będzie wszędzie zielono i pięknie. W polityce zaraz ruszy kampania do PE pełną parą. Już zresztą w mediach widać, że walka trwa. Co do mnie to wcale ową kampanią przedwyborczą się nie ekscytuję. Mam już swego politycznego faworyta (partię) i jedyny mój dylemat to to, czy zagłosować na osobę z nr 1 na liście, którą lubię i szanuję, czy też na osobę z nr 2, którą znam i cenię. Tak więc nie będę przyglądał się biegowi kampanii po to, aby zdecydować się jaką listę wybrać i na jakiej "krzyżyk" postawić. Wybór został już dokonany i pozostały tylko "problemy techniczne", czyli "postawienie krzyżyka". Zabawne jest to, że zwrot "postawić krzyżyk" ma jednoznacznie negatywne konotacje. Krzyżyki stawia się na problemie nie do załatwienia, na mało perspektywicznym romansie, na kimś kto okazał się nielojalny, na autorze, który dobrze się zapowiadał ale sknocił kolejne swe "dzieła". Lepiej by było używać terminologii z dawnych czasów i mówić "dałem komuś kreskę". Tak mówiono w I RP. Może lepiej brzmi? Ale też niezbyt. "Kreska" jest bardzo blisko słowa "skreślić". I tak źle i tak niedobrze. No więc uznajmy że "krzyżyk" czy "kreska" to pojęcia neutralne.
Mój brak zainteresowania kampanią nie dotyczy jednak jej przebiegu i różnych numerów, które walczące obozy polityczne będę wycinać, aby uzyskać lepszy wynik i przeciwnika pogrążyć. Tym będę bardzo zainteresowany, ale będzie to obserwacja niejako "z boku", bo skoro już sam się zdecydowałem i wiem na kogo oddam głos, to pozostaje rejestrowanie jej przebiegu, jako beznamiętnego widza. Oczywiście są bardzo interesujące opinie przekazywane w mediach a także notki blogerów i komentatorów w internecie. Jednym słowem, będę to wszystko czytał i oglądał a moje oceny będę zamieszczał na S24.
Obserwacje z ostatnich dni nie mogą pominąć deklaracji Koalicji Europejskiej, dość "chudej" wprawdzie, bo zmieściła się na jednej kartce papieru. Jest to pewne rozczarowanie, bo zapowiedzi były wręcz "granitowe". Lider KE, zapowiadał, że będzie to hit o wymiarze niemal galaktycznym, ale wyszło zupełnie kiepsko. Parę banalnych zdań, gromkie okrzyki i groźby, a w realu...., kicha. Nic nowego. "Wszystko co PiS "dał", będzie utrzymane". Nawet "damy więcej". I tak w kółko. Piałem już, że KoalEurop w której PO jest elementem dominującym jest niewiarygodna. Gdy rządzili, nic co zapowiadali nie zrealizowali, a zrealizowali rzeczy o których nie mówili: skok na OFE, podwyżkę wieku emerytalnego i wiele innych "numerów", a prócz tego nieudolność i hucpiarstwo. No i ten ich lider, bez szczypty charyzmy. Trwożliwie rozgląda się przemawiając, jak gdyby wypatrywał zbliżających się PiSowskich siepaczy. I takie polityczne nic che być premierem w Polsce? Wolne żarty.
Na tym tle lepiej wygląda Biedroń, mimo sztuczności wizerunku którym obdarzyli Go PRowcy. Jego "program" składa się z ekonomicznych i ideologicznych absurdów i jestem bardzo ciekaw, jak reaguje na Jego zapowiedzi elektorat. Chodzi o tych niezdecydowanych oczywiście. Działania Biedronia i biedroniowców OPIEWA w swych notkach mój ulubiony bloger Echo24, bardzo aktywny na S24. Jak już pisałem w wielu komentarzach, czytam wszystkie notki naszego nauczyciela akademickiego z Krakowa, ponieważ bardzo cenię warstwę humorystyczną jego "analiz politycznych". Są to na ogół kocopały, dowodzące jedynie tego, że Echo24 (nauczyciel akademicki!!) nie rozumie znaczenia terminów których używa. Szczególnie zabawne jest epatowanie ostatnio czytelników fotką wezwania na Kolegium z lat 70-tych, za zakłócanie ciszy nocnej, przez imprezkę, która odbywała się w mieszkaniu naszego rutynowanego blogera. Jest to zapewne jedyny dowód na prześladowania, których Echo doświadczył ze strony reżimu komunistycznego w PRL. Ten papierek dowodzi także, że Echo bezkompromisowo zwalczał komunizm, zakłócając odpoczynek nocny SBków mieszkających obok lokalu który zajmował. Zaiste to wielkie zasługi, warte odnotowania i pochwały. Jest jasne, że Echo sam obalił komunę w Krakowie, nikt tego nie będzie przecież kwestionował. Ale do rzeczy. Echo24 koncentruje się ostatnio na promowaniu "Wiosny", odnotowując występy liderów tego ugrupowania. Ostatnio wychwalał panią posłankę Scheuring-Wielgus z tej partii, która "rozjechała" posłankę Muchę z PO w programie Olejnik. Biorąc pod uwagę ubóstwo intelektualne posłanki Muchy, sukces Pani Wielgus wielki nie jest. Ale i Jej "potencjał intelektualny" też nie poraża, więc poziom dyskusji był kompromitujący. Widziałem to, ot poziom magla. Ale Echo uznał tę prymitywna pyskówkę za jakieś wydarzenie przełomowe, które ...... , coś ma oznaczać, o czymś świadczyć. Ale co? Nikt nie wie! To są typowe dla Echa interpretacje absurdalnych i śmiesznych incydentów medialnych, które przerabia na ważne fakty, poważnie wpływające na przebieg debaty publicznej. Zawsze mnie bawią te "odkrycia" Echa24. U Niego występuje typowe "trzepotanie świadomości", znany w psychologii syndrom jednostek o zaburzonej interpretacji najzwyklejszych wydarzeń. Ot pies zaszczekał na kota, ptaszek zakwilił, jakaś Pani potknęła się na przejściu koło "Jubilata" i Echo wywodzi z tych "wydarzeń" wielowarstwowe zjawiska na płaszczyźnie społecznej czy politycznej. Warto więc obserwować te "trzepoty", bo zawsze można pośmiać się przy porannej kawie.
Inne tematy w dziale Polityka