Ufff, nasi kochani liderzy doszli wreszcie do porozumienia i wczoraj podpisali umowę koalicyjną w nowej wersji. Były reflektory, media - panowie K-G-Z wygłosili krótkie oświadczenia, podpisali jakieś papiery, następnie wypowiedział się premier, wyrażając zadowolenia, że koalicja ZP jest mocniejsza niż dawniej i później, wszyscy panowie, cała czwórka, pośpiesznie opuściła podium, ku rozczarowaniu dziennikarzy, którzy chcieli zadać parę pytań. Śmiesznie to trochę wyglądało, co stwierdzam jako wyborca ZP, bo już przecież nawet w prasie hiszpańskiej pisano o poważnym kryzysie politycznym w Polsce i rozpadzie rządzącej koalicji, a tu nagle szast prast i wszystko jest OK. A w jakich sprawach się dogadano? Nie bardzo wiadomo. No więc jest kompromis między liderami sił politycznych ZP, ale wypada zapytać, kiedy dojdzie do kompromisu między liderami i ich partiami, a elektoratem, który swoimi głosami postawił ich tam gdzie są teraz. A taki kompromis jest potrzebny, bo ten żałosny teatr ostatnich dwóch tygodni spowodował, że ów elektorat jest nieźle wkurzony całą tą polityczną rozróbą, przystrojoną dodatkowo w zwierzęce futerka. Czekam więc na pewne gesty ze strony liderów, zwłaszcza Prezesa Kaczyńskiego, który był i pozostaje nadal głównym rozgrywającym w koalicji ZP.
Chodzi mi generalnie o tzw. ustawę o ochronie zwierząt, którą za przyczyną PJK przepchnięto w Sejmie w ekspresowym tempie, bez żadnych konsultacji społecznych, bez uzgodnień z koalicjantami, bez zasięgnięcia opinii ministra rolnictwa, który nie mógł po zgłoszeniu projektu dopchać się do Prezesa, więc pisał jakieś listy itd. Tak więc, tego knota przepchano kolanem w Sejmie mimo, iż kilkudziesięciu posłów ZP (w tym 14 z samego PiSu) głosowało przeciw lub wstrzymało się. No brawo Panie Prezesie, dzielnie sięgnął Pan do "sojuszników” na lewicy i w KO. Moje gratulacje!
Ten futerkowy knot zawiera artykuł uprawniający czynnik społeczny do "kontrolowania dobrostanu zwierząt hodowlanych" czyli uprawnia lewicowych aktywistów do wtargnięcia do prywatnego mieszkania, czy chłopskiego obejścia i nawet "konfiskaty" zwierząt którym wg. nich dzieje się krzywda. Jak już pisałem (https://www.salon24.pl/u/logit47/1077461,czy-oplaca-sie-skorka-futrzana-za-wyprawke ), tylko ten jeden artykuł powoduje, ze cała ustawa nadaje się do kosza!
Rozmawiałem ostatnio na temat tej ustawy z parunastu osobami, które należą do tzw. twardego elektoratu PiS i żadna z nich nie poparła ustawy futerkowej i wszystkie były zdumione „nową taktyką” polityczną Pana Prezesa, sięgającego po głosy lewicy i KO w Sejmie, aby przepchać ustawę, która nadaje się jedynie do kosza. Oczywiście część moich rozmówców opowiadała się przeciw hodowli zwierząt na futra (ja zresztą też), ale wszyscy byli zniesmaczeni zarówno treścią ustawy, jak i trybem jej uchwalenia. A wszyscy oni to elektorat wielkomiejski (Warszawa i Kraków), a o reakcji elektoratu PiS na wsi już nawet trudno mówić. Wszyscy wiemy, że Prezes Kaczyński ma na punkcie zwierząt fiksum dyrdum, ale nie sądzono, że te Jego fiksacje staną się instrumentem do koalicyjnych rozgrywek, lub do sprawdzenia (jak piszą prorządowe media) lojalności posłów PiS i reszty ZP. Zaangażował się PJK osobiście w całą sprawę. Pojawił się nawet na filmiku na Tik Toku i apelował o poparcie „dobrych ludzi” dla knota futerkowego z zamiarem „pozyskania młodzieży”, jak sugerował PJK szef Jego biura. Nazywa się Moskal chyba. Cóż, PJK wyglądał na Tik Toku nienaturalnie. Śmiesznie.
Tak więc sformułuję swe warunki, po spełnieniu których rozważę możliwość dalszego głosowania na PiS w kolejnych wyborach. Hodowla zwierząt futerkowych won, ale vacatio legis co najmniej 8 lat (jak w Holandii), a nie rok jak przewiduje ten futerkowy knot. Ubój rytualny zostaje do czasu zakończenia gospodarczego kryzysu convigowego. Nie stać nas utratę 7-8 mld złotych w exporcie, z powodu fanaberii PJK. Do sprawy można powrócić za parę lat. Art.7 o „prawie” konfiskaty hodowanych zwierząt przez czynniki społeczne – won w całości. Bezczelnością i głupotą jest to, że w ogóle to znalazło się w ustawie.
Pełna zgoda na zakaz trzymania psów w gospodarstwach wiejskich na łańcuchu, ale trzeba ten zakaz uzupełnić i dodać, że właściciel psa nie będzie karany, jeśli pies pogryzie intruzów wkraczających na teren obejścia bez zgody właściciela. Powinno w ustawie być wyraźnie zaznaczone, że winnymi będą zawsze intruzi, gdyż naruszyli komfort psychiczny zwierzęcia, czyli jego „dobrostan”, wdzierając się na jego terytorium. „Czynnik społeczny” który będzie chciał sprawdzać „dobrostan zwierząt” powinien wcześniej uzyskać pisemną zgodę psa na przekroczenie furtki. (Ten idiotyzm w ostatnim zdaniu dobrze pasuje do ogólnego idiotyzmu tego futerkowego knota).
Tak więc daję Panu Prezesowi miesiące na naprawę sytuacji wywołanej przez uchwalenie ustawy futerkowej. Po ich upływie, warunki zostaną zaostrzone – prócz wywalenia w kosmos swej sławetnej ustawy, będzie PJK musiał sobie kupić pelisę (podbitą futrem oczywiście) i paradować w niej przez całą zimę 2020/2021.
Słusznie Pan Prezes Kaczyński powiedział, że nie można pozwolić na to, aby ogon machał psem. Tak, ale psem jest elektorat ZP, a ogonem jej politycy, o czym chyba PJK ostatnio zapomniał.
Tekst opublikowany także na Niepoprawnych
Inne tematy w dziale Rozmaitości