Igor Janke zapowiedział wczoraj, że dziś ujawnię na Salonie 24 swoje plany. I zawrzało. Jedni dopingują, inni szydzą. Zanim jednak napiszę o przyszłości kilka słów o tym co było.
Kiedy półtora roku temu tworzyłem tygodnik "Uważam Rze" myślałem, że żyję w kraju, w którym mimo wszystko działa wolny rynek, gdzie liczy się praca i umiejętności. Wierzyłem, tak jak zapewne inni współautorzy projektu nowego tygodnika – Bronisław Wildstein, Rafał Ziemkiewicz czy Michał Karnowski - że wystarczy mieć dobre pomysły, wytrwałość i wiarę w prawdę. Że ostatecznie żyjemy w wolnym świecie. Sądziłem, że jeśli tworzy się nowy tygodnik, jeśli samemu wymyśla się jego kształt, dobiera autorów, umieszcza w nim różne formy dziennikarskie, nadaje się tygodnikowi właśnie niepowtarzalny charakter, jedyny i nie do podrobienia, to ktokolwiek nie byłby jego właścicielem zostanie to uszanowane. W końcu na tym polega - czyż nie? - respektowanie cudzej intelektualnej własności. Mniemałem, że by pismo trwało i się rozwijało wystarczy wierne i wielosettysięczne grono czytelników, rosnące zaufanie reklamodawców, coraz lepsze wyniki finansowe.
Zapomniałem, że cała ta historia dokonuje się w Polsce. Że nie chodzi tu o kapitalizm i wolny rynek, ale o polski kapitalizm i polski wolny rynek. Polski kapitalizm, który polega na tym, że ktoś, kto nawet palcem nie kiwnął przy tworzeniu "Uważam Rze", rości sobie prawo, by teraz ot tak jakby nigdy nic tygodnik ten nam zabrać, wyjąć go z rak prawowitych autorów i, nie bacząc na obyczaje i zasady, rozporządzać nim zgodnie ze swoim widzimisię. Na szczęście istnieją jeszcze czytelnicy i oni to właśnie, nie ja przecież, ani nie autorzy pisma, wymierzą uzurpatorowi sprawiedliwość.
W polskich warunkach niezależność daje tylko własność lub współwłasność mediów. Dlatego to warunek podstawowy powodzenia następnego projektu, o którym myślę. Ale z całej historii wyciągam jeszcze jedną naukę. Codziennie doświadczam wielkiej solidarności tylu czytelników i blogerów. To im właśnie chcę powiedzieć, że z tworzenia nowego tygodnika nie zamierzam rezygnować.
I zapraszam ich już teraz, na gościnnych stronach Salonu24, do zgłaszania pomysłów i do dyskusji o tym jaki nowy "Uważam Rze" powinien być. Co było dobre i się sprawdziło, a czego nie warto kontynuować. Gdzie szukać partnerów i jak zabezpieczyć się na przyszłość. Wolna myśl i niezależna opinia nie mogą przegrać. Jestem pewien, że nowy tygodnik, jeśli powstanie, dzięki tym pomysłom i uwagom będzie jeszcze lepszy i ciekawszy niż poprzednik.
Paweł Lisicki
Komentarze
Pokaż komentarze (479)