Zygmunt Jan Prusiński
POWROTY
Motto: Ewa wczoraj wróciła z Neapolu.
Dzwoniła do mnie z domu.
- Czy tęskniła za mną?
Dętka u roweru mi pękła -
"Przebój" tak nazywam mój rower
wystarcza bym przeciął każdy widnokrąg,
rozglądam się za cieniami -
powracają z różnych stron...
Kiedyś powiedziała do mnie:
"Już cię samego nie zostawię" -
ale to tylko są słowa,
a słowa nie są dla ludzi a dla poetów.
To wieczny natrysk piasku w ustach
można się z tym nie zgadzać,
ale czy ja nie pytam się i nie oczekuję odpowiedzi
jak ostatnio siedząc nad rzeką
zapytałem się ciszy:
- Czy miłość dzisiaj pasuje, oto jest pytanie...
Z czytelniczką z Wrześni zaczepiłem dialog
na kolorowej pajęczynie - lustrzany widok,
jakbym grał koncert na świętej gitarze
i ruszał ustami choć mój głos był niemy,
dlaczego uparcie piszę o miłości
- czyżbym przyjął zaklęcia z niebios,
a gdzie ona jest jeśli cierpienie
jest zrośnięte w skale -
tylko oczy niebieskie z nich spoglądają.
Czytelniczka Krystyna Stefańska pisze:
"Miłość nagrodą... Bo gdy przychodzi,
przynosi radość, pokój, nadzieję.
Przemienia życie, już nie odchodzi".
- Doprawdy? Tak jest zapisane,
wiem czytałem to na kamieniu
gdzieś w polnych łaskach wiatru
otwarty jak mak dojrzały -
rozsiewałem po ziarenku to słowo,
te wszystkie moje słowa w książkach
które tuczyłem mleczami,
to urokliwy kwiat i kolor idealny.
A w tych polach jest cała moja dusza
jak wcześniejsi poeci: Norwid, Słowacki,
Ujejski, Bąk, Gałczyński, Herbert.
Czytelniczka Krystyna Stefańska pisze:
"Tak naprawdę kochać potrafi ten,
kto dzieli czułością i rozumie drugiego..."?
- Doprawdy? Niemożliwe!
Widzieliście te oczy niebieskie w skałach?
Widzieliście spływające łzy z tej skały?
O cierpieniu to ja mogę nie tylko pisać,
ale stanąć nad bezimiennym wzgórzu i wykrzyczeć
i tak też to czynię grając na gitarze -
jakbym miał ręce pokrwawić i już nigdy
nie śpiewać ballad o miłości.
18.4.2015 - Ustka
Sobota 2:13
Wiersz z książki "Dotykamy się jak liście wiatru"
Inne tematy w dziale Kultura