Zygmunt Jan Prusiński
PO NOCY ŚWIĘTOJAŃSKIEJ
Podchodzę bliżej
uwieńczam ciebie w specjalnej kopule szklanej
starannie dobieram kolory
taki jestem wyspecjalizowany
a ciepłe myśli rodzą metafory w ciszy.
Niby jestem blisko
czuję twą kobiecość opartą na zgadywanie
jakich perfum dzisiaj użyłaś
jakie majtki masz na sobie - to wciąż niewinny
obraz świętej duszy więc owocuję szczęściem.
Nie rozpraszam
obym nigdy nie rozdzielał nocy
sny są niewinnym rysunkiem że śpisz
obok mnie namacalna wystarczy dotknąć
twoją krainę ciała w porannej rosie.
A może się mylę
odgarniam dramat mężczyzny -
łzy mi nie dają spokoju
cichutko chowam wstyd - łączę się z brzozami
zasypiam miłością żywą.
- Czy chciałbym być kochany?
Twoje ręce są mi bliskie...
25.6.2015 - Ustka
Czwartek 6:48
Wiersz z książki "Kamienne poduszki"
Inne tematy w dziale Kultura